Powstanie Warszawskie z perspektywy dzieci. Relacje "do bólu szczere, bez znieczulenia, ukrywania czegokolwiek"

Źródło:
tvn24.pl
Powstanie Warszawskie w kronikach muzeum
Powstanie Warszawskie w kronikach muzeum R.Banach - BIP AK/ Muzeum Powstania Warszawskiego
wideo 2/35
Powstanie Warszawskie w kronikach muzeum R.Banach - BIP AK/ Muzeum Powstania Warszawskiego

Powstanie Warszawskie, które wybuchło 1 sierpnia 1944 roku, jest jednym z najważniejszych wydarzeń w historii Polski. Wiele już o nim napisano i powiedziano. Agnieszka Cubała w swojej ósmej książce poświęconej powstaniu, sięga po jego obraz widziany oczami dzieci. - Siłą tych relacji jest to, że one są do bólu szczere, nie ma w nich znieczulenia, ukrywania czegokolwiek - zaznacza w rozmowie z tvn24.pl Agnieszka Cubała, autorka książki "Warszawskie dzieci'44".

Z okazji 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, przypominamy tekst z 1.08.2021 r.

Powstanie Warszawskie wybuchło o godzinie 17. 1 sierpnia 1944 roku. Spojrzenia na te wydarzenia z perspektywy dzieci, zagłębienia się w ich emocje i traumatyczne przeżycia podjęła się Agnieszka Cubała w swojej ósmej już książce o powstaniu w Warszawie.

"Warszawskie dzieci'44" to uporządkowany zbiór wspomnień i relacji dzieci z tamtych dni. Ale książka nie jest tylko zbiorem wspomnień. Autorka obala mity związane z wysyłaniem najmłodszych warszawiaków i warszawianek na barykady. Przybliża warszawską codzienność i to, jak w niej odnajdywali się najmłodsi, bardzo często osamotnieni, pozbawieni kontaktu z rodziną. I w końcu Cubała pisze o trudnościach psychicznych, traumach bardzo rzadko przepracowanych, które dziedziczone były w różny sposób przez kolejne pokolenia. 

Z Agnieszką Cubałą rozmawiał Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl

01.08.2015 | 71. rocznica Powstania Warszawskiego. Archiwalne zdjęcia powstańców
01.08.2015 | 71. rocznica powstania warszawskiego. Archiwalne zdjęcia powstańcówPowstanie Warszawskie wybuchło 1 sierpnia 1944 i trwało 63 dni. Po pierwszych sukcesach powstańcy musieli ustąpić wojskom niemieckim okupującym stolicę. Walki trwały do nocy z 2 na 3 października 1944, kiedy w kwaterze SS w Ożarowie Mazowieckim podpisano akt kapitulacji powstania. W działaniach wojennych toczących się na terenie stolicy poległo blisko 200 tys. osób – żołnierzy i cywilnych mieszkańców miasta. W 71. rocznicę warszawskiego zrywu odbywają się liczne uroczystości upamiętniające uczestników walk. Zobaczcie archiwalne zdjęcia z powstania.Muzeum Powstania Warszawskiego

Tomasz-Marcin Wrona, tvn24.pl: Chciałbym zacząć od pytania z książki: czy udział dzieci w walkach to bohaterstwo czy barbarzyństwo?

Agnieszka Cubała: Przyglądając się Powstaniu Warszawskiemu, na żadne pytanie nie znajdziemy jednoznacznej, prostej odpowiedzi. W przypadku dzieci możemy mówić o bohaterstwie ze względu na ich postawę. Trudno natomiast oceniać, że było to barbarzyństwo, gdyż dotykamy pewnych mitów, które narosły wokół powstania. Przede wszystkim nikt nie wysyłał dzieci z bronią w ręku do walk zbrojnych, bo broni brakowało dla dorosłych.

Powstanie Warszawskie: jak zmieniały się obchody rocznicy

Kolejny mit dotyczy przyjmowania dzieci do armii powstańczej, bo w rzeczywistości tylko w wyjątkowych przypadkach przyjmowano osoby poniżej 14. roku życia. Przydzielono je również do - nazwijmy to - bezpieczniejszych zadań, jak roznoszenie poczty polowej. Pamiętajmy jednak, że bycie gońcem, łącznikiem było niebezpieczne, ale samo siedzenie w piwnicy też nie gwarantowało bezpieczeństwa, bo również na tę piwnicę mogła spaść bomba. W Warszawie w tym czasie nie było bezpiecznego zajęcia.

Trzeba zwrócić uwagę, że dzieci wcielone do armii były pod ochroną. Jeden z powstańców powiedział, że "dziecko, które słucha rozkazów, jest bezpieczniejsze niż chłopak samowolnie biegający po ulicach". Szczególnie dotyczyło to chłopców, którzy kierowali się swoją ciekawością, często chodzili w miejsca, w których coś się działo.

Dzieci, które w wyniku działań wojennych straciły rodziców, najczęściej wśród powstańców znajdowały opiekę. Przykłady tego znajdujemy w różnych relacjach. Jedna z nich dotyczy kilkunastoletniego powstańca o pseudonimie "Tor", ale wszyscy mówili na niego "Torba". Był bardzo drobnej budowy i nie rozstawał się z chlebakiem, który na jego szczupłym ramieniu wyglądał jak wielka torba. Pewnego dnia powstańcy zapytali go, co w nim nosi. Opowiedział, że wszystko, co mu zostało: fotografia ojca, który zginął podczas okupacji, różaniec matki, zasypanej pod gruzami oraz lalkę młodszej siostry, która zginęła razem z matką. Zapadła cisza, a "Torba" dodał: mam jeszcze was. Widzimy więc, że oddział zastępował takim dzieciom rodzinę.

Nawiązując do pana pytania, mówiąc o Powstaniu Warszawskim, za barbarzyństwo uznaję to, co się działo w czasie rzezi Woli. Równie masakryczne sceny zdarzyły się na Zieleniaku: gwałty, zabójstwa, sceny wyrywania matkom małych dzieci i rozbijania ich główek o mur. Czasami Niemcy robili to dla zabawy. Dla przyjemności strzelali do polskich dzieci. I to jest barbarzyństwo.

Oczywistym jest to, że patrząc na uczestników Powstania, mówimy o ich bohaterskich postawach. Natomiast oni sami nigdy swoich decyzji nie uznali za bohaterskie.

