Ponad 200 reklam zasłania Tatry od Szaflar do bramy Zakopanego. Na odcinku ostatnich 15 kilometrów zamiast podziwiać piękno gór osoby podróżujące zakopianką otrzymują szeroką ofertę zabiegów powiększających pośladki i środków na porost włosów. Siedem lat temu samorządowcy deklarowali, że położą kres szpecącym krajobraz billboardom. Z 11 gmin z obietnicy wywiązało się tylko miasto Nowy Targ.
Od zabiegów powiększających biust i pośladki oraz środków na porost włosów, przez reklamę woskowego muzeum z królową Elżbietą, pingwinami z Madagaskaru i mistrzem Yodą, na restauracjach szybkiej obsługi skończywszy. Reklamy o takich treściach są zmorą turystów odwiedzających Zakopane.
Wzdłuż popularnej zakopianki – trasy od Krakowa do Zakopanego, której północna część przebiega "ekspresówką" S7, a południowa starą DK47 – krajobraz pstrzy się kolorowymi billboardami. Sylwetki gór, jeśli gdzieś widoczne, przebijają się między kolejnymi reklamami. Żeby widok najwyższych polskich gór chłonąć dłużej, trzeba zjechać z trasy, choć nawet w mniej uczęszczanych miejscach niezakłócona panorama Tatr to rzadkość.
Odsłonić Tatry
Od granicy Krakowa do Zakopanego włącznie znajduje się 13 gmin. Najbardziej narażone na reklamozę są te za Gorcami, czyli mniej więcej od Nowego Targu, gdzie widok na Tatry jest najlepszy.
Odcinek od granicy miasta Nowy Targ do wjazdu do Zakopanego to istna krajobrazowa gehenna. Na tych zaledwie 15 kilometrach naliczyliśmy ponad 200 wielkoformatowych reklam.
Problem znany jest nie od dziś i kładzie się cieniem na samorządowców z gmin, przez które przebiega popularna zakopianka. Z kłopotliwym "marketingiem" chciały poradzić sobie władze województwa. Stąd projekt "Montevideo" – w dosłownym tłumaczeniu z hiszpańskiego "Widzę góry", zapowiedziany w 2017 roku przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego.
W ramach "Montevideo" władze województwa przygotowały wzór uchwały krajobrazowej dla gmin, przez które przebiega zakopianka. Choć wprowadzenie przepisów ujarzmiających chaos reklamowy leżało w gestii poszczególnych samorządów, wydawało się, że nie będzie z tym problemów. Na 13 gmin aż 11 zadeklarowało przystąpienie do programu, w tym Zakopane. Wyjątkami były Szaflary i Biały Dunajec.
Czytaj też: Apartamenty z "widokiem na zyski" wyrosły przy bramie Tatr. W cieniu gór i, póki co, w majestacie prawa
- Jestem dumny, że kolejny raz to właśnie Małopolska przeciera szlaki i udowadnia, że chcieć, to móc – chwalił siebie i innych samorządowców z regionu ówczesny marszałek Jacek Krupa z PO.
Włodarzom gmin musiało się więc odechcieć, bo po "Montevideo" została wzmianka w archiwum urzędu i wizualizacje, jak pięknie mogłaby wyglądać droga w Tatry bez billboardów.
Reklamy "zamachem na największą wartość" Zakopanego
Z 11 samorządów, które w 2017 roku deklarowały wprowadzenie uchwały krajobrazowej, zaledwie jeden wywiązał się z obietnicy: to miasto Nowy Targ. Nowe przepisy weszły tam w życie w 2021 roku. W innych gminach albo nie idzie w ogóle, albo jak po grudzie.
Żadnych albo prawie żadnych działań w tym kierunku nie podjęły: Biały Dunajec, Jordanów, Lubień, Mogilany, Myślenice, Pcim, Raba Wyżna i Szaflary. Pewne kroki poczyniono – ale jak dotąd bez efektów – w gminach Nowy Targ (bez miasta), Poronin, Rabka-Zdrój i w Zakopanem.
Były marszałek, a dziś radny województwa małopolskiego Jacek Krupa, w rozmowie z tvn24.pl przyznaje, że "ma nadzieję, że po ostatnich wyborach uda się przekonać wójtów i burmistrzów do uchwały krajobrazowej".
- Gminy działają niezależnie od siebie. Prawo stanowi, że tylko rady gmin mogą wprowadzić tego typu regulacje na swoim terenie. W 2017 roku niemal wszystkie gminy zadeklarowały, że przystąpią do tego projektu, a po wyborach, które odbyły się rok później, samorządy po kolei zaczęły się wycofywać. Pewnie miały w tym swój udział interesy przedsiębiorców – wyjaśnia Krupa.
Magdalena Opyd z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego informuje, że aby gminy mogły wprowadzić u siebie uchwały krajobrazowe, muszą skonsultować przepisy z marszałkiem. Taki krok podjęły Zakopane i gmina Nowy Targ.
