Zmarł Vangelis, grecki muzyk, kompozytor, twórca muzyki elektronicznej oraz filmowej. Artysta miał 79 lat. Stworzył muzykę między innymi do "Rydwanów ognia", "Łowcy androidów" i "Gorzkich godów".
Ateńska agencja informacyjna zacytowała oświadczenie biura prawników Vangelisa, w którym przekazano, że artysta zmarł późno we wtorek, 17 maja. Nie podano przyczyny śmierci.
Nie czytał i nie zapisywał nut. Grał spontanicznie
Vangelis urodził się jako Evangelos Odysseas Papathanassiou 29 marca 1943 roku w niewielkiej miejscowości w pobliżu greckiego miasta Wolos. Nigdy nie odebrał żadnej formalnej edukacji muzycznej. Jednak w jego rodzinnym domu stał fortepian. - To był mój pierwszy przyjaciel. Musiałem zacząć na nim grać bardzo wcześnie. Nie pamiętam tego, ale pamiętam siebie siedzącego przy instrumencie - wspominał po latach muzyk.
Już jako czterolatek miał tworzyć pierwsze utwory. Dwa lata później odbył się jego pierwszy recital przed trzytysięczną publicznością. Nie nauczył się czytać ani zapisywać nut - nie chciał. Jego proces twórczy polegał przede wszystkim na improwizacji. Vangelis zasiadał w swoim studiu, przypominającym laboratorium alchemika, w otoczeniu syntezatorów zbudowanych tak, że tylko on wiedział, jak się nimi posługiwać.
Zaczynał grać spontanicznie. Zazwyczaj po godzinie lub dwóch miał gotowe zręby albumu (jeśli utwory miały być następnie rozpisane na chór, solistów, instrumentalistów, orkiestrę) lub całość. Korekt i zmian dokonywał rzadko. Zatrudniał pomocników, którzy tworzyli zapisy nutowe jego dzieł na podstawie odsłuchu - wyłącznie po to, by inni mogli grać jego kompozycje w salach koncertowych.
W ten sposób stworzył ogrom materiału, z którego większość pozostaje w jego archiwach. Podobno skomponował wiele płyt, które prawdopodobnie nie ujrzą światła dziennego. - Tworzę każdego dnia, ponieważ w taki sposób funkcjonuję. Gdybym przestał grać i komponować i nigdy więcej nie dotknął keyboardu, i tak miałbym ze sto płyt do wydania - powiedział w 1992 roku Vangelis.
Oscar za muzykę do "Rydwanów ognia"
Komponował albumy solowe - do najsłynniejszych należą "Heaven and Hell", "Albedo 0.39", "Spiral", "Mask", "Direct", "The City", i "Voices" - muzykę filmową, monumentalne utwory angażujące chór i orkiestrę symfoniczną, kompozycje klasyczne i awangardowe.
Jego twórczość bywała niekiedy trudna w odbiorze albo tak, jak na albumie "Nocturne" - melancholijna. Bywała też niesłychanie przebojowa. Utwory takie jak legendarny "Conquest of Paradise", który znalazł się na ścieżce dźwiękowej filmu Ridleya Scotta "1492: Wyprawa do raju", trudno wyprzeć z pamięci.
Podobnie jest z muzyką Vangelisa skomponowaną na potrzeby "Rydwanów ognia" z 1981 r. w reżyserii Hugh Hudsona. Za ścieżkę dźwiękową do filmu opowiadającego o zmaganiach sportowców w walce o olimpijskie złoto Vangelis otrzymał jedynego w swoim dorobku Oscara. Nie czekał jednak niecierpliwie na werdykt Amerykańskiej Akademii Filmowej. O wygranej dowiedział się niedługo po przebudzeniu, galę oscarową przespał i nigdy nie pofatygował się, by odebrać statuetkę. Musiano mu ją dostarczyć.
Sam bagatelizował swoje osiągnięcie, które innego twórcę uczyniłoby jednym z najbardziej rozchwytywanych kompozytorów w Hollywood. To, co innych w jego zawodzie uskrzydla, u Vangelisa wywoływało sceptycyzm. Otrzymawszy Oscara, przekonywał, że muzyki do "Rydwanów ognia" nie uważa za szczególne osiągnięcie. Przeciwnie, nagrał wiele płyt, z których jest znacznie bardziej dumny.
- Vangelis dociera do nieba i do piekła. Jego muzyka odzwierciedla to, co się dzieje w sercu i duszy. Jest w niej poezja, która kryje się między wierszami. To wszystko jest niewysłowione, to się czuje – powiedział Oliver Stone, który w 2004 r. zaprosił artystę do współpracy przy superprodukcji "Aleksander".
Ponadto ścieżka dźwiękowa Vangelisa do "Łowcy androidów" Ridleya Scotta z 1982 r. jest uważana za kamień milowy i przełom w sposobie myślenia o muzyce filmowej.
Popowe początki kariery
Grecki kompozytor nie dał się namówić na napisanie muzyki do filmu "Blade Runner 2049", ale pochwalił efekt współpracy Hansa Zimmera i Benjamina Wallfischa. - Oddają klimat mojego świata, jednocześnie zachowując od niego zdrowy dystans - powiedział.
Jak twierdził, nie ma wielkiej różnicy między muzyką elektroniczną a akustyczną. - Dźwięki elektroniczne są tak samo naturalne. Są nawet bliższe dźwięków wszechświata, bo przecież cały wszechświat to elektryczność. To fale - wyjaśniał w jednym z wywiadów.
Początki kariery Vangelisa mogą wydać się zaskakujące. W latach 60. i 70. XX wieku był gwiazdą pop, założycielem grupy Formix - formacji wzorowanej na stylu Beatlesów, która osiągnęła sporą popularność w Grecji. Następnie, m.in. razem niezwykle lubianym w PRL Demisem Roussosem utworzył zespół Aphrodite’s Child - to właśnie Vangelis napisał przebój Roussosa "Rain and Tears".
Z czasem zaczął iść w stronę coraz większego indywidualizmu. Pierwszym zwiastunem przełomu był album "666", którego tytuł nawiązywał do Apokalipsy św. Jana. Jego eksperymentatorski, psychodeliczny charakter znacznie odbiegał od dotychczasowej estetyki Aphrodite’s Child i musiał spowodować rozłam wśród muzyków zespołu.
W duecie z Jonem Andersonem z grupy Yes zrealizował cztery płyty m.in. "The Friends of Mr. Cairo" i "Private Collection". Ich przebój "I’ll Find My Way Home" w 1982 r. został wykonany na żywo w kultowym programie "Top of The Pops".
- Żeby móc pozwolić sobie się na indywidualizm i niezależność, trzeba najpierw zaistnieć w przemyśle muzycznym - podkreślał kompozytor. Vangelis zaistniał nie tylko za pośrednictwem wczesnych przebojów, ale i ścieżek dźwiękowych skomponowanych do kilku reklam. Już wtedy jednak zauważono jego genialny instynkt synchronizowania muzyki z obrazem. Ten talent czynił z niego wymarzonego twórcę muzyki filmowej.
"Nie chcę stać się niewolnikiem sukcesu"
Artysta zawsze jednak zachowywał ostrożność. - Sukces działa w dwie strony. Dla mnie to wyjątkowo trudne. Nie mogę gonić za sukcesem, bo on nie jest dla mnie najważniejszy. Nie chcę stać się niewolnikiem sukcesu i czuć się zobligowanym do tworzenia wciąż tego samego. Dlatego odwracam się od takich pokus. To, że coś zrobiłem, nie oznacza, że muszę to robić dalej - wyjaśnił.
Vangelis był twórcą wyjątkowym, ale miał w dorobku spektakularne prace. W 1997 r. zrealizował monumentalną oprawę artystyczną otwarcia Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce na stadionie olimpijskim w Atenach. Skomponował też muzykę na potrzeby Mundialu w 2002 r.
Najciekawszym przedsięwzięciem, w którym uczestniczył, była jednak "Mythodea", angażująca współpracę artystów, filozofów i naukowców. Pretekstem była rozpoczęta w sierpniu 2001 r. misja na Marsa ("2001 Mars Odyssey"). Na zamówienie amerykańskiej Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej (NASA) skomponował chóralną symfonię, której premiera odbyła się w Świątyni Zeusa w Atenach - został za to nagrodzony specjalnym odznaczeniem agencji.
Polskie wątki w twórczości Vangelisa
W twórczości Vangelisa nie brakuje polskich wątków. W 1983 r. napisał, wraz z Jonem Andersonem, poruszającą kompozycję "Polonaise", która trafiła na album "Private Collection". Została zadedykowana narodowi polskiemu przeżywającemu stan wojenny. W 2008 r. skomponował trzy utwory do polskiego filmu "Świadectwo" opowiadającego o Janie Pawle II.
Grecki kompozytor był również malarzem, ale do wystawiania, a tym bardziej sprzedawania swoich prac, odnosił się z niechęcią. Twierdził, że sztuki wizualne są bardziej intymne i znacznie bardziej obnażają twórcę niż kompozycje muzyczne.
Źródło: PAP, Reuters