- Będę dbał, by bratanek dobrze się bawił - zapowiedział książę Harry tuż po wizycie u nowo narodzonego syna Kate i Williama. Wie, co mówi - to największy ze skandalistów w dynastii Windsorów. Pił i palił marihuanę już jako nieletni, na przyjęciu z okazji 50. urodzin ojca był tak pijany, że rozebrał się do naga, zaś na balu przebierańców pojawił się w hitlerowskim mundurze ze swastyką na ramieniu. Szybko okazało się, że Harry dopiero się rozkręca: w mediach pojawiły się zdjęcia, jak wciąga alkohol nosem i upojony liże sutki kolegom, albo jak z kochanką nago gra w bilarda.
Książę Harry - czwarty w kolejce do brytyjskiego tronu - po wizycie w Pałacu Kensington, gdzie królewski potomek spędził pierwszą noc po opuszczeniu szpitala, chętnie opowiada mediom o George'u Alexandrze Louisie.
I choć nie potwierdził spekulacji, że ma zostać jego ojcem chrzestnym, zapowiedział z uśmiechem: - Będę dbał, by bratanek dobrze się bawił. Resztę zostawię rodzicom.
Wie, co mówi. Uchodzi nie tylko za największego playboya w rodzinie Windsorów, ale i największego imprezowicza. Niesforny książę już jako nastolatek palił skręty i ostro popijał, kilkakrotnie był nawet na odwyku.
Z czasem skandal zaczął gonić skandal, aż w końcu książę dostał od dziennikarzy ksywę "Dirty Harry".
Nagi bilard w Las Vegas
Ostatnio było tak ostro, że w jego obronie stanął nawet Rupert Murdoch, wydawca brukowca "The Sun", który jako pierwszy zamieścił słynne nagie zdjęcia syna następcy brytyjskiego tronu: - Dajcie mu spokój. Ludzie go kochają, nawet, kiedy dobrze bawi się w Las Vegas.
Chodzi o fotografie z ubiegłego roku, które wywołały najgłośniejszy od lat skandal w brytyjskiej rodzinie królewskiej. Zrobiono je w apartamencie jednego z hoteli Las Vegas, gdzie Harry wypoczywał na wakacjach z przyjaciółmi. Widać na nich m.in. jak zrzucił ubrania podczas partii rozbieranego bilarda, jak obejmuje nagą kobietę albo rękami zakrywa swoje genitalia. Tak kompromitujących dla rodziny fotek Windsorowie nie widzieli od 20 lat.
Choć frywolny Harry dostał reprymendę od królowej, jednostka wojskowa, w której służy, zażądała, by przeznaczył część żołdu na cele charytatywne, a media go zlinczowały, to zwykli Brytyjczycy stanęli w jego obronie. Na Facebooku założyli jego fanklub - w wyrazie poparcia ponad 20 tysięcy osób sfotografowało się nago, salutując na jego cześć.
Ale igraszki w Las Vegas to tylko kropla w morzu ekscesów Harry'ego. Temperamentny brat Williama w tarapaty wpada regularnie, odkąd skończył 11 lat. Brytyjskie tabloidy podają, że już wtedy próbował alkoholu i papierosów. Im stawał się starszy, tym częściej upijał się i awanturował. Na przyjęciu z okazji 50. urodzin ojca był tak pijany, że rozebrał się do naga.
Bal ze swastyką na ramieniu
Prawdziwe kłopoty zaczęły się jednak w 1998 roku, gdy zaczął studiować. Choć nauka szła mu nieźle, to już na drugim roku książę Karol otrzymał tajny raport od władz uczelni informujący, że jego syn pali marihuanę. Gdy był na haju, w Kornwalii rzucał z okna w przechodzące dziewczyny butelkami z winem, a na weselu koleżanki zjadł złotą rybkę z akwarium, a potem ją zwymiotował.
Długo jego zachowanie traktowano jak niegroźne wybryki, do czasu, gdy na zażywaniu narkotyków w 2002 roku przyłapała go prasa. Rozpoczęto nawet śledztwo przeciw Harry'emu, ale ostatecznie Pałac Buckingham zatuszował sprawę, a w ramach pokuty wnuk królowej musiał odwiedzić kilka razy jedną z klinik odwykowych, aby uświadomić sobie, co go czeka, jeśli nie pozbędzie się nałogu. Efekt? Książę marihuanę zamienił na... mocniejsze narkotyki i alkohol. A jego eskapady do londyńskich klubów zaczęły dostarczać barwniejszego materiału brukowcom.
Wydawało się, że największy skandal wywołał w roku 2004 - gdy, wychodząc w stanie upojenia z Piccadilly Club, pobił paparazzo. Ale szybko okazało się, że to tylko rozgrzewka. Rok później na balu przebierańców wystąpił w mundurze niemieckiego nazisty, ze swastyką na ramieniu. Do zdarzenia doszło na dwa tygodnie przed obchodami Dnia Pamięci Holokaustu i 60. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz. Następnego dnia jego zdjęcia opublikowały na pierwszych stronach wszystkie bulwarówki. Było to tuż po tym, jak nauczyciel oskarżył go o oszustwo podczas matury.
