Brytyjska legenda teatru i kina - Ian McKellen - nie planuje emerytury w najbliższych latach, chociaż zamierza do końca roku odpoczywać. W poniedziałkowej rozmowie w "BBC Breakfast" wyznał, że niefortunny upadek ze sceny nie miał nic wspólnego z jego wiekiem. 85-letni aktor odniosł się również do informacji o planowanych nowych filmach z serii "Władca Pierścieni", gdzie ma nadzieję znów pojawić się jako Gandalf.
Ian McKellen - jeden z najwybitniejszych brytyjskich aktorów teatralnych i filmowych w historii - w połowie lipca nieszczęśliwie spadł ze sceny w trakcie spektaklu "Player Kings" w reżyserii Roberta Icke'a w londyńskim teatrze Noël Coward. W trakcie sceny walki McKellen stracił grunt pod nogami i spadł ze sceny. Szybko została mu udzielona pomoc i trafił do szpitala, gdzie okazało się, że złamał nadgarstek i doznał kontuzji szyi. Teatr poinformował wówczas, że 85-letni aktor nie wróci do swojej roli w kolejnych spektaklach.
CZYTAJ TAKŻE: SŁYNNY ODTWÓRCA GANDALFA SPADŁ ZE SCENY
McKellen w poniedziałkowym programie "BBC Breakfast" wyznał, że nie ma zamiaru rezygnować z aktorstwa. - Będę to robić tak długo, jak nogi, płuca i umysł będą pracować - zapewnił artysta. Dodał, że "do końca roku będzie wypoczywać". - Nie dlatego, że muszę, tylko dlatego, że chcę - wyjaśnił.
85-latek zwrócił uwagę, że jego upadek ze sceny był "całkowitym wypadkiem" i nie miał nic wspólnego z jego wiekiem. Zaznaczył, że w trakcie sceny walki jego stopa utknęła w krześle i gdy próbował ją uwolnić, stracił grunt pod nogami i upadł.
McKellen zdobył międzynarodową rozpoznawalność tytułową rolą w filmie "Ryszard III" w reżyserii Richarda Loncraine’a z 1995 roku. Jednak świat pokochał go przede wszystkim za rolę Gandalfa w trylogii "Władca Pierścieni" w reżyserii Petera Jacksona. To za nią otrzymał swoją drugą nominację do Oscara w kategorii najlepszy aktor drugoplanowy w 2002 roku. Pierwszą szansę na Nagrodę Akademii miał w 1999 roku za główną rolę w "Bogowie i potwory" Billa Condona.
Ian McKellen: nie pozwolę nikomu założyć spiczastego kapelusza i tej brody
Brytyjczyk nie dość, że nie planuje emerytury, to w dodatku znowu pojawi się jako Gandalf na dużym ekranie za sprawą planowanego na 2026 rok filmu "Lord of the Ring: The Hunt for Gollum". W maju tego roku Warner Bros. Discovery (grupa będąca właścicielem tvn24.pl) oświadczyła, że powstanie nowa seria "Władcy Pierścieni", a pierwsza planowana odsłona "The Hunt of Gollum" skoncentrowana będzie wokół Golluma. W tej roli pojawi się Andy Serkis, który również jest reżyserem filmu.
- Nie pozwolę nikomu założyć spiczastego kapelusza i tej brody, jeśli tylko to ode mnie będzie zależeć - stwierdził aktor w poniedziałkowej rozmowie.
W komunikacie prasowym CEO Warner Bros. Discovery David Zaslav zaznaczył, że twórcy kultowej już trylogii "Władca Pierścieni" - Peter Jackson, Philippa Boyens oraz Fran Walsh - "będą zaangażowani na każdym etapie" produkcji nowych odsłon ekranizacji twórczości J.R.R. Tolkiena.
Ian McKellen w innym wywiadzie dla "Big Issue" stwierdził, że "Władca Pierścieni" nadal budzi ogromny entuzjazm.
- Niewiele mogę teraz powiedzieć. Dowiedziałem się jedynie, że w planie jest więcej filmów, a Gandalf ma pojawić się w każdym z nich. Twórcy wyrazili nadzieję, że to ja zagram Gandalfa - powiedział aktor.
- Kiedy? Nie wiem. Co jest w scenariuszach? Jeszcze nie powstały, więc oby się pospieszyli - dodał.
Źródło: BBC News, Variety, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA