Miejsc jest 150, ale uczennica była tylko jedna. "Frekwencja jest dramatycznie niska"

Frekwencja w szkołach jest bardzo niska
Frekwencja w szkołach jest bardzo niska
Źródło: TVN24 Łódź

Zajęcia opiekuńczo-wychowawcze w łódzkich podstawówkach ruszyły dopiero w poniedziałek - o tydzień później, niż zapowiadał to rząd. Na zajęcia w jednej ze szkół stawiło się tylko jedno dziecko. Podobna, symboliczna frekwencja jest też w innych placówkach w mieście.

Łódzki magistrat o tydzień opóźnił otwarcie oddziałów opiekuńczo-wychowawczych w klasach 1-3, bo urzędnicy chcieli najpierw dowiedzieć się, czy wśród pracowników oświaty nie ma osób zakażonych. Z pieniędzy miasta przeprowadzono badanie przesiewowe wśród pracowników żłobków i przedszkoli.

Ponieważ późniejsze badania genetyczne PCR nie potwierdziły aktywnych zakażeń, urzędnicy zadecydowali, że zajęcia w szkołach mogą ruszyć.

Symboliczna frekwencja

- Z pewnością nie można powiedzieć, że ruszyły one pełną parą. W szkole podstawowej przy ulicy Pojezierskiej pojawiła się tylko jedna uczennica - relacjonuje Piotr Borowski, reporter TVN24 zajmujący się sprawą.

Dziewczynka musiała jednak przejść przez wszystkie rygory, które zostały narzucone na placówki w związku z trwającą pandemią - zmierzono temperaturę jej oraz mamie, która przyprowadziła córkę. Dziecko założyło potem maskę i rękawiczki. Musiała też tak ubrane ręce zdezynfekować. 

Zajęcia dla niej odbywają się na szkolnej świetlicy. 

- W całym mieście frekwencja jest dramatycznie niska - mówi Borowski.

W Łodzi - w klasach 1-3 - przygotowano łącznie 3374 miejsca.

- O godzinie ósmej we wszystkich 90 szkołach podstawowych, w których mają odbywać się zajęcia, stawiły się łącznie 163 dzieci - informuje Monika Pawlak z łódzkiego magistratu.

KORONAWIRUS W POLSCE. RAPORT TVN24 >>>

W reżimie sanitarnym

W szkole podstawowej w grupie może przebywać do 12 uczniów. W uzasadnionych przypadkach za zgodą organu prowadzącego można zwiększyć liczbę dzieci - nie więcej niż o dwoje. W miarę możliwości do grupy przyporządkowani powinni być ci sami nauczyciele, a dzieci najlepiej by przebywały w tej samej sali. Na jedną osobę powinny przypadać co najmniej cztery metry kwadratowe.

Z klasy, w której przebywa grupa, należy usunąć przedmioty i sprzęty, których nie można skutecznie umyć, uprać lub zdezynfekować. Odległości pomiędzy stanowiskami powinny wynosić minimum 1,5 metra, a w jednej ławce szkolnej powinien siedzieć jeden uczeń.

Zajęcia odbywają się w reżimie sanitarnym
Zajęcia odbywają się w reżimie sanitarnym
Źródło: TVN24 Łódź

Dzieci nie powinny wymieniać się przyborami szkolnymi między sobą. W sali gimnastycznej mogą przebywać dwie grupy uczniów. Po każdych zajęciach używany sprzęt sportowy oraz podłoga powinny zostać umyte lub zdezynfekowane. Należy wietrzyć sale co najmniej raz na godzinę, w czasie przerwy, a w razie potrzeby także w czasie zajęć.

GIS zaleca korzystanie przez uczniów z boiska szkolnego oraz pobytu na świeżym powietrzu na terenie szkoły, przy zachowaniu zmianowości grup i dystansu pomiędzy nimi. Należy jednak ograniczyć aktywności sprzyjające bliskiemu kontaktowi pomiędzy uczniami. I zapewnić taką organizację pracy, która utrudni stykanie się ze sobą poszczególnych grup uczniów.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE PRZEZ TVN24GO

Tradycyjnych lekcji przed wakacjami już nie będzie

- Nie ma już potrzeby przywracania tradycyjnych zajęć w szkołach w tym roku szkolnym. Mamy nadzieję, że będzie to możliwe od września - poinformował na konferencji prasowej zwołanej z okazji Dnia Dziecka minister edukacji Dariusz Piontkowski.

W tym roku zajęcia dydaktyczne powinny zakończyć się 26 czerwca. 

- Od kilku miesięcy mamy do czynienia z pandemią - przypominał Piontkowski i wymieniał kolejne etapy przedłużania przerwy w normalnych zajęciach, która rozpoczęła się 12 marca. Minister przyznał, że z opieki w przedszkolach (od 6 maja) i podstawówkach (od 25 maja) skorzystała tylko część rodziców. 

- Część woli, aby dzieci pozostały w domach - mówił.

Kształcenie na odległość miało trwać do 7 czerwca. - Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy mogą na bieżąco uczestniczyć w zajęciach zdalnych, nawet tego nie zalecamy. Chcemy, żeby nauczyciele komunikowali się też w inny sposób, żeby dzieci odpoczęły od komputerów - mówił Piontkowski.

Następnie poinformował, że w związku z egzaminami końcowymi i Bożym Ciałem, a także faktem, że zajęć dydaktycznych zostało już niewiele, premier Mateusz Morawiecki zdecydował, że w tym roku dzieci już nie wrócą całymi klasami do szkół. Mogą korzystać z konsultacji, nauczyciele oceny będą wystawiali zdalnie.

 
Czytaj także: