Słynny odtwórca roli Gandalfa spadł ze sceny w teatrze. Ian McKellen trafił do szpitala

Aktor Sir Ian McKellen w poniedziałek wieczorem spadł ze sceny podczas swojego występu w teatrze Noël Coward w Londynie. Do wypadku doszło, gdy 85-latek poślizgnął się w trakcie dynamicznej sceny walki. Jak podaje portal The Independent, Brytyjczyk krzyknął z bólu, a na sali zostały zapalone światła. Sztukę "Player Kings" przerwano, a widzowie zostali poproszeni o wyjście.

ZOBACZ TEŻ: Hollywoodzki aktor ubiega się o polskie obywatelstwo. Wskazał powody

McKellen został przewieziony do szpitala, w którym przeszedł badanie USG. Lekarze, na których powołuje się BBC, stwierdzili że aktor nie doznał poważnych obrażeń i "szybko wróci do pełnej sprawności". Koordynator sztuki w opublikowanym w poniedziałek przez portal The Independent oświadczeniu, podziękował za wyrazy wsparcia. "Dziękujemy naszej publiczności i wszystkim za składane życzenia powrotu do zdrowia po tym, jak Ian upadł podczas wieczornego występu (...) Genialny zespół lekarzy zapewnił nas, że Ian szybko powróci do pełnej sprawności. (...) Dziękujemy lekarzom Rachel i Lee, którzy byli obecni na widowni oraz całemu personelowi za wsparcie" - możemy przeczytać. Koordynator dodał też, że "Ian jest w dobrym nastroju". Jak podaje portal, najprawdopodobniej już w środę aktor wystąpi na scenie i ponownie wcieli się w rolę Johna Falstaffa. Producenci zapewnili również, że skontaktują się ze wszystkimi osobami, które zakupiły bilety na poniedziałkowy przerwany spektakl, by powiadomić je o dalszych krokach.

Ian McKellen ogromną sławę zdobył dzięki roli Gandalfa w trylogii "Władca Pierścieni" oraz późniejszym "Hobbicie". Znany jest również z roli Magneto w serii "X-Men". Jest też bardzo ważną postacią w brytyjskim teatrze. Za swój wkład w kulturę i sztukę został już w 1991 roku uhonorowany przez królową Elżbietę II tytułem szlacheckim. Ostatnio udzielił szczerego wywiadu gazecie "The Times", w którym stwierdził, że ze względu na swój wiek przyjmując rolę zastanawia się, czy nie jest ona jego ostatnią. ZOBACZ TEŻ: Kate Winslet wspomina słynny pocałunek z Leonardo DiCaprio. "Nagrywanie tego było koszmarem"