Trzyletni chłopiec wymknął się niepostrzeżenie z podwórka i wyszedł na ruchliwą drogę. Szedł środkiem, pchał przed sobą zabawkowy traktorek. Mogło się to zakończyć tragicznie.
Chłopca zauważył aspirant Adam Bereta, który przejeżdżał samochodem przez Gnojnik (woj. małopolskie).
– Sam, bez jakiejkolwiek opieki szedł niemal środkiem drogi, pchając zabawkowy traktorek – relacjonuje Mariusz Ciarka z małopolskiej komendy policji.
Najbliższe zabudowania znajdowały się w odległości kilkuset metrów.
"Mogło się skończyć tragicznie"
Policjant zatrzymał się i zagadnął chłopca. Malec jednak potrafił powiedzieć tylko, ile ma lat i jak ma na imię.
- W tej sytuacji mł. asp. Adam Bereta poprosił o pomoc policjantów z Komisariatu Policji w Czchowie.
Po kilkunastu minutach znaleziono rodziców, a na miejsce przyjechała matka chłopca – podaje Ciarka.
Kobieta była wstrząśnięta całą sytuacją. Tłumaczyła, że syn niepostrzeżenie wymknął się z podwórka, gdzie się bawił.
Badanie wykazało, że kobieta była trzeźwa. 3-latek został przekazany matce, a policjanci zwrócili jej uwagę, że powinna lepiej pilnować swojego syna. - Pobyt na ruchliwej drodze mógł skończyć się tragicznie – zauważa rzecznik.
Są kary
Wobec matki 3-latka nie zostały wyciągnięte żadne konsekwencje. - Należy jednak podkreślić, że polskie prawo przewiduje sankcje karne dla osób, które dopuszczają do przebywania małoletnich do lat siedmiu na drogach publicznych – zaznacza Ciarka. Taki czyn jest zagrożony karą grzywny.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24