Ma pan rację. Tutaj sięgnę po słowa pani Krystyny Zachwatowicz-Wajdy, która w jednym z wywiadów powiedziała, że włączenie się w powstanie było czymś normalnym, oczywistym. Mówiła nawet, że określenie "bohaterskie dzieci szły do powstania jest bzdurą".

Nieoczywistym pozostaje to, w jaki sposób upamiętniać najmłodszych powstańców i o nich mówić.

Są dwie grupy, które na pomnik Małego Powstańca patrzą w zupełnie różny sposób. Jedna z nich uważa pomnik za odzwierciedlenie legendy, ofiary najmłodszego pokolenia, patriotyzmu dzieci. Są również tacy - co uświadomiłam sobie dopiero przy pisaniu tej książki - dla których ten pomnik jest czymś dramatycznym, gdyż upamiętnia traumę. Oczywiście, jestem za tym, by upamiętniać ofiarność powstańców, jednak nie lubię hasła "cześć i chwała". Zamiast niego używam "pamięć i szacunek". Ten pomnik powinien być właśnie wyrazem pamięci i szacunku. Nie ukrywam, że po napisaniu "Warszawskich dzieci ‘44" nieco inaczej patrzę na Powstanie Warszawskie. Rozumiem powstańców, nigdy ich nie oceniałam i nie będę tego robić. Po zamknięciu tego tekstu pytanie o cenę, jaką poniosła Warszawa, stało się dla mnie jednak jeszcze bardziej wyraziste. Bo przecież przeżycia z tych ponad 60 dni pozostały w tych ludziach na lata.

Pomnik Małego Powstańca na warszawskiej Starówcefot. Agnieszka Cubała

Pomnik przedstawia chłopca w za dużym hełmie i z pistoletem maszynowym w rękach. Skoro mitem jest to, że chłopcy brali udział w walkach zbrojnych, to może ten pomnik powinien być inaczej skomponowany?

O kompozycję trzeba byłoby zapytać autora monumentu - Jerzego Jarnuszkiewicza. Jednak to pytanie jest o wiele trudniejsze niż się wydaje. Jeśli spojrzymy na zdjęcia z Powstania Warszawskiego, to tam dzieci niemal zawsze pojawiają się z bronią. I faktycznie, pomnik może oddawać to, co widzimy na fotografiach. Ale pamiętajmy, że zdjęcia, które oddają jedynie fragment rzeczywistości, powodują budowanie mitu o walce dzieci z bronią w ręku. A przecież może jeden procent najmłodszych powstańców mógł mieć dostęp do broni palnej.

Co do zdjęć, to warto zauważyć, że dzisiaj dzieci fotografują się ze sportowymi samochodami, nowoczesnymi gadżetami, którymi się zachwycają. Natomiast w trakcie okupacji szczególnie chłopcom imponowała broń. Chcieli należeć do wojska, brać udział w walkach, a kontakt z bronią był dla nich ucieleśnieniem marzeń o wzięciu udziału w czymś niezwykłym. Sami powstańcy mówią, że jako dzieci marzyli o tym, by przeżyć coś takiego, jak bohaterowie książek o Dzikim Zachodzie czy jak uczestnicy wcześniejszych powstań, których kult był w czasie międzywojnia bardzo powszechny. Każdy niemalże marzył o tym, żeby mieć bądź przynajmniej dotknąć broni. A stąd liczne, mylące fotografie.

W tej książce odczarowuje pani legendy o najmłodszych powstańcach. W ich relacjach słychać rozgoryczenie bądź żal, że nie włączono ich do przygotowań do Godziny "W". Towarzyszyło im rozczarowanie, że nie zostali włączeni do walk - zwłaszcza w pierwszych dniach powstania.

To dotyczyło przede wszystkim zawiszaków, czyli najmłodszych członków Szarych Szeregów. I faktycznie, stoi to w kontrze z mitami, że do powstania wcielane były dzieci. Komendant Szarych Szeregów zadecydował o tym, by na Godzinę "W" nie mobilizować najmłodszych harcerzy, chcąc ochronić ich przed niebezpieczeństwem związanym z bezpośrednim udziałem w walce.

Zresztą odnoszę wrażenie, że dyskusjom, jakie toczą się wokół powstania, brakuje często pogłębionej refleksji i rzetelnej wiedzy. Myślę, że to największy problem związany z upamiętnieniem Powstania Warszawskiego.

W tej książce sięga pani po perspektywę dzieci. Jak wyglądało powstanie widziane oczyma dziecka?

Ta rzeczywistość jest o wiele bardziej tragiczna i poruszająca. Przede wszystkim było pełne emocji. Inaczej niż w relacjach starszych powstańców, nie mamy tu tematów typowych dla tego fragmentu polskiej historii. Bardzo mało jest walk, mało bohaterstwa, nie ma polityki czy prób upamiętniania konkretnych osób. Tutaj widzę pewne podobieństwo w opisywaniu rzeczywistości powstańczej perspektyw kobiet i dzieci. Bo w tych relacjach, zdominowanych przez emocje, widać wyraźnie, że świat był odbierany wszystkimi zmysłami: pojawiają się kolory, dźwięki, zapachy i smaki. Czasami pojawiają się opisy kształtów i faktur.

W tych opisach znajdujemy całą paletę uczuć. W pierwszych dniach udzielała się dzieciom radość i euforia. Później trafiamy na ogrom strachu, cierpienia i obezwładniającej szczerości. Myślę, że to jest właśnie siła tych relacji autorstwa dzieci, że one są do bólu szczere, nie ma w nich znieczulenia, ukrywania czegokolwiek. We wspomnieniach jednej z dziewczynek czytałam o tym, jak na oczach jej, jej młodszego braciszka i matki, zabito jej tatę. Młodszy brat powiedział, żeby nie płakała, bo tato wstanie, jak się wyśpi.

Dzieci się bały, szczególnie te, które były same: czy to ze względu na to, że straciły całe rodziny, czy dlatego, że utknęły same w innej dzielnicy. Mamy na przykład chłopca, który wspomina, że był zbyt mały, żeby zostać przyjętym chociażby do Harcerskiej Poczty Polowej. Opowiadał, że w ciągu dnia nie było najgorzej, bo czasem ktoś go przygarnął, jednak nocą, gdy wracał do swojego domu, ogarniało go przerażenie. Kładł się na łóżku, zwijał się "jak psiak" i płakał z bezradności, samotności. Nie do końca wiedział, co się dzieje, gdzie są jego bliscy.

Inną sprawą jest to, że dzieci nie rozumiały wielu dźwięków, które pojawiły się wraz z wybuchem powstania. Stąd też, gdy pojawiły się pisemka skierowane do dzieci, tłumaczono w nich między innymi dźwięki. Ale w tych gazetkach, prowadzonych przez pedagogów i osoby zajmujące się literaturą dziecięcą - między innymi przez Marię Kownacką - wyjaśniano im to, że kula to nie zabawka, a wojna to nie zabawa. Opisywano też "chłopców z lasu" - powstańców, którzy przyszli z Puszczy Kampinoskiej.

"Dziennik Dziecięcy" nr 2 z dnia 19.08.1944 r. z wierszem Marii Kownackiej "Cztery kąty, komin piąty"Dzięki uprzejmości Agnieszki Cubały

Z drugiej strony jeden z chłopców tak przyzwyczaił się do wszystkich makabrycznych rzeczy, jakich był świadkiem, że wybuchy, bombardowanie nie robiło na nim wrażenia, o wiele bardziej fascynujące wydawało mu się głośne czytanie "Ani z Zielonego Wzgórza". Po wyjściu z powstańczej Warszawy przerażała go cisza. Ponadto, gdy zobaczył po wojnie kondukt żałobny, był zszokowany, że tyle zamieszania robi się dla jednego człowieka. W powstaniu ginęło tyle osób i nikt się nad nimi nie pochylał. Pani Krystyna Zachwatowicz-Wajda opowiadała natomiast, że podczas powstania nie bała się chodzić przez różne niebezpieczne miejsca, a później gdy miała wyjść po zmroku, to szła jedynie z mamą.

W pierwszych dniach była radość. A jaka rzeczywistość wyłania się ze wspomnień z późniejszych tygodni powstania?

Było coraz gorzej, trudniej i coraz większy głód. Przerażającą relację znajdujemy we wspomnieniach Krzysztofa Kowalewskiego, który opowiadał, że groziła mu śmierć głodowa, a uratowały go między innymi znalezione gdzieś stare skórki chleba. Pan Krzysztof wówczas miał sześć lat, pochodził z zamożnej rodziny, więc w domu niczego nigdy nie brakowało. Wspominał również o jednym wydarzeniu. Z matką przechodził koło miejsca, w którym był szpital dziecięcy i nagle mówi do mamy, że widzi "mięso". Kobieta zaczęła go od tego miejsca odciągać. Okazało bowiem, że w ten szpital dziecięcy trafiła bomba burząco-zapalająca, miażdżąc łóżka z dziećmi. Kowalewski nazwał to, co zobaczył, bardzo dosadnie: "ludzką konserwą". Pamiętajmy jednak, że to jest język dziecka, które nazywa to, co widzi, w sposób bardzo zwięzły, a nawet bez znieczulenia.

Batalion Kiliński (1944)PAX, ss. s.208 no ISBN/Wikipedia (PD)

Jan Kobuszewski mówił o euforii w pierwszych dniach powstania, później pojawił się głód, a następnie wszechobecna śmierć, i o ulicach, które zamieniały się w cmentarzyska. Jednak Kobuszewski był podobnego stanowiska, co Irena Kwiatkowska: twierdzili, że nie warto wracać do tamtych chwil, bo i tak nikt, kto tego nie przeżył, ich nie zrozumie.

Pan Jan jednak przyznał, że przez dwa, trzy lata po wojnie musiał odzyskiwać swoje dzieciństwo. Zresztą myślę, że to niesamowite, że osoby takie jak Jan Kobuszewski, Krzysztof Kowalewski czy Irena Kwiatkowska, powszechnie kojarzą się nam z komedią, humorem, a pod koniec swojego życia opowiadały o traumatycznych przeżyciach.

Obok obrazu powstania, jaki rysuje się ze wspomnień najmłodszych powstańców, są też relacje dzieci, które w powstaniu nie brały aktywnego udziału. Czy zauważyła pani jakieś różnice?

Każdy chłopiec chciał być jak najbliżej powstania. Niektórzy z nich nie mogli, bo na przykład mama, chcąc ich ochronić przed niebezpieczeństwem, przywiązała ich do łóżek w piwnicach. Ale ci, którzy na przykład roznosili listy, opowiadali o emocjach, o strachu, który im towarzyszył.

Warto zwrócić uwagę, że są osoby, które nigdy nie określały się mianem powstańca, chociaż wykonywali te same obowiązki co ich rówieśnicy należący do konkretnych oddziałów. Na przykład pewien pan z Legnicy Saturnin Herman, mówił, że nie był powstańcem, ale jako 13- albo 14-latek wykonywał te same polecenia, co jego koledzy. Chętnie pomagał, gdy trzeba było coś zanieść, wskazać drogę do jakiegoś miejsca. Inny mężczyzna zaś wyjaśniał, że dla niego powstańcy to byli żołnierze, ludzie świadomie walczący, zdający sobie sprawę z zagrożenia i składający przysięgę. A on przysięgi nie składał. To ciekawe, że mówił tak uczestnik powstania. Zresztą dla wielu osób powstaniec i uczestnik powstania to synonimy, a dla mnie uczestnicy powstania to powstańcy i ludność cywilna, która w powstaniu pomagała.

Jeśli chodzi o obraz dzieci-cywilów, w ich relacjach znajdujemy znacznie więcej opisów codzienności. Saturnin Herman, który w tym czasie był na Czerniakowie, przywołał na przykład, jak grupa sąsiadów zwarła szyki, by walczyć z plagą szczurów. W tych wspomnieniach znajdujemy także dużo opisów jedzenia.

Parafrazując słowa pani Beaty Tyszkiewicz, można stwierdzić, że wojna jest sytuacją bardzo demokratyczną, dotyka wszystkich tak samo, bez względu na pochodzenie czy status społeczny. Rozpoczęliśmy od bohaterstwa, a czy bohaterstwem nie było już samo przetrwanie w Warszawie?

Oczywiście, że tak. Myślę, że wielu powstańców by się pod tym podpisało. Zresztą pamiętam takie wypowiedzi samych powstańców, że wbrew pozorom było im łatwiej niż ludności cywilnej, bo byli razem, byli uzbrojeni - nawet jeśli słabo, to mieli szansę się bronić. Ktoś przygotowywał dla nich kwatery, dbał o jakikolwiek posiłek. A cywile, którzy pozostawali bezbronni, musieli sami się o wszystko zatroszczyć. Mało tego. Siedząc w piwnicy, która dawała pozorne schronienie, cywile zastanawiali się bezradnie, czy to ta bomba ich zabije czy kolejna.

Tu pojawia się kolejne pytanie: czym jest walka? Czy walką jest pójście z bronią palną na wroga, czy sama wola przetrwania jest walką? Czy ci, którzy budowali barykady, też walczyli? Nie rozumiem tych, którzy ze współczesnej perspektywy w dyskusji o powstaniu zapominają o ludności cywilnej, która powstańców wspierała. A przecież powstanie nie dotyczyło tylko wyzwolenia Warszawy, ale była to walka o przetrwanie, o przeżycie. Dlatego szokuje mnie mówienie o powstaniu tylko w kontekście żołnierzy.

W książce poruszyła pani jeszcze jedną, ważną kwestię, a mianowicie temat traumy skrywanej przez lata, bo rzeczywistość polska po wojnie nie sprzyjała temu, by móc te doświadczenia przepracować.

Zdecydowanie. Najpierw mieliśmy ustrój komunistyczny, potem socjalistyczny, gdzie szczęśliwość była niemalże nakazana. Pamiętajmy, że ani psychologia, ani psychiatria nie były dziedzinami daleko rozwiniętymi. Mam wrażenie, że od zawsze w Polsce była bardzo mała tolerancja dla osób o dużej wrażliwości psychicznej. Dodatkowo po wojnie wszyscy chcieli zapomnieć o koszmarze wojny, rozpocząć nowy rozdział. Mówiono, żeby ruszyć z miejsca, zacząć od nowa.

A przecież nieprzepracowane trudności i traumy nie znikają samoistnie…

Właśnie. Przygotowując tę część, poświęconą traumie, przewertowałam sporo literatury na ten temat. Naukowcy szczegółowo opisywali, że osoby doświadczone traumami, nie dość, że same ze sobą czują się dziwnie, bo czują się inne, niezrozumiane, to jeszcze z zewnątrz zamiast wsparcia dostają komunikat, że mają się wziąć w garść i zapomnieć o przeszłości.

Po wojnie z takimi trudnościami mierzyli się nie tylko powstańcy, ale również ci, którzy przeżyli obozy, a także przetrwali przejście armii radzieckiej przez kraj. Jej żołnierze dokonywali gwałtów, morderstw, grabieży. Do tego dochodzą również więzienia, zsyłki, działania UB. A zatem ciągły stres, ciągłe poczucie zagrożenia. Część osób - pan Kobuszewski czy pani Zachwatowicz-Wajda - mówili, że radzili sobie z trudnościami dzięki uprawianiu sportu. W innych przypadkach - występujących niestety częściej - pojawiała się agresja czy alkoholizm, o czym bardzo rzadko się mówi. W wielu historiach pojawia się kwestia tego, że moralność ich bohaterów została ukształtowana w inny sposób - żyli na krawędzi.

Nieprzepracowane traumy mogą być dziedziczone.

I to na kilka sposobów. Jednak chciałabym zwrócić uwagę na historię pana Mścisława Luriego, syna pani Wandy Lurie, określanej mianem Polska Niobe. Gdy dokonywano rzezi Woli, na jej oczach zabito jej trójkę małych dzieci. Sama będąc w zaawansowanej ciąży, została kilkukrotnie raniona. Spędziła dwa dni pod stosem trupów, a gdy poczuła ruchy dziecka w swoim ciele, zebrała się w sobie, by przeżyć. Wydostała się spod ciał, ale znowu została pojmana i ostatecznie znalazła się w obozie w Pruszkowie, gdzie urodziła syna - Mścisława. On w swoich wspomnieniach zwracał uwagę, że pierwszą emocją, jaką pamięta, był strach. Zaczął mówić w wieku pięciu lat, potrafił zasnąć jedynie przy zapalonym świetle, a jakikolwiek mundur budził w nim poczucie zagrożenia.

Te traumy wychodziły na wierzch w różnych sytuacjach. Jedna z kobiet nie potrafiła po wojnie zejść do piwnicy, inni, gdy mieli gorączkę, zmagali się z koszmarami sennymi. Ich wszystkich dotyczył zespół stresu pourazowego. Ponadto wielu z powstańców w różnym wieku miało syndrom ocaleńca: wyrzucali sobie, że oni przetrwali, gdy ktoś z bliskich zginął.

Te traumy i trudności psychiczne były przekazywane na kolejne pokolenia czy to z perspektywy genetycznej, bo udowodniono, że doświadczenie traumatyczne może mieć wpływ na geny i zostać przekazane na kolejne pokolenie, czy w procesie socjalizacji - przez sposób wychowania. Tutaj przede wszystkim mamy do czynienia ze zjawiskiem parentyzacji dzieci, które przejmują część obowiązków straumatyzowanych rodziców i żeby ich nie martwić, rezygnują z własnych potrzeb. Ale te dzieci, dorastając w cieniu traumy, również mają trudności, które powodują chociażby problemy w nawiązywaniu innych relacji. I tu pojawia się słuszne przekonanie, że do momentu, aż ktoś się z tą traumą nie zmierzy, nie przepracuje jej, to będzie ona dalej przekazywana. To bardzo mocno wpływa na obraz naszego społeczeństwa.

Z perspektywy tych 77 lat, jakie minęły od Powstania, toczy się dyskusja o zasadności jego wybuchu. Nawet wśród powstańców pojawiają się krytyczne głosy, wskazujące, że decyzja o wybuchu powstania nie była najlepszą. Chociaż te same osoby mówiły, że gdyby powstanie wybuchło raz jeszcze, nie zmieniliby swojej decyzji o przyłączeniu się do walki.

Tu pojawia się jednak pytanie, jaka decyzja byłaby najlepsza. Ale to, o czym pan mówi, jest częstym spojrzeniem na powstanie. Tu pojawia się głos przede wszystkim Kazimierza Leskiego, ps. Bradl, który mówił, że nie oceniał pozytywnie decyzji o wybuchu powstania, ale nie sposób było stać z boku. Profesor Aleksander Gieysztor, który sam był powstańcem, stał na stanowisku, że powstanie było niczym grecka tragedia, gdzie każda z dwóch decyzji łączy się z niebezpieczeństwem poniesienia klęski innego rodzaju. Z perspektywy tych prawie 80 lat łatwo powiedzieć, że było wiadomo, że nikt powstańcom nie pomoże. A przecież wtedy nie było to tak do końca oczywiste. Teraz łatwo się ocenia, siedząc na kanapie w ciepłych kapciach, niejednokrotnie pijąc przy tym piwo.

