Napad o świcie. Znowu. "Znajdę i was rozj***ę!"

"Nie damy się zastraszyć"
Drugi napad w ciągu dziewięciu dni
Źródło: TVN24 Łódź
Przychodzi tuż po piątej nad ranem, jest ubrany na czarno, a w ręku ma coś, co przypomina broń. Terroryzuje pracowników i ucieka z gotówką. W ten sposób przestępca dwa razy w ciągu dziewięciu dni okradł tę samą stację benzynową. - Nie damy się zastraszyć - mówi właściciel i oferuje nagrodę za pomoc w schwytaniu sprawcy.

O pierwszym "napadzie" pisaliśmy na tvn24.pl w ubiegłym tygodniu. Zamaskowany złodziej ukradł ze stacji benzynowej w Zakrzewie pod Włocławkiem (woj. kujawsko-pomorskie) blisko pięć tysięcy złotych. Do przestępstwa doszło 31 marca.

W poniedziałek nad ranem sprawca uderzył ponownie. Na nagraniu z kamer zainstalowanych na stacji widać i słychać, że pojawienie się zamaskowanego mężczyzny z bronią w ręku wywołało panikę wśród pracowników.

I tym razem sprawca sterroryzował kobietę i mężczyznę.

Na filmie udostępnionym nam przez właściciela stacji słychać przeraźliwy krzyk kobiety. Jej kolega z pracy ucieka przed przestępcą i próbuje przeskoczyć przez sklepową ladę.

Zamaskowany sprawca też jest zdenerwowany. Na nagraniu widać, jak tuż po wejściu do budynku wypada mu coś na podłogę. Podnosi tę rzecz i podbiega do schowanych już za ladą pracowników.

- Pakuj to! Wszystko - krzyczy.

- Już - odpowiada szybko pracownica.

Napastnik pyta, czy na stacji jest sejf. Pracownicy zaprzeczają. Przestępca zabiera więc torbę z łupem. Zaczynają się groźby. Złodziej mówi, że "spisał numery samochodów".

- Jak zadzwonicie na psy, to pójdą z dymem. A was znajdę i was rozje**ę! - krzyczy.

Po kilkudziesięciu sekundach wybiega na zewnątrz.

Dwa identyczne skoki

Przebieg poniedziałkowej kradzieży niemal nie różni się od tego, w jaki sposób sprawca ukradł 31 marca blisko 5 tysięcy złotych.

- Wtedy też pojawił się po godzinie 5 - przypomina Artur Kandarian, prezes spółki Petrokan Polska, która jest właścicielem okradzionej stacji benzynowej.

Teraz - jak mówi Kandarian - łup był sporo niższy.

- Mężczyzna ukradł mniej niż tysiąc złotych. Ewidentnie próbuje nas nastraszyć, ale my się nie boimy - mówi rozmówca tvn24.pl.

Pierwszy napad (z 31 marca)

Pierwszy napad (z 31 marca)

Do 10 tysięcy złotych podniósł nagrodę za pomoc w schwytaniu sprawcy.

- Jednocześnie od dziś stacja będzie pod opieką agencji ochrony - mówi Artur Kandarian.

Joanna Seligowska-Ostatek z policji we Włocławku informuje, że sprawa kradzieży jest analizowana przez policję.

- Prosimy wszystkie osoby, które mogą mieć wiedzę na temat sprawcy zdarzenia o kontakt z policją - apeluje nadkomisarz Seligowska-Ostatek.

Autor: bż//kg / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: