Mieszkańcy gminy Łanięta pod Kutnem (woj. łódzkie) domagają się od lokalnych władz, rozwiązania problemu nielegalnego składowiska odpadów niebezpiecznych. Szacuje się, że może się tam znajdować nawet 400 ton nieznanych substancji. Pod koniec maja wybuchł tam duży pożar, czarny dym był widoczny z odległości kilkunastu kilometrów. Od zdarzenia w gminie unosi się nieprzyjemny zapach, a mieszkańcy boją się, że ponownie wybuchnie pożar.
Zgodę na składowanie odpadów niebezpiecznych w Łaniętach, wydał w 2014 roku ówczesny starosta kutnowski. W 2019 roku nowy starosta ją cofnął. Od tamtego momentu działalność na składowisku była prowadzona nielegalnie. Pod koniec maja 2023 roku, jak informowaliśmy na tvn24.pl, na terenie składowiska wybuchł ogromny pożar. Czarny dym był widoczny z kilkunastu kilometrów.
Nieprzyjemny zapach. Obawa przed kolejnym pożarem
O usunięcie odpadów od kilku lat walczą mieszkańcy Łaniąt. Jak mówią, to ogromne zagrożenie dla całej miejscowości. Podkreślają, że po ostatnim pożarze, w gminie nieprzyjemnie pachnie, a sytuacja odbiła się na ich zdrowiu. - Mieszkam po sąsiedzku z tym składowiskiem, teraz akurat nie czuć, ale po deszczu tutaj jest smród nie do wytrzymania. Nie wiem co tam tak naprawdę się znajduje w tych pojemnikach - mówi nam pan Leszek, mieszkaniec Łaniąt. - Niedawno byli u nas znajomi i okazało się, że dla nich smród był wyraźny, a my chyba już się przyzwyczailiśmy, natomiast mój syn jest alergikiem i ostatnio został skierowany do szpitala z podrażnieniem górnych dróg oddechowych. Ja i żona też byliśmy z podobnymi objawami u lekarza - dodał mężczyzna. - Tutaj nikt się nie pojawia, właściciela tu nikt dawno nie widział, to tak stoi i każdy z nas się boi, żeby nie wybuchł kolejny pożar. Wtedy to będzie katastrofa, nie tylko dla gminy, ale dla całego powiatu - mówi nam jedna z mieszkanek Łaniąt.
Czytaj też: Reportaż "Wody Czerwone". Wojciech Bojanowski: jestem przerażony obrazem, który odkryliśmy
Odpady powinien sprzątnąć właściciel, ale nie ma z nim kontaktu
Rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi, informuje, że firma gospodarująca odpadami działała w Łaniętach od 2014 do 2019 roku legalnie, na podstawie wydanej przez starostę kutnowskiego decyzji. W 2019 roku nowy starosta, cofnął spółce pozwolenie na składowanie odpadów. - Od 2019 roku, działalność była tam prowadzona nielegalnie. Rok później po naszej kontroli została nałożona na firmę kara pieniężna w wysokości ponad 200 tysięcy złotych. Kara do dziś nie została zapłacona - przekazuje Katarzyna Trojak-Danych z WIOŚ w Łodzi. - Skierowaliśmy sprawę, celem ściągnięcia tych należności z majątku prezesa spółki, ale sprawa jeszcze nie została zakończona - dodaje rzeczniczka.
Szacuje się, że w Łaniętach, na nielegalnym składowisku może znajdować się nawet 400 ton niebezpiecznych odpadów. - Zgodnie z obowiązującymi przepisami powinien je posprzątać podmiot, który je tam zgromadził. Jednak z właścicielem nie ma kontaktu, a organ, który wydał zezwolenie - czyli starosta, podjął decyzję o tak zwanym wykonaniu zastępczym, które umożliwia uprzątnięcie odpadów przez samorząd - informuje Katarzyna Trojak-Danych. Jak informuje WIOŚ, pobrane do badań próbki gleby i wody z okolicznego stawu nie stwierdziły znaczącego przekroczenia substancji zagrażających życiu.
Starosta: odpady zostaną uprzątnięte do końca roku
Starosta kutnowski, Daniel Kowalik w rozmowie z tvn24.pl powiedział, że powiat przeszedł przez wszystkie procedury, które umożliwiają przeprowadzenie wykonania zastępczego i usunięcie odpadów z Łaniąt. - Uprzątnięcie odpadów ma kosztować 11 milionów złotych. Mamy dobre wiadomości, 10 lipca odbyło się moje spotkanie z prezesem Wojewódzkiego Funduszu Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi, jesteśmy po wstępnych ustaleniach, że fundusz dofinansuje nam uprzątnięcie odpadów kwotą blisko dziewięciu milionów złotych - poinformował Kowalik. - Myślimy, że ta kwota pozwoli, na uprzątniecie tego, co jest najbardziej szkodliwe dla mieszkańców, pozostałą kwotę na uprzątnięcie odpadów będzie pochodzić z budżetu starostwa - dodał starosta.
Ostateczna decyzja czy pieniądze zostaną przyznane, ma zapaść na przełomie lipca i sierpnia. - Jeśli tak się stanie, będziemy musieli przeprowadzić postępowanie przetargowe, które może potrwać miesiąc. W takim najbardziej pesymistycznym podejściu do tematu myślę, że na pewno w tym roku to składowisko powinno zostać zutylizowane - zakończył starosta kutnowski Daniel Kowalik.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24