"Kawał" zatrząsł Wielką Brytanią. Karol obiecał, że wyśle syna do muzeum obozu koncentracyjnego, a sam Harry przeprosił za zachowanie. Jednak poważne media mu nie odpuściły, nawet wtedy, gdy napisał otwarty list w tej sprawie. "List jest równie kiepski, co sam wybryk" - ocenił "Times", "Książę robi z siebie głupka" - dorzucił "Guardian".
Wciągał alkohol nosem, lizał sutki kolegom
Sprawę przyćmił kolejny skandal, kiedy w prasie pojawiły się zdjęcia Harry'ego z wakacji w Namibii. Wciągał na nich alkohol nosem, upojony lizał sutki kolegom i pozował do zdjęć, wykonując wyuzdane gesty. Krótko potem został sfotografowany, jak obmacuje piersi jakiejś kobiety w londyńskim nocnym klubie Boujis. Skończyło się to tym, że zerwała z nim jego dziewczyna Chelsy Davy, a propozycję współpracy złożyła mu grupa tancerzy erotycznych The Chippendales.
Wówczas Elżbieta II straciła cierpliwość - zapadła decyzja o wysłaniu Harry’ego do Afganistanu jako pilota helikoptera, by wojskowa dyscyplina zmieniła go we wzór obywatela. Ale nawet tam dziedzic brytyjskiego tronu pozostał sobą. Świat obiegło zdjęcie, na którym nosi czapkę z napisem: "Robimy złe rzeczy złym ludziom". Media donosiły też, jak wybrał się na urodziny kuzyna wojskowym samolotem, którego godzina lotu kosztuje prawie 5 tys. funtów.
Innym razem, na nakręconym przez siebie filmie śmiał zakpić z królowej jako zwierzchniczki sił zbrojnych, nazywając ją po prostu babcią. Udając, że dzwoni do królowej Elżbiety II, mówi: "Babciu, muszę już iść, pozdrów corgi i dziadka".
Dziadek jako kelner ubrany jedynie w fartuszek i maskę
Choć książę ma na koncie też inne dokonania, m.in. działalność charytatywną (jego fundacja wspomogła budowę domu dziecka w Lesoto), wszyscy widzą go jedynie jako czarną owcę Windsorów. Ale jak zauważa "Newsweek", to niesprawiedliwa ocena. Bo wielu członków jego rodziny wyczyniało o wiele gorsze rzeczy. Jak choćby jego dziadek, książę Filip, który za młodu wieczorami paradował po pałacowych komnatach bez piżamy, a podczas imprez dla swingersów występował jako kelner ubrany jedynie w fartuszek i maskę. Satyryczny brytyjski tygodnik "Private Eye" zaczął go wtedy nazywać nagim kelnerem.
Na tym nie koniec. Jak w jednej ze swoich książek pisze Nicholas Davies, autor wielu biografii o rodzinie królewskiej, Filip w latach 60. jeździł na "nagie przyjęcia" do Rzymu, gdzie do jednego z pałaców schodziło się pięćdziesiąt pań. Podczas kolacji przy świecach i alkoholu panowie siadali przy stole bez dolnych części garderoby, panie znikały pod obrusem. Potem goście oddawali się hazardowi. Imprezy te stały się inspiracją dla filmu "La dolce vita" Federica Felliniego.
Gdy w 1987 roku świat obiegły zdjęcia męża Elżbiety II w ręczniku kąpielowym przytulającego Sachę Hamilton, jedną z wieloletnich przyjaciółek, ten zaprzeczył, że zdradza żonę. - Jak miałbym to robić, skoro dzień i noc towarzyszy mi obstawa? - bronił się.
Davies wprost pisze, że nie jest to dynastia świętoszków: "Według nich, grzechem nie są czyny moralnie naganne, tylko nieostrożność w wyniku której dowiaduje się o nich świat. Harry ma pecha, bo żyje w czasach internetu".
Rola w filmie porno? "Nie"
Mimo wybryków, 29-letni wnuk Elżbiety II jest uwielbiany przez poddanych. Może dlatego, że ma wdzięk matki Diany i za każdym razem potrafi publicznie się kajać? Z sondażu YouGov przeprowadzonego dla "Sunday Timesa" wynika, że 68 proc. Brytyjczyków uważa, iż jego zabawowe zachowanie jest dopuszczalne, jak na młodego singla. A 75 proc. z nich nadal ma pozytywny obraz Harry'ego. "Dajcie chłopakowi spokój. Jest młody, powinien się móc wyszaleć!" - stają w jego obronie.
Ostatnio on sam ogłosił: - Nie chodzę już na przyjęcia i do klubów. Jestem na to zbyt stary.
Odrzucił też propozycję firmy Vivid Entertainment, która oferowała mu 10 milionów dolarów za rolę w filmie pornograficznym. - Chcieliśmy dać mu pracę w śmiesznym i seksownym porno pod tytułem "Problem z Harrym". Ale olał możliwość stania się najfajniejszym księciem wszech czasów - żalił się potem producent Steve Hirsch.
Autor: Agnieszka Kowalska / Źródło: tvn24.pl