Szef zarządu rzeszowskiego CBŚP nie trafi do aresztu - zdecydował sąd. Mężczyzna razem z czterema innymi osobami został zatrzymany w związku z podejrzeniami, że funkcjonariusze pomagają obywatelom Ukrainy w prowadzeniu agencji towarzyskiej. Sąd zastosował areszt wobec trzech pozostałych podejrzanych: naczelnika jednego z Wydziałów Zarządu CBŚP w Rzeszowie Daniela Ś. oraz Aleksieja R. i Jewgienija R. Wobec piątego podejrzanego o inicjałach J.M. zastosowano poręczenie majątkowe w wysokości 15 tys. zł.
W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała o zatrzymaniu pięciu osób, w tym dwóch funkcjonariuszy zarządu Centralnego Biura Śledczego Policji. Podstępowanie wobec zatrzymanych dotyczy m.in. korupcji i prostytucji.
We wtorek sąd podjął decyzję o tymczasowym areszcie wobec czterech z zatrzymanych osób.
Wiadomo już, że do aresztu nie trafi szef zarządu rzeszowskiego CBŚP. Wcześniej sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu obywatela Ukrainy podejrzanego o korupcję i handel ludźmi. Do aresztu trafią też dwaj pozostali zatrzymani.
- Prokurator złożył cztery wnioski o zastosowanie tymczasowego aresztowania w stosunku do czterech osób podejrzanych. Wszystkie te wnioski zostały rozpoznane. W stosunku do jednej osoby sąd nie zastosował tymczasowego aresztowania, w stosunku do trzech pozostałych osób zostały zastosowane te środki na okres trzech miesięcy - informuje Beata Górszczyk z sądu okręgowego w Krakowie.
W stosunku do piątego z zatrzymanych zastosowano środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 15 tys. złotych.
Nieoficjalnie wiadomo, że prokuratura będzie odwoływać się od decyzji sądu o nieumieszczeniu szefa CBŚP w areszcie.
Zatrzymani policjanci i biznesmeni
Jak informuje reporterka TVN24 Marta Gordziewicz, sprawa dotyczy agencji towarzyskiej prowadzonej przez Ukraińców na terenie Podkarpacia. Zatrzymani funkcjonariusze CBŚP mieli "przymykać oko" na prowadzoną przez nich działalność, a nawet ułatwiać prowadzenie agencji.
Wśród zatrzymanych osób jest dwóch mężczyzn pochodzących z Ukrainy oraz biznesmen, który prowadzi hotel w okolicy Rzeszowa.
Wszystkim zatrzymanym prokuratura już w poniedziałek postawiła zarzuty. Wszyscy zostali przesłuchani. Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, nie przyznali się do winy.
Zwróciliśmy się z zapytaniem do rzeczniczki CBŚP o dalszy los zatrzymanych funkcjonariuszy. "Czekamy na dokument o przedstawieniu zarzutów, który musi do nas trafić z prokuratury. Jesteśmy już przygotowaniu do zawieszenia ich w czynnościach służbowych" - otrzymaliśmy w odpowiedzi.
"Układ" na Podkarpaciu?
Z naszych informacji wynika, że zatrzymanie pięciu osób nie było ostatnim w tej sprawie. Jak relacjonuje Marta Gordziewicz, nieoficjalnie mówi się, że funkcjonariusze policji i biznesmeni stworzyli na Podkarpaciu pewnego rodzaju "układ".
Krakowska Prokuratura Okręgowa w poniedziałek zamieściła na stronie internetowej komunikat, w którym poinformowała o zatrzymaniach. Jak wynika z podanych w komunikacie artykułów kodeksu karnego, postępowanie dotyczy korupcji i prostytucji.
Funkcjonariusze z zarzutami
Naczelnikowi zarządu CBŚP w Rzeszowie K.B. przedstawiono zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, oraz przyjęcie takiej korzyści, za co grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Z kolei naczelnikowi jednego z Wydziałów Zarządu CBŚP w Rzeszowie D.Ś. przedstawiono zarzuty przyjęcia korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za zachowanie stanowiące naruszenie przepisów prawa i pomocnictwo w czerpaniu korzyści z prostytucji i nakłanianiu lub ułatwianiu prostytucji, oraz żądanie takiej korzyści lub uzależnienie wykonania czynności służbowej od otrzymania takiej korzyści - za co grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Kolejna osoba podejrzana to A.R. – o handel ludźmi i czerpanie korzyści z prostytucji oraz udzielenie korzyści majątkowej lub obietnicy takiej korzyści osobie pełniącej funkcję publiczną w związku z pełnieniem tej funkcji. O to ostatnie przestępstwo podejrzane są także dwie kolejne osoby o inicjałach J.R. i J.M. Grozi za nie kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura w komunikacie podaje jedynie inicjały podejrzanych i numery artykułów kodeksu karnego.
Autor: mmw/sk / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków