Fani Rihanny ruszyli do Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Chcieli na własne oczy zobaczyć rzeźbę swojej idolki, której nagranie w serwisach społecznościowych zamieścił magazyn "Vogue". Okazało się jednak, że pomnik wokalistki w rzeczywistości nie istnieje.
Do Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku przyszło wiele osób, które przyciągnęła możliwość zobaczenia pomnika piosenkarki. Mogli być oni jednak zawiedzeni, gdy okazało się, że w rzeczywistości Rihanny tam nie ma. Odwiedzający nowojorskie muzeum dali się zwieść wpisowi na Instagramie, który został zamieszczony przez magazyn "Vogue" podczas Met Gali, która corocznie odbywa się w Metropolitan Museum of Art.
Magazyn zdecydował się na uhonorowanie piosenkarki, która nie mogła pojawić się na gali z powodu swojej zaawansowanej ciąży. Na opublikowanym przez "Vogue" filmiku można zobaczyć cyfrowo wygenerowany pomnik gwiazdy, który został umiejscowiony między greckimi rzeźbami.
Post został wyświetlony i udostępniony przez miliony internautów. Dodatkowo – na portalu Twitter - udostępniła go sama Rihanna, która podziękowała magazynowi i muzeum za, jej zdaniem, "historyczny hołd".
W MET nie ma posągu Rihanny
Siła internetu podziałała. Wielu fanów artystki ruszyło do słynnej nowojorskiej placówki, by na własne oczy zobaczyć posąg swojej idolki. Wśród nich była krytyczka filmowa Allison McCulloch. 40-latka przyznała, że zaintrygowała ją myśl o posągu współczesnej artystki. W muzeum spędziła kilkadziesiąt minut, ale nie mogła znaleźć pomnika gwiazdorki. Z poszukiwań zrezygnowała, gdy podsłuchała, jak ochroniarze przekazali innym osobom, że w rzeczywistości w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku nie ma posągu Rihanny.
Ochroniarz muzeum przyznał, że faktycznie co najmniej dwa razy w tygodniu jest pytany o posąg Rihanny. Dodał również, że spodziewa się, iż pytania o rzeźbę się nie skończą. Mówi, że ludzie cały czas chcą się na przykład dowiedzieć, gdzie w muzeum jest wystawa poświęconą projektantowi mody Alexandrowi McQueenowi, która została zamknięta 11 lat temu.
ZOBACZ TEŻ: Met Gala 2022. Tłumy gwiazd na najważniejszym balu w świecie mody - czytaj więcej w portalu tvn24.pl
Twórcy "rzeźby" zabierają głos
Odpowiedzialni za stworzenie rzeźby artyści zabrali głos w sprawie zamieszania, które nastąpiło po opublikowaniu wpisu. "Nie chcieliśmy oszukać ludzi" - zapewnia Nick Lines, dyrektor kreatywny ApeManRobot, studia animacji z Melbourne w Australii, które było odpowiedzialne za stworzenie wirtualnego pomnika.
Artyści przy tworzeniu zainspirowali się majową okładką magazynu "Vogue". Podobnie jak na zdjęciu – cyfrowa wersja Rihanny przedstawia ciężarną wokalistkę, która trzyma rękę na biodrze. Twórcy zrezygnowali ze szpilek gwiazdy, aby jej posąg bardziej pasował do greckich bóstw. "Dodano warstwy brudu, aby posąg wyglądał, jakby był na świecie od tysięcy lat" - powiedział Line.
Rozczarowani fani Rihanny
Część fanów wokalistki nie kryje rozczarowania, że pokazany przez "Vogue" posąg Rihanny okazał się być tylko internetową wizualizacją. "To trochę smutne, że to nie było prawdziwe" - powiedziała Corinne Bickel, 20-letnia studentka college'u, która śledzi losy Rihanny. "Byłoby to tak rewolucyjne i ikoniczne, gdyby tak znana czarnoskóra kobieta na zawsze miała pomnik w Met" - dodaje.
W Metropolitan Museum of Art znajduje się wiele wartościowych dzieł, dla których warto odwiedzić to nowojorskie muzeum. Paradoksalnie - znajdą w nim jednak coś również ci, którzy udadzą się tam w poszukiwaniu rzeźby Rihanny. Na wystawie mody - naprzeciwko galerii greckiej i rzymskiej - manekin ma na sobie pończochy z siateczki i koronkową bieliznę z linii Savage X Fenty - marki założonej przez Rihannę. Wystawę będzie można oglądać do 5 września.
Źródło: tvn24.pl/wsj.com
Źródło zdjęcia głównego: Rihanna/twitter