Europejska Unia Nadawców (EBU), odpowiedzialna za organizację Konkursu Piosenki Eurowizji, wyraziła w oświadczeniu ubolewanie z powodu "braku poszanowania ducha zasad i rywalizacji" muzycznego wydarzenia przez część reprezentacji. Uczestnicy nie kryją rozczarowania panującą za kulisami imprezy atmosferą. Niektórzy wprost mówią, że była "napięta" i "okropna" - relacjonuje BBC.
W poniedziałek EBU przyznała, że pierwsze zastrzeżenia reprezentacje krajowe zgłaszały jej jeszcze w trakcie konkursu. "Podczas wydarzenia rozmawialiśmy z wieloma delegacjami na temat różnych kwestii, na które zwrócono naszą uwagę" - poinformowała organizacja. Niektórzy uczestnicy byli na tyle niezadowoleni z przebiegu Eurowizji, że już po jej zakończeniu postanowili wnieść w tej sprawie oficjalne skargi - dodała.
"Organy zarządcze EBU, wraz z szefami reprezentacji krajowych, dokonają przeglądu wydarzeń związanych z Konkursem Piosenki Eurowizji w Malmö, by ruszyć naprzód w pozytywny sposób i upewnić się, że wartości tego wydarzenia są szanowane przez wszystkich" - zaznaczono w treści cytowanego przez BBC komunikatu organizacji.
ZOBACZ TEŻ: Szwajcaria wygrywa konkurs Eurowizji
Uczestnicy o atmosferze tegorocznej Eurowizji
Publicznie zastrzeżeniami co do przebiegu tegorocznego konkursu Eurowizji podzieliła się m.in. reprezentująca Włochy Angelina Mango. W rozmowie z BBC wokalistka przyznała, że kontrowersje, jakie wywołał udział Izraela w wydarzeniu doprowadziły do "wielu napięć" za kulisami i utrudniły uczestnikom "skupienie się na chwili i cieszenie się każdym momentem". - Jest mi przykro, ponieważ po raz ostatni wyjdę na tę scenę. Chcę jednak czerpać z tego radość, chcę się bawić i chcę dać wszystko widowni - powiedziała jeszcze przed finałem.
Tuż po zakończeniu ostatniego etapu konkursu reprezentująca Irlandię Bambie Thug oskarżyła izraelskiego nadawcę KAN o "podżeganie do przemocy" wobec niej w trakcie relacjonowania imprezy. Rozmawiając z Bambie Thug, jeden z komentatorów stacji stwierdził, że "wypowiadała się negatywnie o Izraelu". - Ale o tym możemy porozmawiać później. Przygotuj swoje klątwy - rzucił w jej stronę. Jak zauważa BBC, komentarz mógł stanowić nawiązanie do fragmentu piosenki Bambie Thug, która opowiada o rzucaniu klątwy na byłego partnera. Zdaniem Bambie Thug stanowił on jednak przekroczenie granicy. - Nadawca naruszył zasady (EBU – red.). Mam nadzieję, że w przyszłym roku nie będzie mógł wziąć udziału w (Eurowizji – red.) z tego powodu - przekazała reporterom relacjonującym finał konkursu.
Eurowizja w cieniu antyizraelskich protestów
Organizacja tegorocznej edycji okazała się wielkim wyzwaniem dla Szwedów i Europejskiej Unii Nadawców. Falę krytyki i oburzenia wywołała decyzja EBU o dopuszczeniu do udziału w konkursie reprezentacji Izraela. Przeciwnicy tej decyzji uważają, że EBU powinna wykluczyć Izrael z konkursu w związku z działaniami władz tego państwa w Strefie Gazy, gdzie Izrael prowadzi wojnę przeciw Hamasowi w odpowiedzi na atak tej organizacji terrorystycznej. EBU odrzuciła pierwsze dwie propozycje piosenek zgłoszonych przez Izrael. Ostatecznie zaakceptowała piosenkę "Hurricane" w wykonaniu 20-letniej Eden Golan, wymuszając na autorach zmiany w tekście i samym tytule. Oryginalnie utwór zatytułowany był "October Rain" ("Październikowy deszcz") i miał zawierać odniesienia do ataku Hamasu.
Udział Golan wywołał falę protestów, w tym między innymi antyizraelskie demonstracje na ulicach Malmö w czwartek i sobotę, przed wielkim finałem, w którym wokalistka wystąpiła wśród gwizdów i buczenia. Protestujący przeciwko udziałowi Izraela w tegorocznej Eurowizji zwracali uwagę na podwójne standardy stosowane przez EBU, przypominając, że w 2022 roku organizacja wykluczyła Rosję po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę.
Wielu artystów biorących udział w konkursie publicznie odcinało się od decyzji EBU, apelując o pokój w Palestynie. Sama EBU jednak wielokrotnie apelowała do wszystkich reprezentacji, aby uszanowano apolityczny charakter wydarzenia. Organizatorzy poinformowali, że każda forma manifestacji politycznych będzie traktowana jako naruszenie zasad konkursu.
Kontrowersje wokół Eurowizji. Dyskwalifikacja reprezentanta Holandii
Kolejnych kontrowersji dostarczyła decyzja EBU o zdyskwalifikowaniu reprezentującego Holandię Joosta Kleina tuż przed finałem konkursu. "Szwedzka policja badała skargę, złożoną przez członkinię ekipy produkcyjnej na temat incydentu, po jego występie w trakcie czwartkowego półfinału. W związku z tym, że działania prawne są w toku jego dalszy udział w konkursie nie byłby właściwy" - stwierdzono w oświadczeniu organizacji.
Osobny komunikat w sprawie zamieścił holenderski nadawca publiczny. Jego zdaniem Joost rzekomo "był filmowany, gdy właśnie zszedł ze sceny i musiał pędzić za kulisy". "Joost wielokrotnie zaznaczał, że nie chce być filmowany. Nie zostało to uszanowane. Doprowadziło to do groźnego ruchu Joosta w kierunku kamery. Joost nie dotknął kamerzystki" - opisał AVROTROS w wydanym przez siebie oświadczeniu. "Opowiadamy się za dobrymi manierami - niech nie będzie co do tego żadnych nieporozumień - ale naszym zdaniem nakaz wykluczenia nie jest proporcjonalny do tego incydentu" - stwierdził nadawca.
Klein uważany był za jednego z tegorocznych faworytów. Zgodnie z doniesieniami mediów sprawą 26-latka zajmuje się miejscowa prokuratura. Holender został przesłuchany, ale nie jest zatrzymany.
ZOBACZ TEŻ: Unijna flaga "polityczna", więc "zabroniona". Komisja Europejska chce wyjaśnień od organizatorów Eurowizji
Źródło: BBC, TVN24.pl