A jak mówić o Powstaniu Warszawskim, żeby nie pozostawiać wrażenia, że było czymś fajnym, jakimś elementem gry komputerowej?

Nie znam dobrej odpowiedzi na to pytanie i nie wiem, czy ktokolwiek ją znalazł. Wydaje mi się, że należy odchodzić od legendy o powstaniu. Upamiętnienie i edukacja nie powinny być przepełnione patetyzmem. Powinniśmy zwracać uwagę na to, że w powstaniu brali udział ludzie podobni do nas, ze wszystkimi zaletami i wadami, jakie człowiek może posiadać. To przecież były osoby, które miały swoje miłości, przyjaźnie, rodziny, swoje nawyki, powiedzonka - niejednokrotnie śmieszne, poczucie humoru. Może to nie jest popularne, ale uważam, że powinno się zwracać większą uwagę na "ludzką twarz powstania", bez przyprawiania go obowiązkowo "patriotycznym sosem", wzniosłymi określeniami. Wydaje mi się, że również nie sprawdza się tutaj narracja przepełniona martyrologią. Bo przecież dotyczy ona ofiary - za ojczyznę, religię bądź sprawę. A patrząc na powstanie oczami pięcio-, sześcioletniego dziecka, nie zawsze wiedziało ono, czym jest ta "sprawa".

---

Agnieszka Cubała debiutowała książką "Ku wolności... Międzynarodowe, polityczne i psychologiczno-społeczne aspekty Powstania Warszawskiego". Później tworzyła kolejne, dotyczące różnych aspektów powstańczej rzeczywistości, w tym popularną "Miłość '44". Pracowała w Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie koordynowała prace nad realizacją scenariusza ekspozycji stałej. Konsultowała dwa rozdziały polskiej edycji książki Normana Daviesa "Powstanie '44". 

CZYTAJ RÓWNIEŻ: "CZY 'TO' JEST GORSZE NIŻ ŚMIERĆ? PRZEZ 70 LAT BYŁO MILCZENIEM"

Autorka/Autor:

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego:  | PAX, ss. s.208 no ISBN/Wikipedia (PD)

Pozostałe wiadomości

Przewróciła się koparka pracująca przy rozbiórce kamienicy przy ulicy Kraszewskiego w Poznaniu. Budynek został całkowicie zniszczony po pożarze i wybuchach pod koniec sierpnia tego roku. W tamtym zdarzeniu zginęło wtedy dwóch strażaków.

Koparka pracująca przy rozbiórce spalonej kamienicy w Poznaniu przewróciła się na ulicę

Koparka pracująca przy rozbiórce spalonej kamienicy w Poznaniu przewróciła się na ulicę

Źródło:
TVN24

Skład północnokoreańskich rakiet KN-23 został zniszczony minionej nocy w obwodzie woroneskim na zachodzie Rosji - poinformowała w sobotę ukraińska agencja UNIAN. Gubernator tego regionu Aleksandr Gusiew ogłosił stan wyjątkowy i ewakuację mieszkańców z terenów w pobliżu eksplozji.

Skład północnokoreańskich rakiet zniszczony na zachodzie Rosji. "Słychać liczne eksplozje"

Skład północnokoreańskich rakiet zniszczony na zachodzie Rosji. "Słychać liczne eksplozje"

Źródło:
PAP

W czwartek było to 29 centymetrów, w piątek 28, a w sobotę już tylko 27. Wisła jest coraz bliżej rekordowo niskiego stanu w Warszawie. Wynosi on 26 centymetrów i był odnotowany dziewięć lat temu.

Wyschnięta Wisła coraz bliżej rekordu. Brakuje tylko centymetra

Wyschnięta Wisła coraz bliżej rekordu. Brakuje tylko centymetra

Aktualizacja:
Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

Grecki tankowiec, który dwa tygodnie temu został trafiony rakietami wystrzelonymi przez bojowników Huti, nadal płonie na Morzu Czerwonym. Próby uratowania go przed zatonięciem i potencjalnym wyciekiem ropy, co doprowadziłoby do katastrofy ekologicznej, są nieskuteczne.

Tankowiec płonie od dwóch tygodni. Widmo katastrofy ekologicznej 

Tankowiec płonie od dwóch tygodni. Widmo katastrofy ekologicznej 

Źródło:
CNN, PAP

To jest temat zastępczy - oceniła w "Jeden na jeden" w TVN24 pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Odniosła się do wszczęcia śledztwa przez Prokuraturę Krajową w sprawie niedopełnienia przez nią obowiązków przewodniczącej Trybunału Stanu. Chodzi o niezwołanie posiedzenia pełnego składu TS w terminie wynikającym z przepisów. Pytana, czy będzie korzystać z sędziowskiego immunitetu w tej sprawie, powiedziała: - Nie mam innego wyjścia, dlatego że sędziemu nie wolno się zrzec immunitetu.

Manowska będzie korzystać z sędziowskiego immunitetu? "Nie mam innego wyjścia"

Manowska będzie korzystać z sędziowskiego immunitetu? "Nie mam innego wyjścia"

Źródło:
TVN24

To, że strony wnoszą o wyłączenie sędziego, to nie jest zdarzenie, które powstało w ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy. Do tego stanu doprowadziła między innymi pani Małgorzata Manowska, współpracując przy demolce polskiego wymiaru sprawiedliwości, która dokonywała się od 2015 roku, do roku ubiegłego - powiedziała sędzia Beata Morawiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis" komentując wypowiedź pierwszej prezes Sądu Najwyższego o stanie wymiaru sprawiedliwości. Odniosła się także do jej słów w kontekście założeń projektu ustawy dotyczącej uregulowania statusu tak zwanych neosędziów.

