- Rak płuca jest najczęstszym nowotworem złośliwym w Polsce, wykrywanym u ponad 23 tysięcy osób rocznie. Jakie są czynniki ryzyka i kto jest najbardziej narażony na zachorowanie?
- Aby zastosować nowoczesne metody leczenia, które przedłużają życie pacjentów, ważne jest rozpoznanie raka płuca odpowiednio wcześnie, w czym pomaga diagnostyka molekularna. Na czym polega i jak wygląda dostęp do niej?
- Lekarze POZ odgrywają kluczową rolę we wczesnym diagnozowaniu raka płuca. Jakie badania powinni zaproponować?
- Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w serwisie tvn24.pl.
Rak płuca jest najczęstszym nowotworem złośliwym w Polsce, wykrywanym u ponad 23 tysięcy osób rocznie. Coraz częściej na raka płuca chorują kobiety, zdarza się też, że osoby młode. Są już dostępne nowoczesne metody leczenia, takie jak leczenie neoadjuwantowe czy immunoterapia, ale najważniejsze jest rozpoznanie raka odpowiednio wcześnie. Na spotkaniu prasowym zorganizowanym przez Polską Grupą Raka Płuca zaprezentowano suplement do raportu Misja Rak Płuca 2024-2025, który dotyczy zaleceń nt. ścieżki diagnostyki molekularnej pacjentów z niedrobnokomórkowym rakiem płuca (NDRP). Stanowi on 80 proc. wszystkich przypadków tego nowotworu.
Dlaczego diagnostyka molekularna?
Według ekspertów diagnostyka molekularna jest kluczowa dla każdego pacjenta z podejrzeniem lub ze stwierdzonym rakiem płuca, ponieważ bez niej lekarze nie zaplanują najlepszej z możliwych terapii. A dostęp do takich badań jest ograniczony, szczególnie dla pacjentów z rakiem płuca, którzy leczą się w mniejszych ośrodkach.
- Musimy mieć pewność, że pacjent, który trafia do szpitala czy do lekarza z guzem płuca ma raka płuca. Musimy dążyć do tego, aby pobrać materiał histopatologiczny, czy materiał cytologiczny, który jest podstawą ustalenia patomorfologicznego. Gdy stwierdzimy, że to rak, konieczne jest określenie, jaki to typ raka. Gdy niedrobnokomórkowy, następuje kolejny etap. W zależności od podtypu tego raka, musimy zlecić badania predykcyjne, aby wybrać z całej grupy pacjentów chorujących na raka płuca niedrobnokomórkowego tych, którzy mają czynniki takie jak odpowiednia ekspresja białka PD-L1 lub zaburzenia molekularne, co umożliwi podjęcie odpowiedniego leczenia - tłumaczyła w rozmowie z tvn24.pl dr hab. Renata Langfort. Ekspertka wskazała, że są "wspaniałe leki na takie zaburzenia molekularne", ale osiągnąć dobre rezultaty terapii, konieczne jest przeprowadzanie pełnej diagnostyki raka.
Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia z 2022 r., przytoczonych we wspomnianym dokumencie, wynika, że jedynie co trzeci pacjent z chorobą onkologiczną w Polsce miał wykonane badania molekularne, a badania zaawansowane - jedynie 8-12 proc. chorych.
Problem z dostępnością
Dr hab. Langfort zwróciła uwagę, że w najlepszej sytuacji są pacjenci z rakiem płuca leczeni w dużych ośrodkach. - Pacjenci są tam traktowani kompleksowo i mają zgodne z zaleceniami wszystkie badania, ale w mniejszych ośrodkach (…) nie są robione badania istotne do podjęcia skutecznego leczenia - oceniła. Podkreśliła, że najwięcej badań molekularnych w raku płuca wykonuje się w województwie mazowieckim, a np. w woj. lubuskim wykonuje się ich bardzo mało. A bez prowadzenia kompleksowej diagnostyki molekularnej szanse na wyleczenie pacjenta z rakiem płuca są dużo mniejsze. - Dlatego obecnie pacjenci leczeni w dużych ośrodkach mają większe szanse na wyleczenie niż pacjenci z małych miejscowości - powiedziała ekspertka.
Prof. Dariusz M. Kowalski, sekretarz generalny Polskiej Grupy Raka Płuca, zwrócił uwagę, że do niedawna diagnostyka molekularna dotyczyła pacjentów z zaawansowanym rakiem płuca. - Ale teraz zarówno leki ukierunkowane molekularnie, jak i leki immunokompetentne stają się niezbędnym elementem leczenia radykalnego chorych w niskich stopniach zaawansowania. Dlatego również u tych pacjentów standardem staje się wykonywanie całego panelu badań molekularnych i immunohistochemicznych - wyjaśnił ekspert. Dodał, że zwiększa to ich szansę na otrzymanie najbardziej skutecznej terapii.
Jest to szczególnie ważne dla pacjentów, u których można rozpocząć leczenie przed operacją. - Mamy możliwości leczenia neoadjuwantowego, czyli podania u pewnej grupy pacjentów leczenia przedoperacyjnego, które ma kapitalne efekty. Pacjent jest operowany i potem może mieć kontynuowane leczenie w zależności od rozpoznania histopatologicznego. To daje szansę na znaczne przedłużenie życia. A jeżeli mówimy o pacjentach, którzy mają 60, 70 lat, to kilka lata życia to jest bardzo dużo - podkreśliła dr hab. Langfort. Eksperci zauważyli, że onkologia robi ogromne postępy, więc im dłuższy czas przeżycia, tym większa szansa na to, że będą następne możliwości leczenia.
Kluczowa rola lekarzy POZ
Onkolodzy są zgodni: lekarz z przychodni POZ powinien być czujny, szczególnie gdy przychodzi do niego pacjent z czynnikami ryzyka takimi jak wieloletnie palenie papierosów, narażenie na kontakt ze szkodliwymi substancjami czy historia nowotworów w rodzinie. Jednym z objawów raka płuca jest długo utrzymujący się kaszel. Pacjent zgłasza się do lekarza pierwszego kontaktu, od którego zależy m.in. zaplanowanie badań diagnostycznych i pokierowanie pacjenta. Te działania, jak podkreślają eksperci, mogą w sposób znaczący wpłynąć na szybkość diagnozy i skuteczne leczenie pacjenta.
- Gdy pacjent trafia do lekarza POZ lub na oddział internistyczny i gdy lekarz orientuje się, że ma do czynienia z pacjentem z prawdopodobieństwem raka płuca, powinien rozpocząć diagnostykę obrazową, bronchoskopową, może wykonać badania radiologiczne i tomografię komputerową, którą lekarze POZ mogą zlecać. Musi być pobrany materiał do diagnostyki patomorfologicznej. Potem lekarz może skierować pacjenta do pulmunologa, torakochirurga, czy przepisać skierowanie do szpitala. Ważne jest określenie stopnia zaawansowanie guza, aby ustalić, czy pacjent będzie kwalifikowany do leczenia operacyjnego czy paliatywnego. Rola lekarzy POZ jest bardzo duża - wyjaśniała prof. Langfort.
Rozwiązania systemowe
Według dr hab. Langfort sytuację poprawiłoby przywrócenie przez Ministerstwo Zdrowia procesu akredytacji zakładów patomorfologii. Jak wyjaśniła, wiele zakładów obecnie jej nie ma lub straciło certyfikat i nie opłaca im się wykonywać drogich badań immunohistochemicznych, których nie rozliczy NFZ. Pacjenci, którzy wymagają tej diagnostyki, kierowani są do innych ośrodków, a to powoduje, że tracą czas i co za tym idzie, szansę na skuteczne leczenie.
Opóźnienia diagnostyczne przekładają się również na większe koszty leczenia. - Leczenie radykalne, operacyjne, nawet z radioterapią, będzie zdecydowanie mniej kosztowne w porównaniu z leczeniem paliatywnym, biorąc pod uwagę i koszty pośrednie, i bezpośrednie - dodała dr hab. Beata Jagielska, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii PIB, przewodnicząca Krajowej Rady Onkologicznej. Usprawnienie ścieżki diagnostyki byłoby możliwe dzięki specjalnym ośrodkom referencyjnym. - Diagnostyka molekularna pacjentów z rakiem płuca, powinna się odbywać w ośrodkach referencyjnych, czyli tzw. Lung Cancer Units. Niezrobienie badania diagnostycznego to nie jest oszczędność, gdyż opóźnienie leczenia kosztuje nas 1000 razy więcej - mówił dr hab. Artura Kowalika, Kierownik Zakładu Diagnostyki Molekularnej Świętokrzyskiego Centrum Onkologii.
- Nie uda się poprawić skuteczności i jakości leczenia pacjentów z rakiem płuca, dopóki nie będzie decyzji Ministerstwa Zdrowia odnośnie wdrożenia Lung Cancer Units, czyli referencyjnych ośrodków leczenia tego nowotworu. Mimo obietnic resortu w styczniu 2025 r. decyzja taka nie została jeszcze podjęta - dodał prof. Tadeusz Orłowski, wiceprezes Polskiej Grupy Raka Płuca.
Według dr Kowalika, państwo wydaje miliardy na drogie terapie celowane w onkologii, bo leczenie jednego pacjenta może kosztować nawet 1 mln zł. - Dlatego nie można oszczędzać kilkuset złotych na badaniu immunohistochemicznym, czy kilku tysięcy na zaawansowanych badaniach genetycznych np. techniką NGS, czyli sekwencjonowania nowej generacji, wymieniał. Także w jego ocenie, skuteczność leczenia chorych na raka płuca wciąż zależna jest od miejsca zamieszkania pacjenta.
Autorka/Autor: Anna Bielecka
Źródło: tvn24.pl, PAP