- Do zdarzenia doszło 31 maja podczas juwenaliów Politechniki Łódzkiej. W sieci pojawiły się nagrania, na których widać jak grupa kilku osób przewraca na dach samochód.
- Pojazd należał do 20-letniej studentki łódzkiej uczelni, która o zdarzeniu powiadomiła policję, która z kolei wszczęła postępowanie.
- Politechnika Łódzka potępiła akt wandalizmu i zapowiedziała, że sprawy nie zbagatelizuje. Studentom za zniszczenie pojazdów grozi między innymi nagana, a nawet wydalenie z uczelni.
- Na policję zgłosiło się dwóch studentów, którzy przyznali się, że brali udział w zdarzeniu. Obaj okazali skruchę.
- 20-latka z pomocą taty "prowizorycznie" naprawiła samochód i oczekuje od sprawców słowa "Przepraszam".
Do zdarzenia doszło 31 maja podczas juwenaliów Politechniki Łódzkiej. Serwis LDZ Zmotoryzowani Łodzianie opublikował krótki filmik, na którym widać zachowanie grupy kilku osób, które przewracają zaparkowaną na jednym z uczelnianych parkingów czerwoną toyotę. Całe wydarzenie - jak widać na nagraniu - filmuje kilkadziesiąt osób, wiele z nich przy tym dobrze się bawi. Na nagraniach widać też, że na masce samochodu siedzi młody mężczyzna. Pojazd został zniszczony - miał wiele wgnieceń, zadrapań i wybite szyby.
Zwykła patologia
Jak się później okazuje, zniszczony samochód należy do 20-letniej studentki Politechniki Łódzkiej. Udało nam się do niej dotrzeć. Teraz opowiedziała nam co czuła po tym zdarzeniu i czego oczekuje od potencjalnych sprawców.
Z panią Zuzanną spotykamy się niedaleko miejsca zdarzenia przy trzecim domu studenta Politechniki Łódzkiej. Samochód przeparkowała na inny parking. Zaprowadziła nas do pojazdu. Na pierwszy rzut oka nie widać, żeby wydarzyło się z nim coś niedobrego. Dopiero kiedy podchodzimy bliżej widać na nim ślady incydentu. Miejscami ma wgniecenia - na drzwiach, błotnikach i dachu. - Te poważne wgniecenia udało się nam prowizorycznie wyciągnąć, przyjechał do mnie mój tata i pomógł. Ale on i tak musi być całkowicie naprawiony, pomalowany od nowa - informuje 20-latka. Pytamy już o samo zdarzenie. - O tym zdarzeniu dowiedziałam się rano, wyszłyśmy z koleżanką tego 31 maja i chciałyśmy jechać na zakupy. Koleżanka zauważyła, że szyba jest otwarta i zapytała, czy nie zapomniałam jej zamknąć. Ale ja zawsze sprawdzałam samochód, czy jest zamknięty. Kiedy do niego podeszłyśmy, to zobaczyłyśmy, że brakuje w nim nie tylko szyby, ale jest cały zniszczony - opisuje.
Studentka nie wiedziała przez jakiś czas, co wydarzyło się z jej samochodem. Jej inna koleżanka z akademika uświadomiła ją, kiedy pokazała nagrany przez siebie filmik, na którym widać jak jej pojazd jest przewracany na dach podczas juwenaliów. - Byłam w szoku, zaniemówiłam, nie spodziewałam się w życiu, że zobaczę jak moje auto jest przewracane na bok. Było mi naprawdę przykro, najprawdopodobniej wybrano mój, bo stał najbliżej tej imprezy i im z jakiegoś powodu przeszkadzał. Wszystko rozumiem, impreza imprezą, alkohol, ale takie zachowanie to po prostu zwykła patologia - dodaje studentka.
Dwóch studentów zgłosiło się na policję
Po całym zdarzeniu postępowanie wszczęła łódzka policja. Teraz wiemy, że do mundurowych zgłosiły się dwie osoby.
- Faktycznie dwóch studentów drugiego roku zgłosiło się na IV komisariat policji w Łodzi. Przyznali się do winy, okazali skruchę, tłumaczyli, że przyłączyli się do "dobrej zabawy" i ferworze tego zdarzenia chcieli pomóc. Dopiero po opublikowanych w mediach informacjach i zdjęciach zobaczyli, w czym pomagali. Oczywiście nie oni byli pomysłodawcami tej sytuacji. O ich losie zdecyduje teraz sąd - poinformował w rozmowie z tvn24.pl młodszy aspirant Maksymilian Jasiak z KMP w Łodzi. Dodał, że wstępnie ustalono trzy kolejne osoby, ale czynności z nimi nie zostały jeszcze podjęte. Nie potrafił powiedzieć, czy wśród nich jest osoba, która była pomysłodawcą przewrócenia pojazdu młodej kobiety.
- Myślę, że przyszły tydzień może przynieść jakieś zmiany w tej sprawie, uczelnia z nami współpracuje i też prowadzi swoje wewnętrzne postępowanie - dodał policjant.
Procedura dyscyplinarna
Pytamy rzeczniczkę politechniki łódzkiej o fakt, że na policję zgłosiło się dwóch studentów uczelni, którzy przyznali się do winy i co w tej sprawie może się teraz wydarzyć.
- Wszystkie rzeczy, które wykraczają poza normalne zachowanie studentów, podlegają procedurze dyscyplinarnej, więc oni będą tej procedurze podlegać - informuje nas Ewa Chojnacka. Dopytujemy, co wiąże się z tą procedurą dyscyplinarną. - Takie rzeczy są u nas bardzo rzadkie, ale mówimy tu o naganie aż po wyrzucenie ze studiów - precyzuje rzeczniczka łódzkiej uczelni. - Jest mi żal studentów, którzy te juwenalia organizowali, bo to było zachowanie incydentalne i chuligańskie, natomiast całe juwenalia były bardzo udane - dodaje.
Wcześniej - dzień po zdarzeniu Politechnika Łódzkie w wydanym oświadczeniu potępiła akt wandalizmu i zapewniła, że traktuję te sprawę bardzo poważnie i podejmie dodatkowe działania, aby zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.
Wystarczyłoby zwykłe przepraszam
Pani Zuzanna wie, że do policji zgłosiło się dwóch studentów. Nie potrafi jednak zrozumieć, że żaden ze sprawców nie zgłosił się do niej.
- Jedna osoba mnie przeprosiła, to był świadek. Zrobiło mu się przykro, że nie zareagował i napisał do mnie prywatnie, ale nikt ze sprawców się do mnie nie odezwał - informuje. - Najbardziej chciałabym, żeby ci ludzie się do mnie zgłosili i po prostu ze mną porozmawiali o tej sytuacji i powiedzieli, dlaczego to zrobili, czy rzeczywiście to był dla nich dobry pomysł i fajna zabawa, bo ja oglądając te filmiki, nadal nie rozumiem, co w tym było takiego fajnego i zabawnego - kwituje. - I co najważniejsze, słowo przepraszam. Wystarczyłoby zwykłe przepraszam, tak po ludzku, bo na razie wiem, że zgłosili się na policję, zamiast przyjść i ze mną porozmawiać - podsumowuje 20-latka.
Źródło: tvn24+
Źródło zdjęcia głównego: LDZ Zmotoryzowani Łodzianie