Sędzia Morawiec: do tego stanu doprowadziła między innymi pani Manowska

Sędzia Morawiec: do tego stanu doprowadziła między innymi pani Manowska

Źródło:
TVN24

Osiem lat pracy zajęło stworzenie na zamówienie Sony gry Concord, w której firma pokładała duże nadzieje. Ta gra miała swoją premierę 23 sierpnia, ale po niespełna dwóch tygodniach firma postanowiła wycofać ją ze sprzedaży. Każdy, kto ją kupił, otrzyma zwrot pieniędzy.

Wpadka giganta. "Pieniądze zostaną zwrócone"

Wpadka giganta. "Pieniądze zostaną zwrócone"

Źródło:
BBC

"Wall Street Journal", powołując się na amerykańskich i europejskich urzędników, podaje, że Iran dostarczył Rosji rakiety balistyczne krótkiego zasięgu. Stany Zjednoczone i Unia Europejska już wcześniej zapowiedziały, że ruch ten spotka się z sankcjami.

Iran dostarczył Rosji rakiety krótkiego zasięgu. Taki ruch spotka się z "ostrą i szybką odpowiedzią"

Iran dostarczył Rosji rakiety krótkiego zasięgu. Taki ruch spotka się z "ostrą i szybką odpowiedzią"

Źródło:
PAP

Początek września jest niezwykle ciepły nie tylko w Polsce. Jak tłumaczył na antenie TVN24 prezenter tvnmeteo.pl Tomasz Wasilewski, nad sporą częścią Europy temperatura jest znacznie wyższa niż zazwyczaj - miesięczne rekordy padły w Norwegii i Szwecji. Wysokie wartości idą jednak w parze z niewielkimi opadami.

Polska jak pustynia, w Europie padają rekordy. "Absolutnie nieprawdopodobne i kuriozalne"

Polska jak pustynia, w Europie padają rekordy. "Absolutnie nieprawdopodobne i kuriozalne"

Źródło:
TVN24, PAP, tvnmeteo.pl

Badaczka dezinformacji z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa Olga Biełogołowa twierdzi, że wyrażone przez Władimira Putina poparcie dla Kamali Harris należy traktować jako trolling. Dodała, że teraz amerykańskie władze dobrze reagują na rosyjskie operacje wpływu.

Putin wskazał swojego "faworyta" w wyborach w USA. "Prawdopodobnie uważa, że to zabawne"

Putin wskazał swojego "faworyta" w wyborach w USA. "Prawdopodobnie uważa, że to zabawne"

Źródło:
PAP

W pożarze dwóch hal przy ulicy Wodnej w Krakowie, do którego doszło w nocy z piątku na sobotę, spłonęło około tysiąca hulajnóg elektrycznych i akumulatorów. Nie ma osób poszkodowanych.

Kilkudziesięciu strażaków w akcji i ogromne straty

Kilkudziesięciu strażaków w akcji i ogromne straty

Źródło:
TVN24

Zmniejszenie populacji nietoperzy w Stanach Zjednoczonych mogło przyczynić się do śmierci nawet 1300 niemowląt. Jak wynika z badań amerykańskich naukowców, jest to powiązane z rolą, jaką latające ssaki pełnią w ekosystemach. Wyniki te po raz kolejny udowadniają, jak bliskie więzi łączą populacje ludzi i zwierząt.

Ponad tysiąc dzieci zmarło, ponieważ... zabrakło nietoperzy

Ponad tysiąc dzieci zmarło, ponieważ... zabrakło nietoperzy

Źródło:
PAP, The Guardian

Od 2018 roku z możliwości zgłoszenia urodzenia dziecka online skorzystało blisko 700 tysięcy rodziców, ich liczba rośnie – poinformował na swojej stronie resort cyfryzacji. Można też w ten sposób nadać imię dziecku, ale jeśli będzie niezgodne z przepisami, wybierze je Urząd Stanu Cywilnego.

W takiej sytuacji urząd wybierze imię dziecka

W takiej sytuacji urząd wybierze imię dziecka

Źródło:
PAP

Hurtowe ceny jaj zaczynają piąć się w górę. Na razie to proces powolny, ale wkrótce presja na wzrosty będzie coraz większa, bo pogłowie kur jest najniższe od kilku lat – poinformowała Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz.

Szykują się "bardzo wyraźne i odczuwalne" podwyżki

Szykują się "bardzo wyraźne i odczuwalne" podwyżki

Źródło:
PAP

Mołdawskie media informują o prawosławnych duchownych wyjeżdżających do Moskwy na "szkolenia" propagandowe. Hierarchowie Cerkwi tłumaczą się, że organizowane przez patriarchat moskiewski wyjazdy "nie miały celów politycznych ani wyborczych".

Do Moskwy na "szkolenia". Cerkiew się tłumaczy

Do Moskwy na "szkolenia". Cerkiew się tłumaczy

Źródło:
PAP
"Na 8 września było bardzo ładnie zielono. A potem to wszystko diabli wzięli"

"Na 8 września było bardzo ładnie zielono. A potem to wszystko diabli wzięli"

Źródło:
TVN24.pl
Premium

Jako Zachód powinniśmy we własnym interesie jak najszybciej przekazać Ukrainie skuteczne środki do odpierania rosyjskich ataków - stwierdził minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas wizyty w Wielkiej Brytanii. Szef polskiego resortu dyplomacji w poniedziałek będzie rozmawiał między innymi ze swoim brytyjskim odpowiednikiem Davidem Lammym oraz z ministrem obrony Johnem Healeyem.

Sikorski: w interesie Zachodu jest przekazanie Ukrainie broni do odpierania ataków

Sikorski: w interesie Zachodu jest przekazanie Ukrainie broni do odpierania ataków

Źródło:
PAP

Użytkownicy udostępniają relacje i posty, które mają przekonać wyborców do kandydatki lub kandydata. Telewizja CNN przyjrzała się protrumpowym kontom i okazało się, że blisko 60 z nich jest fałszywych. Obserwują się nawzajem, udostępniają te same treści, a na zdjęcia profilowych widać europejskich influencerów. Kto za tym stoi? Tego póki co nie ustalono.

Skradzione wizerunki i przerobione zdjęcia influencerek. Fałszywe konta agitują na rzecz Trumpa

Skradzione wizerunki i przerobione zdjęcia influencerek. Fałszywe konta agitują na rzecz Trumpa

Źródło:
CNN

Pogoda w ostatnich dniach, mimo początku września, jest prawdziwie letnia. W sobotę wartości na termometrach w naszym kraju mają być wyjątkowe w skali całej Europy. Jak wynika z prognoz, temperatura ma być wyższa od normy z wielolecia nawet o 12 stopni. - Coś takiego zdarza się bardzo rzadko - mówił Tomasz Wasilewski, prezenter i synoptyk tvnmeteo.pl.

