Duńska marynarka wysłała na Bałtyk drony z żaglem

pap_20250616_0X1
Duńska marynarka testuje bezzałogowe jednostki pływające - drony z żaglem
Duńska marynarka wysłała w tym tygodniu na Bałtyk dwa bezzałogowe drony z żaglem. Wraz z dwoma zwodowanymi wcześniej identycznymi jednostkami mają przez trzy miesiące patrolować wody morskie.

Dwie bezzałogowe jednostki nawodne Voyager (unmanned surface vehicle - USV), skonstruowane przez firmę Saildrone z Kalifornii, zostały zwodowane w tym tygodniu przez duńską marynarkę z mariny Koge w pobliżu Kopenhagi - informuje Reuters. Dwie inne identyczne jednostki patrolują Bałtyk już od poczatku czerwca.

- To, co robimy, to tak naprawdę rozglądanie się. To oczy i uszy na powierzchni i pod nią, by wykryć wszelki ruch na morzu i dostarczyć duńskiej obronie wiedzy operacyjnej - mówi Richard Jenkins- założyciel Saildrone i właściciel jednostek wypuszczonych na morze. Czym są drony z żaglem?

Drony z żaglem na Bałtyku

Z dystansu wygląda jak jacht żaglowy. Ma 10 metrów (33 stopy) długości, niewielki, 6-metrowy żagiel i dwa metry zanurzenia. Porusza się ze średnią prędkością pięciu węzłów (nieco ponad 9 km/h). Z bliska widać jednak, że jest wprost naszpikowany najnowocześniejszymi rozwiązaniami technicznymi. Ale uwagę zwraca najbardziej brak jakiejkolwiek załogi - płaski pokład pokrywają jedynie panele fotowoltaiczne.

Gdy wieje - porusza się za pomocą żagla, gdy przestaje wiać - przechodzi na silnik elektryczny, ładowany dzięki bateriom słonecznym. Może tak samodzielnie żeglować kilka miesięcy. Wyposażony w czujniki, GPS, łączność ze Starlinkami, sonary, radar, czy kamerę na podczerwień, "widzi" nie tylko wszystko wokół, ale też to, co ukryte głęboko pod powierzchnią wody - aż do 300 metrów.

Bezzałogowe jednostki nawodne Voyager testowane przez duńską marynarkę
Bezzałogowe jednostki nawodne Voyager testowane przez duńską marynarkę
Źródło: LISELOTTE SABROE/PAP

Wykorzystywane są do badań ekosystemu morskiego, wspomagają rybołówstwo i monitorują pogodę. Jeden z bezzałogowców ma na koncie przepłynięcie wokół Antarktydy - dystans 20 100 km pokonał w siedem miesięcy. Inny przepłynął w obu kierunkach Atlantyk. Duńska marynarka postanowiła wykorzystać je w inny sposób.

Napięcie na morzu po agresji Rosji

Jak przypomina Reuters, testowe wypuszczenie pływających dronów na morze ma konkretne tło. Kraje basenu Morza Bałtyckiego są w stanie wysokiej gotowości po licznych przerwach w działaniu kabli energetycznych, łączy telekomunikacyjnych i gazociągów od czasu inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku, w tym akcji sabotażowej i uszkodzenia gazociągów Nord Stream. - Sytuacja zmusza nas do podniesienia zdolności bojowych duńskiej obrony i dotyczy to również naszej marynarki wojennej - mówi gen. Kim Jesper Jørgensen, dyrektor ds. uzbrojenia w duńskim Ministerstwie Obrony. - Bezzałogowce są jednym z możliwych sposobów, by to zrobić. Dlatego właśnie teraz je testujemy - dodał.

Richard Jenkins, założyciel Saildrone podkreśla, że nie jest to element zamówienia duńskiego wojska, a trzymiesięczna umowa o świadczeniu usług komercyjnych, by przetestować takie systemy na Morzu Bałtyckim i Północnym.

To nowość w Europie, ale podobne maszyny współpracują już z marynarką wojenną, czy strażą przybrzeżną USA. W 2022 roku V Flota USA informowała np. o udaremnieniu przechwycenia podobnej bezzałogowej jednostki amerykańskiej przez okręt irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej w Zatoce Perskiej.

Czytaj także: