O tym, że państwowa Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego z Poznania miała sprzedawać części, które trafiały potem do irańskich dronów bojowych Shahed 136, poinformowało jako pierwsze w lipcu zeszłego roku Radio Zet. Według informacji stacji, do irańskich dronów miały trafiać pompy wytwarzane przez spółkę należącą do Agencji Rozwoju Przemysłu.
Rosjanie używają takich dronów do przeprowadzania ataków na Ukrainę. To one też - jak wskazywał prezydent Ukrainy - dokonały w nocy z wtorku na środę naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej.
"Moskwa zawsze testuje granice możliwości i jeśli nie spotka się z silną reakcją, pozostaje na nowym poziomie eskalacji. Dziś był jeszcze jeden krok eskalacyjny - rosyjsko-irańskie 'Szahedy' działały w przestrzeni powietrznej Polski, w przestrzeni powietrznej NATO. Nie jeden 'Szahed', który można by nazwać przypadkiem, ale co najmniej osiem dronów uderzeniowych, które były skierowane w stronę Polski" - napisał Wołodymyr Zełenski na platformie X.
Zdaniem byłego pilota wojskowego, majora rezerwy dr inż. Michała Fiszera, były to jednak ich kopie. – To, co wleciało do Polski, to w całości były prawdopodobnie gerbery. Rosjanie skopiowali irańskie drony typu Shahed-131 i Shahed-136 (…) i wytwarzają je u siebie w kilku wersjach: Shahed-131 to Gierań-1, a Shahed-136 to Gierań-2 – powiedział Polskiej Agencji Prasowej.
To oznaczałoby, że nad Polską znalazły się drony z pompami o bliźniaczej konstrukcji, jak ta z Poznania.
Jak dodał dr Fiszer, dron ten jest uproszczoną wersją Shaheda-131, "bardzo zubożoną, bez głowicy". – Z racji, że można produkować je bardziej masowo od tych wcześniej wymienionych, to służą do tego, by potęgować ilość celów w przestrzeni powietrznej (…). Chodzi o to, żeby zamiast 250 dronów wysłać na przykład 500 – podkreślił.
ABW wykryło sprawę
Sprawa dostarczenia pomp irańskiemu producentowi została wykryta przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Oczywiście jest absolutnie bulwersująca - mówił po nagłośnieniu sprawy minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak.
Dodał, że rząd stara się "uszczelniać wszystkie kwestie związane z sankcjami". - W ubiegłych latach ten system był bardzo poluzowany, wbrew retoryce, i tutaj Krajowa Administracja Skarbowa we współpracy z innymi służbami prowadzi intensywne działania od kilku miesięcy po to, aby sankcje, embarga nie były obchodzone - podkreślał Siemoniak.
Śledztwo w sprawie części, które trafiły do irańskiego producenta, prowadził Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Poznaniu. - Dotyczy wywozu z Polski bez wymaganego prawem zezwolenia Ministra Rozwoju i Technologii produktów wytwarzanych w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego Poznań sp. z o.o. będących produktami podwójnego zastosowania - wyjaśniał prokurator Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej.
Konkretnie sprawa dotyczyła pomp paliwowych, które mogą mieć zastosowane zarówno dla celów cywilnych, jak i celów wojskowych. Do ich sprzedaży miało dojść w 2022 roku.
WSK Poznań sprzedała je irańskiej firmie Motorsazan zajmującej się produkcją ciągników rolniczych. Ta miała przekazać pompy paliwowe do zakładów produkujacych wojskowe drony, od której nabywali je Rosjanie.
Dobrowolnie poddała się karze
W lutym 2023 roku śledczy postawili byłej prezes Renacie Sz. zarzut popełnienia przestępstwa w obrocie z zagranicą towarami, technologiami i usługami o znaczeniu strategicznym dla bezpieczeństwa państwa, a także dla utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. Zarzuty usłyszały jeszcze trzy osoby.
Jak podał w czwartek "Głos Wielkopolski", śledztwo zakończyło się 27 grudnia zeszłego roku, a akt oskarżenia został skierowany do Sądu Rejonowego Poznań-Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu. Na pierwszej rozprawie Renata S. i jej obrońca złożyli wniosek o dobrowolne poddanie się karze.
- Sąd, uwzględniając ten wniosek, skazał ją na karę roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres dwóch lat próby, wymierzył grzywnę w wysokości dwudziestu stawek dziennych po 300 złotych każda oraz zobowiązał Renatę S. do informowania sądu o przebiegu okresu próby - powiedział "Głosowi Wielkopolskiemu" prokurator Przemysław Nowak.
W sprawie trzech pozostałych oskarżonych toczy się normalny proces. Najbliższa rozprawa - jak podał "Głos Wielkopolski" - odbędzie się 7 października.
Autorka/Autor: FC/PKoz
Źródło: Głos Wielkopolski, tvn24.pl, PAP, Radio Zet
Źródło zdjęcia głównego: TVN24