- To pierwszy przypadek, kiedy sąd w Rosji uznał argumenty obrony i polecił wszcząć nowy proces - mówił związany od lat z Polską reżyser i dramatopisarz Iwan Wyrypajew. Komentował decyzję moskiewskiego sądu, który zmniejszył o pół roku wyrok za krytykę agresji na Ukrainę. - W pierwszym procesie zostałem skazany na osiem lat więzienia, a teraz udało się wygrać pół roku mniej. Mówiąc ironicznie, w jakimś sensie to jest zwycięstwo - ocenił.
- Wiem, że prokurator zażądał dla mnie 10 lat więzienia. W pierwszym procesie zostałem skazany na 8 lat więzienia, a teraz udało się wygrać pół roku mniej. Mówiąc ironicznie, w jakimś sensie to jest zwycięstwo - mówił o wyroku skazującym wydanym przez sąd Federacji Rosyjskiej reżyser i dramatopisarz Iwan Wyrypajew.
"Związany z Polską reżyser teatralny i dramatopisarz Iwan Wyrypajew, mąż polskiej aktorki Karoliny Gruszki, został zaocznie skazany przez moskiewski sąd w dzielnicy Basmannym na 7,5 roku więzienia z powodu sprzeciwu wobec wojny na Ukrainie" - poinformował niezależny portal rosyjski Mediazona. Sąd uznał Wyrypajewa za winnego rozpowszechniania "fejków" na temat armii rosyjskiej z powodu jego antywojennych wywiadów i publikowania antywojennych treści na jego stronie internetowej.
Sprawę Wyrypajewa rozpatrywano powtórnie. W maju 2023 roku został skazany na osiem lat kolonii karnej, ale wyrok ten latem moskiewski Sąd Miejski uchylił ze względu na błędy proceduralne.
Reżyser: to pierwszy przypadek, kiedy sąd uznał argumenty obrony
Pytany o komentarz do ostatniego wyroku skazującego, Iwan Wyrypajew powiedział, że "wygląda to wszystko bardzo dziwnie".
- Moi prawnicy mówią, że to pierwszy taki przypadek w Federacji Rosyjskiej, gdy sąd uznał apelację. Zwykle, jak widzimy to przy okazji każdego procesu politycznego, żadna apelacja nie była brana pod uwagę - ani w przypadku Aleksieja Nawalnego, ani przy procesie Żeni Berkowicz (rosyjska poetka i reżyserka teatralna skazana 8 lipca na osiem lat łagru - red) - mówił reżyser.
Jak podkreślił, "to pierwszy przypadek, kiedy sąd uznał argumenty obrony i polecił wszcząć nowy proces". - Wiem, że prokurator zażądał dla mnie 10 lat więzienia. W pierwszym procesie zostałem skazany na osiem lat więzienia, a teraz udało się "wygrać" pół roku mniej. Mówiąc ironicznie, w jakimś sensie to jest zwycięstwo - ocenił artysta.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "W 2012 roku wszystko się skończyło po prostu w sekundę". Iwan Wyrypajew i Karolina Gruszka o sytuacji w Rosji
Jego zdaniem "wszystkie te zarzuty biorą się z aktualnej polityki Federacji Rosyjskiej, która oskarża ludzi o szerzenie 'fejków' na temat armii rosyjskiej". - Czyli, że zarzucono mi, iż kłamię i okłamuję naród rosyjski, gdy mówię, że to Rosjanie napadli na Ukrainę - tłumaczył.
- Cóż, ja mówię to, co mówię. Uważam, że właśnie tak sprawy wyglądają i nie kłamię. Ale ponieważ (Władimir) Putin i Federacja Rosyjska nie mogą zaakceptować takich poglądów, to spotykają mnie represje polityczne - wyjaśnił dramatopisarz.
"Można powiedzieć, że teraz jestem autorem podziemnym"
Pytany, czy jego sztuki są wystawiane w teatrach w Rosji, Iwan Wyrypajew odpowiedział, że "oficjalnie, legalnie żadnych moich sztuk w Rosji nie wystawiają". - W Federacji Rosyjskiej mam zakaz prowadzenia strony internetowej, Nie mogę też niczego pisać w mediach społecznościowych. A ponieważ sztuka jest rodzajem komunikacji, zabroniono rozpowszechniania moich dramatów - tłumaczył.
Wyjaśnił, że na temat jego twórczości powstało w Rosji już około 140 prac naukowych i krytycznych. - Te badania i opracowania mojej twórczości zostały po wybuchu wojny natychmiast wstrzymane. W 50 teatrach odwołano wystawienia moich sztuk i na razie nie ma o tym mowy, by pojawiły się na afiszach - powiedział reżyser.
- Natomiast wiem, że moje dramaty są grywane przez niepaństwowe, offowe teatry, które nie mają oficjalnych dotacji. To półlegalne przedstawienia, realizowane tak, jak w Polsce w czasach panowania komunizmu. Dlatego można powiedzieć, że teraz jestem autorem podziemnym - ocenił dramatopisarz, dodając, że "wie, iż jego sztuki czytają po domach i na zamkniętych spotkaniach w klubach".
Wyrypajew: hasła "stop wojnie" nic nie znaczą
Pytany, czego w obliczu przeciągającej się wojny w Ukrainie życzyłby Ukraińcom i Rosjanom, Wyrypajew przyznał, że nie chce, żeby jakiekolwiek wojny się toczyły. - Nie chcę, żeby ludzie się wzajemnie mordowali, bo zabijanie ludzi to jest straszna głupota w XXI wieku. Z drugiej strony, nie mogę na sto procent być pacyfistą, bo wiem, że w każdej walce są ludzie, którzy się bronią i ci, którzy atakują - mówił.
- Nie mogę po prostu powiedzieć: przestańcie się bronić - ocenił artysta. I dodał: - Nie będę też naiwnie apelował, by natychmiast zakończyć wojnę, jak to często czynią politycy z Zachodu czy rozmaite organizacje humanitarne. To byłoby dobre rozwiązanie, ale istnieją określone okoliczności, które trzeba brać pod uwagę.
W jego opinii "rosyjska armia wciąż znajduje się na terenach państwa ukraińskiego i ja nie mam prawa mówić Ukraińcom, że mają się przestać bronić, przestać strzelać". - To byłoby nieodpowiedzialne, głupie i bezczelne z mojej strony - stwierdził.
- Tę wojnę koniecznie należy zakończyć. Ale to zadanie dla całej naszej cywilizacji. Ja proponowałbym maksymalne włączenie się, zaangażowanie państw zachodnich, Europy, Wschodu, Azji, Chin, wszystkich ludzi dobrej woli w uregulowanie procesu pokojowego w Ukrainie - mówił dalej. - Wydaje mi się, że inicjatywa (Wołodymyra) Zełenskiego ogłoszona podczas forum pokojowego w Szwajcarii nie była bez sensu. Oczywiście, w tym forum nie brali udziału Rosjanie, a chyba powinni. Na pewno jestem za procesem budowania planu pokojowego, bo trzeba zrobić wszystko, by ta wojna jak najszybciej się skończyła - powiedział Wyrypajew.
Podkreślił, że "bardzo ważne jest, aby najlepsi ludzie w Ukrainie, cywile, ukraińska inteligencja, którzy poszli na front, przestali ginąć w tej strasznej, krwawej łaźni". - Jednak nie mogę i nie chcę być naiwny i banalny, dlatego powtórzę, że takie proste hasła "stop wojnie", "zakończyć wojnę" obecnie nic nie znaczą - ocenił.
Wyrypajew potępia "barbarzyński atak Rosji"
9 marca 2022 roku Wyrypajew opublikował list do 40 rosyjskich teatrów państwowych, w którym poinformował, że swoje wynagrodzenie autorskie za inscenizacje jego sztuk w Federacji Rosyjskiej przekaże na pomoc ukraińskim uchodźcom. "Nasze wspólnie zarobione pieniądze zostaną przeznaczone na pomoc ukraińskim uchodźcom, dzieciom i matkom, wszystkim, którzy teraz potrzebują tej pomocy. Cieszę się, że w ten sposób pieniądze z budżetu kultury Federacji Rosyjskiej zostaną sprawiedliwie przekazane tym, którzy ucierpieli i cierpią przez barbarzyński atak Rosji" - napisał artysta.
Iwan Wyrypajew urodził się 3 sierpnia 1974 roku w Irkucku. Jest absolwentem wydziału aktorskiego Irkuckiej Szkoły Teatralnej. Studiował także reżyserię w Instytucie Teatralnym im. B. Szczukina w Moskwie. Grał w teatrach w Magadanie i na Kamczatce. W 2001 rou jako aktor i reżyser rozpoczął współpracę z moskiewskim Teatr.doc. Był współzałożycielem i dyrektorem artystycznym Teatru Praktika w Moskwie. Jako reżyser ma na koncie kilkadziesiąt inscenizacji teatralnych na całym świecie.
Jest zdobywcą licznych nagród na międzynarodowych festiwalach filmowych i teatralnych. Szczególne uznanie polskiej publiczności zyskał swoimi dramatami "Sny", "Tlen", "Letnie osy kąsają nas nawet w listopadzie", a także debiutem filmowym "Euforia", wyróżnionym w Wenecji i Warszawie. W 2012 roku otrzymał Paszport "Polityki" w kategorii "Teatr".
Od 2014 roku Iwan Wyrypajew mieszka i pracuje w Polsce. Często komentował i wypowiadał się przeciwko prześladowaniu przez władze rosyjskie reżysera teatralnego i filmowego Kiriłła Sieriebriennikowa, bronił Aleksieja Nawalnego.
21 maja 2022 roku Wyrypajew poinformował w mediach społecznościowych, że został obywatelem RP. "Złożyłem wniosek o obywatelstwo do prezydenta RP Pana Andrzeja Dudy jeszcze przed wojną, praktycznie rok temu" - wyjaśnił, dodając, że "nie chce mieć nic wspólnego z reżimem". Mężem polskiej aktorki Karoliny Gruszki jest od 2007 roku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Strefa Gwiazd/Stach Leszczyński/PAP