Tymczasem wśród samych przedsiębiorców opór jest – wydaje się – niewielki. Ci, których spytaliśmy o zdanie, co prawda dalecy są od entuzjazmu, ale protestować nie zamierzają. – Sami niedługo usuniemy naszą reklamę przy zakopiance. Nie ściąga dużo klientów, ludzie znajdują nas głównie przez Internet albo z polecenia – przyznaje pan Andrzej, przedstawiciel jednej z firm oferujących montaż saun na Podhalu. Dodaje, że "nie jest to zły pomysł, żeby pozbyć się tych billboardów". – Tym bardziej, że ostatnio tych reklam zamiast ubywać to przybywa, szczególnie takich tymczasowych rusztowań – mówi.
- Przedsiębiorcy muszą jakoś się ogłaszać, bo inaczej nikt nie będzie u nich kupować – podkreśla z kolei pan Wojciech, właściciel firmy handlującej oscypkami i innymi tradycyjnymi produktami góralskimi. - Chociaż te billboardy rzeczywiście szpecą. Jeśli o nie chodzi, to rzeczywiście jakieś zakazy są potrzebne. Ale czy wszystkie reklamy powinno się usunąć, to nie wiem – dodaje.
Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej, zrzeszającej lokalnych przedsiębiorców, uważa, że odsłonięcie piękna gór pomoże samym góralom. - Widok na Tatry jest rzeczą nie do wycenienia. Zakrywanie go reklamami to zamach na naszą największą wartość – mówi Wojtowicz.
Sto billboardów za Nowym Targiem
Na trasie z Nowego Targu do Zakopanego najwięcej reklam, bo ponad 100, naliczyliśmy w gminie Szaflary. Wójt Rafał Szkaradziński w rozmowie z tvn24.pl zapewnia, że wkrótce zmierzy się z tym problemem.
- Idziemy w tym kierunku, żeby uprzątnąć nasz krajobraz. Na początku września spotkam się w tej sprawie z marszałkiem województwa. Nie chcemy narzucać nikomu naszej woli bez rozmowy w tym temacie. Szczegóły będą omawiane z radnymi i w formie konsultacji z mieszkańcami na spotkaniach wiejskich – mówi nam samorządowiec.
Wójt Szaflar nie deklaruje jednak żadnych terminów. Kształtu przepisów też jeszcze nie ma, choć Szkaradziński chciałby, by objęły one całą gminę. - Nie chcemy się ograniczać do samej zakopianki, bo to nie daje całościowego rozwiązania, a w dodatku część mieszkańców byłaby mniej lub bardziej poszkodowana – dodaje.
Reklam chcą się pozbyć także władze gminy Nowy Targ, które – podobnie jak miasto Nowy Targ – zamierzają podzielić swój teren na strefy. Najbardziej restrykcyjne przepisy miałyby obowiązywać wzdłuż "starej" i "nowej" zakopianki (chodzi o niemal gotowy odcinek Rdzawka-Nowy Targ).
- Główną intencją ograniczeń jest to, aby reklamy nie szpeciły okolicy i nie zasłaniały widoków na Tatry, przede wszystkim chodzi też o bezpieczeństwo podróżujących. Na przykład na odcinku od zjazdu z Rdzawki do Klikuszowej, gdzie reklam i billboardów jest najwięcej i to one z pewnością rozpraszają kierowców. Jeszcze w tym roku Rada Gminy Nowy Targ będzie procedowała projekt uchwały tzw. "reklamowej" - deklaruje w rozmowie z tvn24.plwójt gminy Nowy Targ Wiesław Parzygnat.
- Projekt "Montevideo" pochodzi z 2017 roku, ale nie jest jeszcze gotowy. Pandemia nas trochę wstrzymała, doszły nowe obowiązki, potem wojna na Ukrainie i trochę przestaliśmy się zajmować tym tematem. Zainteresowanie przedsiębiorców też było nieduże, nikt nie zgłaszał żadnych uwag do projektu – wyjaśnia Żółtek, odpowiadając na pytanie, dlaczego postęp w pracach nad uchwałą zajął urzędnikom aż siedem lat. Naczelnik podkreśla też, że swoje uwagi do projektu wniósł m.in. konserwator zabytków i zarząd województwa. - Zakładamy, że projekt wejdzie w życie 1 stycznia 2025 roku. Przedsiębiorcy musieliby dostosować się do nowych przepisów do 1 stycznia 2026 roku – dodaje nowotarski urzędnik.
Zakopane posprząta reklamy
Walkę z "reklamozą" zapowiada też Zakopane. Uchwała krajobrazowa, przygotowana jeszcze za poprzedniego burmistrza Leszka Doruli z PiS, jest teraz dopracowywana. Miała być przegłosowana tuż po wyborach, ale tak się nie stało.
- Tak skomplikowanej uchwały to ja dawno nie widziałam. Była bardzo trudna, niejasna. Zwykły mieszkaniec czy przedsiębiorca by przez nią nie przebrnął – uważa Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. Burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz przyznaje z kolei, że nie ma co liczyć na usunięcie jedną uchwałą wszystkich reklam. – Byłyby wielkie protesty społeczne, w dodatku pozbawilibyśmy część mieszkańców chleba, wiele osób żyje z wynajmu miejsc reklamowych. Chcielibyśmy natomiast popracować nad tym, żeby reklamy były estetyczne i przynosiły gminie zysk, ale też były pod naszą kontrolą - mówi samorządowiec. I dodaje: "przygotowana przez naszych poprzedników uchwała nie dość, że była zbyt delikatna, to jeszcze opasła i niezrozumiała".
W praktyce chodzi o pozbycie się z Zakopanego dużych, wolnostojących banerów. – Pracujemy nad zmianą projektu uchwały. Jesienią będziemy prowadzić szersze prace, chcemy, żeby zimą gotowa była pierwsza wersja – ocenia Filipowicz. Burmistrz chce wzorować się na sąsiedniej gminie Kościelisko, która uporała się z reklamami już cztery lata temu.
Swoje regulacje zapowiada również Anita Żegleń, wójt sąsiadującej z Zakopanem gminy Poronin. - Przygotowanie uchwały reklamowej jest na finiszu. Gdyby nie nowelizacja ustawy o planowaniu przestrzennym, już bylibyśmy gotowi. Jesień będzie czasem konsultacji z mieszkańcami i myślę, że najpóźniej na początku przyszłego roku wprowadzimy tę uchwałę reklamową – wyjaśnia.
Anita Żegleń podkreśla, że uchwała ma objąć całą gminę, jednak władzom najbardziej zależy na "pozbyciu się reklam wielkoformatowych przy zakopiance". Wójt dodaje, że przepisy będą dotyczyły "nie tylko reklam i szyldów, ale również małej architektury, ogrodzeń".
- Naszym priorytetem jest likwidacja ogromnych, nieestetycznych reklam przesłaniających widok na Tatry. Oczywiście, że różnego rodzaju reklamowanie działalności będzie dopuszczalne, ale w miejscu jej prowadzenia, dlatego bardziej stawiamy na szyldy niż na banery upstrzone po całej gminie. Na pewno nie będą dopuszczone reklamy wielkoformatowe, znacznie ingerujące nie tylko w estetykę, ale też w bezpieczeństwo, przesłaniające na przykład linię zakrętu – zapewnia wójt Poronina.
Projekt uchwały krajobrazowej dla gminy Poronin ma być przygotowany do końca października. Radni mieliby zająć się nim w najbliższych miesiącach, tak, by przedsiębiorcy musieli dostosować się do nowych wymogów najpóźniej do początku 2026 roku.
Również dalej od Zakopanego, gdzie problem nie jest już tak uciążliwy jak jeszcze parę lat temu, widać wolę zmian. Burmistrz Rabki-Zdroju Leszek Świder w rozmowie z tvn24.pl przyznaje, że projektem uchwały mieli zająć się radni, „natomiast w międzyczasie rozpoczęła się przebudowa zakopianki”. – Na naszym odcinku gminy większość z ponad 140 reklam zniknęła. Zostało ich kilkanaście. Myślę, że z tego powodu rada nie procedowała tej uchwały. Reklamy przy nowej zakopiance nie mają racji bytu – tłumaczy. Samorządowiec przyznaje, że "reklamy szpecą nam przyrodę, ale nie jest to już ta skala, która miała miejsce przed rozbudową zakopianki".
- Jestem przekonany, że po przebudowie tuż przy drodze nie będzie się dało już upchnąć wielkopowierzchniowych reklam. Myślę, że uchwała reklamowa zostanie w naszej gminie wprowadzona, bo takie jest oczekiwanie społeczne. Mieszkańcy mówią sami, że dzisiaj wszystko można sobie znaleźć w Internecie, więc nie trzeba przesłaniać reklamami przyrody – dodaje burmistrz Świder.
Dobrych praktyk jest gdzie szukać. I mowa tu nie tylko o Krakowie, który praktycznie uwolnił się od billboardów dzięki obowiązującej od 2022 roku uchwale krajobrazowej. Przykład płynie też z gminy Kościelisko, w której już dwa lata wcześniej zaczął obowiązywać "Kodeks reklamowy". Niedopuszczalne są tam szyldy umieszczone między innymi na dachach, wystające poza ścianę czy przesłaniające detale architektoniczne.
- Jest znacznie lepiej. Nie jest idealnie, bo wciąż jest sporo do roboty. Są jeszcze reklamy do usunięcia. Na pewno jednak nie te wielkopowierzchniowe – zachwalał przepisy na antenie Radia Plus wójt Kościeliska Roman Krupa w 2022 roku, po dwóch latach obowiązywania kodeksu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Bartłomiej Plewnia, tvn24.pl