To był mój pierwszy western. Nie po raz pierwszy fotografowałem konie, ale na takim stopniu to po raz pierwszy - mówił w TVN24 Dariusz Wolski, twórca zdjęć do filmu "Nowiny ze świata", za które został nominowany w tym roku do Oscara. W tej chwili pracuje nad filmem "House of Gucci", w którym w jedną z ról wciela się Lady Gaga.
W poniedziałek Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej (AMPAS) ogłosiła listę nominacji do 93. edycji rozdania Oscarów. Na liście osób, walczących o jedną z najważniejszych nagród filmowych, znalazł się Dariusz Wolski, twórca zdjęć do "Nowin ze świata" w reżyserii Paula Greengrassa. Wolski konkuruje z Seanem Bobbittem ("Judas and the Black Messiah"), Erikiem Messerschmidtem ("Mank"), Joshuą Jamesem Richardsem ("Nomadland") oraz Phedonem Papamichaelem ("Proces siódemki z Chicago").
Wolski urodził się w Warszawie w 1956 roku, ukończył Szkołę Filmową w Łodzi, a od końca lat 70. mieszka w Stanach Zjednoczonych. W swoim dorobku ma ponad 70 produkcji. Do jego najpopularniejszych tytułów należą: seria "Piraci z Karaibów", "Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street", "Obcy: Przymierze" czy "Karmazynowy przypływ".
"To był mój pierwszy western"
W rozmowie z Marcinem Wroną w TVN24 opowiadał o pracy nad "Nowinami ze świata". - Każdy film jest przygodą. Każdy film ma swoje własne trudności i wyzwania. To był mój pierwszy western. Nie po raz pierwszy fotografowałem konie, ale na takim stopniu to po raz pierwszy - mówił.
Przyznał, że każda nominacja (m.in. od Stowarzyszenia Operatorów Amerykańskich czy do nagrody BAFTA), którą otrzymał, jest dla niego istotna. - Akademia jest oczywiście najbardziej znaną na świecie instytucją. Oglądają te Oscary miliony ludzi na całym świecie - powiedział. - Jest to bardziej prestiżowe, bardziej zaadresowane do operatorów, ale BAFTA jest też bardzo ważną nagrodą - dodał.
- To nie jest sport. Bardzo miło jest być docenionym - zaznaczył.
"Walimy w tę ściankę i porozumiewamy się znakami"
W tej chwili Wolski pracuje nad filmem "House of Gucci", w którym grają między innymi Lady Gaga, Jared Leto, Adam Driver, Jeremy Irons i Al Pacino. - Wszyscy aktorzy są wspaniali. Pacino jest oczywiście legendą. Po raz pierwszy z nim pracuję, jest to niesłychana osoba - powiedział.
Poinformował, że w marcu zeszłego roku z powodu pandemii musiał przerwać prace nad filmem "Last Duel" Ridley'a Scotta. - Przeczekaliśmy do końca lata. Pojechaliśmy do Irlandii, skończyliśmy go - mówił.
- Cała ekipa mieszkała w jednym hotelu. Byliśmy odizolowani. Byśliśmy w takiej wielkiej bańce, nikt się z nikim nie widział na zewnątrz. Ktoś mi proponował, żeby chodzić żeglować w Irlandii, w Dublinie, niestety nie mogłem się na to zgodzić, mimo że bardzo chciałem, bo nie chcieliśmy mieć kontaktu z innymi ludźmi. Wszyscy mają maski, jesteśmy badani trzy razy w tygodniu. Grupa ludzi, którzy są wokół aktorów, którzy muszą te maski w pewnym momencie zdjąć, jest bardzo kontrolowana i bardzo minimalna - opowiadał o pracy na planie w dobie COVID-19.
Przyznał, że między nim a reżyserem "House of Gucci" Ridleyem Scottem zbudowana została ścianka z pleksi. - Walimy w tę ściankę i porozumiewamy się znakami. Na szczęście zrobiłem z nim dosyć dużo filmów, czyli porozumienie jest bardzo dobre. Możemy się rękami porozumiewać dosyć skutecznie. To tylko w czasie kręcenia, poza tym, jak się robi próby z aktorami, jest dystans, ale widzimy się - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24