Propisowskie media, w tym TV Republika oraz wPolsce, od kilku dni publikują fragmenty nagrań rozmów Romana Giertycha z politykami, w tym Donaldem Tuskiem. Mają one pochodzić z 2019 roku, gdy obecny premier sprawował funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej. Giertych był wówczas inwigilowany za pomocą systemu Pegasus przez CBA w ramach śledztwa w sprawie spółki Polnord.
Wśród opublikowanych fragmentów nagrań znalazły się również rozmowy Giertycha z jego ojcem Maciejem Giertychem, Michałem Kamińskim czy Tomaszem Lisem.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Nagrania rozmów "opublikowane w sposób nielegalny"
W środę podczas konferencji prasowej Giertych został zapytany, czy jest pewny, że wycieki nagrań mają związek z inwigilowaniem go za pomocą Pegasusa.
- Moja rozmowa z Donaldem Tuskiem, która została opublikowana trzy dni temu, z pewnością pochodzi z okresu, w którym wedle badań Citizen Lab, wedle ustaleń prokuratury, byłem nagrywany Pegasusem. Te nagrania poszły do CBA, tam zostały zdefiniowane jako rozmowy prywatne i wedle protokołu zniszczone - tłumaczył.
Jak wskazał Giertych, "wcześniej prokuratura, a dokładnie pan Bogdan Święczkowski (...), zrobił sobie kopię tych nagrań wbrew próśb CBA". - Wnioski są dla mnie w tej sprawie oczywiste. Rozmowa z Donaldem Tuskiem została nagrana Pegasusem, opublikowana w sposób nielegalny i tam mamy szereg przestępstw popełnianych w międzyczasie - powiedział.
Giertych: mówię czasem do mojego taty "tatusiu"
Giertych dopytywany, czy słuchał "taśm" publikowanych przez propisowskiej media, odparł: - To, co wysłuchałem, to to, że Republika odkryła, że mówię do mojego taty "tatusiu". Tak jest, to jest prawda. Mówię czasem do mojego taty "tatusiu".
- Chciałbym zwrócić uwagę też wszystkim pracownikom mediów, dziennikarzom z pytaniem, czy wy byście chcieli, aby w przestrzeni publicznej padały wasze prywatne rozmowy i żeby wszyscy wiedzieli, jak mówicie do swoich bliskich - dodał.
- To, co robi TV Republika, mnie motywuje, bo to obrazuje, czym oni żyją i jakie jest państwo PiS. Oni ciągle przecież korzystają z tego, że mieli władzę państwową, bo te nagrania zostały po prostu ukradzione ze służby specjalnej i państwo PiS to właśnie jest państwo nielegalnego podsłuchu - przekonywał.
Autorka/Autor: kgr/ads
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24