Gigantyczna anomalia temperatury. "Coś niezwykłego stanie się w sobotę w Polsce"

Gigantyczna anomalia temperatury. "Coś niezwykłego stanie się w sobotę w Polsce"

Źródło:
tvnmeteo.pl

Świtowa Organizacja Meteorologiczna (WMO) przygotowała coroczny raport "Air Quality and Climate Bulletin", analizujący stan klimatu i jakości powietrza na naszej planecie. Naukowcy zwracają w nim uwagę na mechanizm błędnego koła zmian klimatycznych, pożarów lasów oraz zanieczyszczenia powietrza. Zagrożenia te coraz bardziej negatywnie wpływają na zdrowie ludzi.

Dusimy się "szkodliwą mieszanką chemikaliów". Ziemia wpadła w błędne koło

Dusimy się "szkodliwą mieszanką chemikaliów". Ziemia wpadła w błędne koło

Źródło:
PAP, WMO

Brazylijski minister do spraw praw człowieka Silvio Almeida stracił stanowisko po tym, jak został oskarżony przez kilka kobiet o molestowanie seksualne. Wśród poszkodowanych miała znaleźć się ministra w rządzie prezydenta.

Minister traci stanowisko. O molestowanie oskarżała go między innymi koleżanka z rządu 

Minister traci stanowisko. O molestowanie oskarżała go między innymi koleżanka z rządu 

Źródło:
Reuters

65 strażaków gasiło ogień, który pojawił się w sortowni odpadów koło Lesznowoli (Mazowieckie). Nikt nie ucierpiał. Przyczyny zdarzenia wyjaśni policja.

Ogień w sortowni śmieci. Duża akcja straży pożarnej

Ogień w sortowni śmieci. Duża akcja straży pożarnej

Źródło:
tvnwarszawa.pl

927 dni temu rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę. Pozwolenie Ukrainie na używanie amerykańskich rakiet do uderzeń głęboko wewnątrz Rosji nie będzie miało decydującego znaczenia dla przebiegu wojny, a Ukraina ma własne zdolności pozwalające na jeszcze dalsze uderzenia - twierdzi szef Pentagonu Lloyd Austin. Oto, co wydarzyło się w Ukrainie i wokół niej w ciągu ostatniej doby.

Austin o uderzeniach w głębi Rosji: użycie naszych rakiet nie zmieni kursu wojny

Austin o uderzeniach w głębi Rosji: użycie naszych rakiet nie zmieni kursu wojny

Źródło:
PAP

Prezydent zarzuca obecnym służbom, ludziom, którzy bronią interesów Polski, rzeczy niegodne. I to niedobrze o nim świadczy - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 wiceszef MON Paweł Zalewski. Odniósł się do wypowiedzi Andrzeja Dudy, który komentując doniesienia w sprawie udostępnienia akt śledztwa podejrzanemu o szpiegostwo Pawłowi Rubcowowi, stwierdził, że "wygląda na to", że służby za rządów Donalda Tuska współpracują z rosyjskimi odpowiednikami. Poseł klubu PiS Marcin Ociepa mówił z kolei, że "doskonale rozumie oburzenie pana prezydenta". Prokuratura podkreśla, że Rubcow nie zobaczył w dokumentach żadnych tajemnic państwowych.

"Ta wypowiedź stawia prezydenta w złym świetle"

"Ta wypowiedź stawia prezydenta w złym świetle"

Źródło:
TVN24

"Washington Post" donosi, że "wojna religijna" pomiędzy Kościołem Prawosławnym Patriarchatu Moskiewskiego a Kościołem Patriarchatu Kijowskiego ma wpływ na stosunek USA do Ukrainy. Dziennik wyśledził rosyjskie grupy interesu działające na szkodę Ukrainy pod przykrywką walki o wolność wyznania.

Kijów zrywa z "piątą kolumną Kremla". "Wojnę religijną" wykorzystali lobbyści 

Kijów zrywa z "piątą kolumną Kremla". "Wojnę religijną" wykorzystali lobbyści 

Źródło:
PAP

Muzyk Sergio Mendes, który w latach 60. przybliżył międzynarodowej publiczności rytmy brazylijskiej bossa novy, zmarł na skutek problemów zdrowotnych związanych z długotrwałą infekcją COVID-19. Brazylijski artysta miał 83 lat.

Jedną piosenkę w jego wykonaniu słyszeli chyba wszyscy. Zmarł Sergio Mendes, legenda brazylijskiej bossa novy

Jedną piosenkę w jego wykonaniu słyszeli chyba wszyscy. Zmarł Sergio Mendes, legenda brazylijskiej bossa novy

Źródło:
PAP, "The Guardian"

Boeing Starliner wylądował w Nowym Meksyku. Kapsuła wróciła z pierwszej misji pusta - problemy techniczne sprawiły, że jej załoga musiała pozostać na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Astronauci znajdą się na Ziemi dopiero w przyszłym roku.

Starliner wylądował. Wewnątrz były skafandry, ale nie astronauci

Starliner wylądował. Wewnątrz były skafandry, ale nie astronauci

Aktualizacja:
Źródło:
space.com, NASA, tvnmeteo.pl, AP, Reuters

Odebrała telefon od "córki", która "spowodowała wypadek". Potem rozmawiała z "policjantem". Zorientowała się, że ktoś chce ją oszukać. Wszystko zgłosiła prawdziwym policjantom, a ci zatrzymali oszusta.

Przechytrzyła oszusta. Był pewien, że łatwo odbierze pieniądze i wpadł w zasadzkę

Przechytrzyła oszusta. Był pewien, że łatwo odbierze pieniądze i wpadł w zasadzkę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Informacje pojawiające się w przestrzeni medialnej dotyczące niepraworządnych działań funkcjonariuszy Służby Więziennej w sprawie księdza Michała O. są całkowicie nieprawdziwe - przekazała Interii rzeczniczka prasowa dyrektora generalnego Służby Więziennej, podpułkownik Arleta Pęconek. W piątek media społecznościowe obiegła seria wpisów polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz Suwerennej Polski ze zdjęciem podejrzanego w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. "Zmaltretowany psychicznie ksiądz" - pisał były premier Mateusz Morawiecki.

