W szpitalu w Siemianowicach Śląskich zmarła 52-letnia kobieta, która - jak wynika z ustaleń prokuratury - została oblana przez męża benzyną i podpalona. Lekarze walczyli o jej życie od 3 maja. - Czynu dopuścił się mężczyzna, który wcześniej nie był karany. Zostaną mu zmienione zarzuty - przekazuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury okręgowej.
O śmierci kobiety prokuratorzy zostali powiadomieni w środę, 15 maja. - Za zbrodnię zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności, nie niższa jednak niż 15 lat - przekazuje prokurator Kopania.
Do zdarzenia, które opisywaliśmy już na tvn24.pl, doszło w dniu 3 maja 2024 roku, w jednej z miejscowości w gminie Koluszki pod Łodzią. Do dramatu doszło na posesji, na której mieszkała 52-latka, jej mąż i ich syn z partnerką. - Jak wynika z dokonanych ustaleń, w godzinach popołudniowych do altanki, gdzie przebywał podejrzany, weszła jego żona. Relacje mężczyzny wskazują, że zaczęła czynić mu wyrzuty, natomiast on w tym czasie chciał być sam - opowiada prokurator.
Mężczyzna - jak mówi Krzysztof Kopania - był wtedy pijany, w organizmie miał około 1,2 promila.
Koszmarna śmierć
- Postawa żony wprawiła go w zdenerwowanie, emocje doprowadziły do tego, że chwycił znajdującą się nieopodal butelkę z benzyną przeznaczoną do kosiarki i chlusnął nią w stronę żony, oblewając jej tułów. Następnie posiadaną przy sobie zapalniczką podpalił kobietę - relacjonuje prokurator.
Dodaje, że przerażony tym, co się stało, próbował ją gasić.
- Wezwana została straż i pogotowie. Niestety, skutki były tragiczne. Pokrzywdzona z bardzo poważnymi oparzeniami 40 procent powierzchni ciała i dróg oddechowych trafiła do Specjalistycznego Szpitala w Siemianowicach Śląskich - przekazał prokurator.
Twierdził, że "nie chciał zabić"
Niedługo po tragedii 50-latek został zatrzymany, a potem usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa. Sąd aresztował go na trzy miesiące.
- W wyjaśnieniach złożonych przed prokuratorem opisał przebieg zdarzenia, twierdząc jednocześnie, że nie chciał zabić swojej żony. Niestety, mimo starań lekarzy, życia kobiety nie udało się uratować. Dlatego też konieczna jest zmiana kwalifikacji prawnej - kończy prokurator Krzysztof Kopania.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Koluszkach