Nowy cmentarz w Trzebini (woj. małopolskie), na terenie którego zapadlisko - we wrześniu 2022 roku - pochłonęło 40 grobów, jest samowolą budowlaną - ustalił reporter TVN24 Jerzy Korczyński. Proboszcz, który założył nekropolię, przeszedł już na emeryturę.
Jak podaje reporter TVN24 Jerzy Korczyński, informację o braku pozwoleń dla nowej części trzebińskiego cmentarza potwierdził prezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń. SRK jest prawną następczynią Kopalni Węgla Kamiennego "Siersza".
- Przejęliśmy te tereny w roku 2017. Niestety muszę stwierdzić, że ta rozbudowa była niepoparta żadnymi pozwoleniami. Była to typowa samowola budowlana. Procedujemy kwestie zawarcia porozumienia z gminą, żeby ten teren przekazać gminie. W następnej kolejności byłaby to decyzja burmistrza o przekazaniu na cele sakralne dla parafii - powiedział Marek Pieszczek, prezes SRK. Potwierdził jednocześnie, że proboszcz dokonał samowoli budowlanej, tworząc w tym miejscu cmentarz.
Proboszcz, który utworzył nielegalny cmentarz, przeszedł już na emeryturę. Wcześniej zarządzał parafią przez 35 lat. - Ksiądz nie zgodził się na rozmowę przed kamerą, ale rozmawiał z nami. Tłumaczył, że takie były czasy na początku lat 2000, że wszystko załatwiało się "na słowo". Według niego chodził do radnych i byłego burmistrza, zapewniali go, żeby rozbudowywał cmentarz, bo taka jest potrzeba chwili, ale o żadne dokumenty i pozwolenia się nie starał - relacjonuje reporter TVN24.
Czytaj też: Na cmentarzu w Trzebini zapadła się ziemia. Parafia apeluje o ostrożność, ale nekropolii nie zamyka
- Myślę, że w tym przypadku powinno się dać jakieś nowe miejsce, odbudować te grobowce i pomniki. Ludzie tam zainwestowali niejednokrotnie bardzo duże pieniądze, wybudowali pomniki, więc uważam, że powinno się im wszystko odtworzyć. Nikt nie przewidywał, że może takie coś nastąpić, ale życie i górotwór upomina się o swoje - mówi Józef Dziedzic, radny Trzebini i były górnik.
Kolejne zapadliska w Trzebini
W ostatnim czasie ziemia w Trzebini zapadła się kilkadziesiąt razy, z czego cztery dziury pojawiły się w terenie zabudowanym, w przeszłości zabezpieczanym przed taką ewentualnością. Do czterech zapadlisk doszło tylko w tym roku. Gmina czeka na wyniki badań zlecone przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń, mające dać odpowiedź na pytanie, co znajduje się pod ziemią, które rejony są najbardziej zagrożone i co należy zrobić, żeby ten teren zabezpieczyć. Zastrzega przy tym, że to właśnie spółka jest odpowiedzialna za zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom.
- SRK jest zobowiązana nie tylko do prowadzenia monitoringu, ale przede wszystkim do podjęcia odpowiednich działań zabezpieczających w przypadku wystąpienia zagrożeń - podkreśla Anna Jarguz, rzeczniczka Urzędu Miasta w Trzebini. Gmina zleciła też niezależnemu podmiotowi analizę wyników badań, jakie przedstawi SRK. Do czasu pierwszych ekspertyz nie planuje żadnych radykalnych kroków.
Spółka wyznaczyła potencjalnie zagrożony teren płytkiej eksploatacji, zamalowując na mapie łącznie 280 hektarów Sierszy. - W badaniach zawęziliśmy teren z tego względu, że nie da się w tak szybkim terminie zbadać całego tego obszaru. Na razie został on zawężony do najbardziej newralgicznego terenu wokół zabudowań - wytypowano 100 hektarów - skomentował rzecznik SRK Mariusz Tomalik.
Po wytypowaniu najbardziej zagrożonych terenów nadzór budowlany mógłby wyłączyć z użytkowania budynki z powodu stanu technicznego do czasu usunięcia nieprawidłowości. Taka decyzja byłaby równoznaczna z ewakuacją mieszkańców. Mieszkańcy - jak zapowiedział burmistrz - w przypadku konieczności ewakuacji będą się ubiegać o zadośćuczynienie, odszkodowanie i będą mieć wsparcie prawne z urzędu miasta.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24