Politycy opozycji o "zmaltretowanym psychicznie" księdzu. Służba Więzienna zabrała głos

Politycy opozycji o "zmaltretowanym psychicznie" księdzu. Służba Więzienna zabrała głos

Źródło:
Interia, tvn24.pl

To, co Andrzej Duda powiedział o rzekomej współpracy polskich i rosyjskich służb, jest nie tylko niemądre, niepoważne. Te słowa bardzo mocno szkodzą interesom Polski i uderzają w jej bezpieczeństwo - powiedział premier Donald Tusk. Skomentował w ten sposób czwartkową wypowiedź prezydenta, który stwierdził, że "wygląda na to", że służby za rządów Tuska współpracują z rosyjskimi. Tak głowa państwa odniosła się do doniesień w sprawie udostępnienia akt śledztwa podejrzanemu o szpiegostwo Pawłowi Rubcowowi. Prokuratura podkreśliła wcześniej, że Rubcow nie zobaczył w dokumentach żadnych tajemnic państwowych.

Donald Tusk: Prezydent się czasem kompromituje. Przyzwyczailiśmy się. Ale te słowa godzą w bezpieczeństwo Polski

Donald Tusk: Prezydent się czasem kompromituje. Przyzwyczailiśmy się. Ale te słowa godzą w bezpieczeństwo Polski

Źródło:
TVN24

Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, 31,3 procent wyborców oddałoby głos na Koalicję Obywatelską - wskazują wyniki najnowszego sondażu Opinia24. Nieco niższy wynik uzyskuje Prawo i Sprawiedliwość. Podium zamyka Konfederacja.  

Kto wygrałby dziś wybory? Nowy sondaż

Kto wygrałby dziś wybory? Nowy sondaż

Źródło:
tvn24.pl

Nie żyje siedmiolatek, którego nieprzytomnego znalazła opiekunka na klatce schodowej w jednej z kamienic. Jak informuje prokuratura, chłopiec razem z czterolatkiem wbiegali po schodach na górę i wyprzedzili kobietę. Biegły wykluczył uraz jako przyczynę śmierci.

"Coś się tam na górze, przed wejściem do mieszkania, wydarzyło". Siedmiolatek nie żyje, są wyniki sekcji

"Coś się tam na górze, przed wejściem do mieszkania, wydarzyło". Siedmiolatek nie żyje, są wyniki sekcji

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24/PAP

Dwóch mężczyzn pokłóciło się o opłatę za kurs. Kierowca zażądał od pasażera - obcokrajowca - 400 złotych za zaledwie czterokilometrową przejażdżkę. Doszło do rękoczynów. Na miejscu interweniowały straż miejska i policja.

Za krótki kurs zażądał od obcokrajowca 400 złotych. Doszło do rękoczynów

Za krótki kurs zażądał od obcokrajowca 400 złotych. Doszło do rękoczynów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

J.D. Vance, republikański kandydat na wiceprezydenta USA, odmawia zdystansowania się do prawicowego publicysty Tuckera Carlsona po tym, jak ten promował w swoim programie historyka umniejszającego zbrodnie Hitlera i Holokaust - piszą amerykańskie media. Wywiad Carlsona wywołał oburzenie i został w bardzo ostrym tonie potępiony przez Biały Dom, który określił rozmowę jako "obrzydliwą i sadystyczną zniewagę dla wszystkich Amerykanów".

"Negowanie Holokaustu" i "nazistowska propaganda" w wywiadzie. A Vance odmówił potępienia publicysty

"Negowanie Holokaustu" i "nazistowska propaganda" w wywiadzie. A Vance odmówił potępienia publicysty

Źródło:
PAP, CNN, "New York Times"

Z wielką satysfakcją muszę powiedzieć, że znaleźliśmy wspólny język ze wszystkimi reprezentantami środowisk prawniczych - powiedział premier Donald Tusk po spotkaniu konsultacyjnym, do którego doszło w piątek w KPRM. Szczegóły ustaleń przedstawił minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Część awansów neosędziów do cofnięcia, "czynny żal", dwie Izby SN do likwidacji. Co ustalono na spotkaniu

Część awansów neosędziów do cofnięcia, "czynny żal", dwie Izby SN do likwidacji. Co ustalono na spotkaniu

Źródło:
TVN24, PAP

Jest między nami zgoda i uzgodnienia dotyczące statusu tak zwanych neosędziów i deklaracji, że powracają oni na wcześniej zajmowane stanowiska - przekazała adwokatka Sylwia Gregorczyk-Abram po spotkaniu środowiska prawniczego z premierem i ministrem sprawiedliwości. Sędzia Krystian Markiewicz podał, że kończą się prace nad ustawą, która dotyczy między innymi statusu neosędziów i dwóch izb Sądu Najwyższego. - Założenie (...) opiera się właśnie na tym, że te powołania są pozbawione mocy prawnej - wyjaśniał.

Po spotkaniu Tuska ze środowiskami prawniczymi. Są "uzgodnienia dotyczące statusu neosędziów"

Po spotkaniu Tuska ze środowiskami prawniczymi. Są "uzgodnienia dotyczące statusu neosędziów"

Źródło:
TVN24

Beetlejuice powraca i - chociaż nadal jest martwy - nie przestaje knuć i bawić zarazem. 36 lat po premierze "Soku z żuka" Tim Burton wraca do kin z nową historią jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci - Betelgeuse'a. "Beetlejuice Beetlejuice" nie ma nic z odgrzewanego kotleta, którego posmak pozostawiają czasem filmowe sequele. Burton - wykazujący się najlepszą twórczą formą od lat - zaserwował makabryczną farsę, wypełnioną groteskowymi zwrotami akcji, wybitnymi kreacjami aktorskimi, rewelacyjną muzyką i śmiesznymi wygłupami.

Strasznie śmieszny "Beetlejuice Beetlejuice". Tim Burton w najlepszej formie od lat

Strasznie śmieszny "Beetlejuice Beetlejuice". Tim Burton w najlepszej formie od lat

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najważniejszych wydarzeniach ze świata filmu i muzyki. Program poświęcono między innymi premierze filmu "Beetlejuice Beetlejuice" oraz problemom zdrowotnym legend muzyki - Eltona Johna i Briana Maya.

Co w świecie filmu i muzyki? "Kadr na kino" w TVN24

Co w świecie filmu i muzyki? "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl