Met Gala - bal charytatywny, określany najważniejszym wydarzeniem świata mody - tradycyjnie przyciągnął tłumy gwiazd. Tegoroczny temat przewodni wieczoru "The Garden of Time" ("ogród czasu") zaczerpnięty został z jednego z opowiadań J.G. Ballarda o tym samym tytule. Na czerwonym dywanie królowały motywy roślinne w najróżniejszych odsłonach. A wszystko to w związku z wystawą "Sleeping Beauties: Reawakening Fashion".
Nowojorskie Metropolitan Museum of Art (The Met) tradycyjnie w pierwszy poniedziałek maja stało się gospodarzem Met Gala - balu charytatywnego, poprzedzającego otwarcie wystawy Costume Institute. Met Gala określana jest przez krytyków i historyków mody jako najważniejsze wydarzenie w kalendarzu świata mody. Zwyczajowo lista osób zaproszonych liczy od 600 do 750 osób, a jedno zaproszenie kosztowało w tym roku - według różnych źródeł - około 75 tysięcy dolarów. W końcu jest to bal charytatywny, a dochód z niego trafia na potrzeby Costume Institute. Tylko w ubiegłym roku Met Gala zgromadziła 22 miliony dolarów.
Ten wyjątkowy bal ma również to do siebie, że co roku ma inny motyw przewodni, nawiązujący do samej wystawy. I tak w tym roku stylizacje uczestników imprezy łączył temat "The Garden of Time" ("Ogród czasu"), który wywodzi się z jednego z opowiadań brytyjskiego prozaika J.G. Ballarda. Znany z dystopijnych tematów pisarz od dekad fascynuje świat sztuki. Największą popularność przyniosły mu powieści "Kraksa" oraz "Imperium światła", obie zekranizowane przez wybitnych filmowców. "Imperium światła" wyreżyserował między innymi Steven Spielberg w 1987 roku, a "Kraksę" David Cronenberg w 1996 roku. Ballard swoim prowokacyjnym stylem inspirował brytyjską scenę post punk i industrialu.
Leah Dolan, w tekście opublikowanym na łamach CNN, zwróciła uwagę na dwuznaczności, pojawiające się w opowiadaniu Ballarda, a które również widoczne są na wystawie "Sleeping Beauty". Kruchość istnienia, nieuchronny bieg czasu czy piękno ukryte w postapokaliptycznych krajobrazach, to niektóre elementy - jak pisała Dolan - łączące twórczość Brytyjczyka, nawiązania ukryte w wystawie i stylizacjach gości Met Gala.
Tłum gwiazd, morze kwiatów
Czerwony dywan - a w zasadzie zielony dywan - wypełnił się stylizacjami, które w najróżniejszy sposób interpretowały zarówno "Ogród czasu", "Sleeping Beauty" oraz "Reawakening Fashion" (w wolnym tłumaczeniu "przebudzenie mody"). Oczywistym jest fakt, że zdecydowana większość gwiazd sięgnęła po kreacje łączące motywy roślinne i suknie bajkowych księżniczek.
Nie brakowało również gwiazd, które postanowiły ożywić legendarne projekty, jak na przykład Kenndall Jenner, której udało się zdobyć suknię z 1999 roku autorstwa Alexandra McQueena dla domu Givenchy. Jenner wyznała, że jest pierwszą osobą, która założyła tę kreację, ponieważ wcześniej prezentowana była jedynie na manekinie.
Francuska legenda kina Isabelle Hupert pojawiła się w sukni Demna by Balenciaga, która bezsprzecznie nawiązywała do kreacji ślubnej Natalii Potter z 1931 roku autorstwa Callot Soeurs - finałowego eksponatu wystawy "Sleeping Beauty". Hupert wyznała, że jest prawnuczką jednej z sióstr, które stworzyły paryski dom mody.
Nicole Kidman postanowiła zaś przypomnieć jeden z najsłynniejszych projektów autorstwa Cristobala Balenciagii z 1951 roku, uwiecznionego na zdjęciu Richarda Avedona. Dom mody Balenciaga odtworzył dla aktorki słynny projekt w autorski sposób, tworząc zupełnie nową stylizację.
Natomiast Doja Cat pojawiła się w sukni, będącej w zasadzie mokrym t-shirtem. Jej stylizacja nawiązywała do XVIII-wiecznego ruchu francuskiej arystokracji, znanego z obrazoburczego i ekstrawaganckiego podejścia do mody. Piosenkarka na swoim instagramowym koncie opublikowała jedynie "#wetgala" ("mokra gala").
Imponującą suknię Charli XCX, przygotowaną przez dom mody Marni, tworzyły zszyte ze sobą białe t-shirty z lat 50., 60. i 70. ubiegłego stulecia. Przygotowanie jej pochłonęło ponad 200 godzin pracy 15 krawcowych mediolańskiego domu mody.
"Oda do natury i emocjonalnej poetyki mody"
Jak czytamy w opisie, wystawa składa się z 220 eksponatow - ubrań oraz dodatków - które w najróżniejszy sposób łączą się z naturą. Jednocześnie urzeczywistniają przemijalność mody. W sumie zwiedzający wystawę będą mogli zobaczyć przedmioty pochodzące z czterech stuleci, będące w posiadaniu Costume Institute. Całość tworzy trzy sekcje: "Earth", "Air" i "Water", czyli ziemia, powietrze i woda.
Chociaż "Sleeping Beauty" moglibyśmy przetłumaczyć jako "Śpiąca królewna", to w przypadku tego projektu "sleeping beauty" odnosi się do czegoś zupełnie innego. Za tym określeniem kryją się ubrania tak ekstremalnie kruche i delikatne, że każdy dotyk może je zniszczyć, nie wspominając już o prezentowaniu ich na manekinach. Wystawione zostały jednak przy użyciu specjalistycznego sprzętu konserwatorskiego.
Andrew Bolton, główny kurator Costume Institute i jednocześnie autor wystawy, zwrócił uwagę na fakt, że gdy jakiś artefakt, część garderoby trafi w posiadanie Costume Institute, staje się "dziełem sztuki, pozbawionym ruchu, którego nie można już nosić, usłyszeć, poczuć jego zapachu czy dotknąć". Bolton stwierdził również, że wystawa jest "odą do natury i emocjonalnej poetyki mody".
Organizatorzy wystawy podkreślają, że cały projekt przekracza granice wizualne. Na zwiedzających czekają wonie "aromatycznych historii kapeluszy z motywami kwietnymi". Będzie można dotykać ścian galerii, na których umieszczone zostały hafty z wybranych ubrań. "Sleeping Beauty" można zwiedzać od 10 maja do 2 września.
Źródło: tvn24.pl, CNN, Vogue