"Nigdy nie będziesz szła sama" - to hasło marszu solidarności z panią Joanną, który we wtorek, 25 lipca godzinie 18, odbędzie się w Krakowie. Uczestnicy zgromadzą się przed komisariatem policji na ul. Królewskiej, "pokazać, że nie ma zgody na policyjną przemoc i opresję państwa wobec kobiet" - informują organizatorzy. Do podobnych demonstracji szykują się też inne miasta.
W Krakowie protest rozpocznie się o godzinie 18, uczestnicy spotkają się na ulicy Królewskiej 4 pod IV Komisariatem Policji w Krakowie, po to, aby "pokazać, że nie ma zgody na policyjną przemoc i opresję państwa wobec kobiet i mniejszości" - zapowiadają organizatorzy krakowskiego wydarzenia z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
"Od lat tracimy zdrowie i życie z powodu nieodpowiedzialności i cynizmu polityków, antagonizujących społeczeństwo tematem dostępu do aborcji. Mamy dość słuchania o zastraszonych lekarzach i bezmyślnych, przemocowych służbach, mamy dość polityków udających troskę. We wtorek chcemy pokazać Joannie wsparcie i zachęcamy Was do tego samego - przynieście wzmacniające Joannę transparenty, pokażmy jej, że nie jest sama!" - apelują i zachęcają do udziału w wydarzeniu.
Protest może spowodować utrudnienia w ruchu w rejonie skrzyżowania ulic Królewskiej i Karmelickiej z Alejami Trzech Wieszczów. To jeden z najważniejszych punktów na komunikacyjnej mapie Krakowa.
Rzeszów też solidarnie z panią Joanną
Uczestnicy marszu zbiorą się o godzinie 18 na rzeszowskim Rynku, koło pomnika Kościuszki. Następnie przejdą pod Komendę Miejską Policji w Rzeszowie przy ul. Jagiellońskiej, po to, aby okazać pani Joannie wsparcie i "by wykrzyczeć niezgodę na takie traktowanie obywatelek i obywateli. By przypomnieć, że mamy prawo samodzielnie robić aborcję" - informuje Manifa Rzeszów, organizatorzy rzeszowskiego wydarzenia.
"Joanna została potraktowana jak groźna przestępczyni" - piszą organizatorzy protestu. "Policjanci towarzyszyli jej w szpitalu, twierdząc, że popełniła przestępstwo. Zabrali komputer. Szukając telefonu zmusili do rewizji osobistej. Joanna nie popełniła żadnego przestępstwa. Samodzielnie zamówiła, opłaciła i przyjęła tabletki poronne. Własna aborcja jest legalna! - podkreślają.
Zobacz materiał "Faktów po Południu" TVN: Od telefonu do lekarki do emisji materiału w "Faktach" TVN. Przebieg wydarzeń w sprawie pani Joanny
Lista protestujących miast
Jak zapowiada Ogólnopolski Strajk Kobiet, protesty odbędą się też w: Warszawie, Gdańsku, Kielcach, Ostrowcu Świętokrzyskim, Piotrkowie Trybunalskim, Poznaniu i Toruniu. Wszędzie rozpoczną się o godzinie 18.
Historia pani Joanny
Historię pani Joanny z Krakowa nagłośniły "Fakty" TVN. Kobieta zażyła tabletkę poronną, bo ciąża miała zagrażać jej życiu. Po kilku dniach, kiedy fizycznie i psychicznie czuła się źle, powiadomiła o tym swoją lekarkę. Przekazała jej też informację o tym, że zrobiła aborcję farmakologiczną. Lekarka - psychiatra - która twierdzi, że kobieta podczas rozmowy poinformowała ją, że chce odebrać sobie życie, zadzwoniła pod numer 112 i poinformowała o zdarzeniu służby. Do szpitala pani Joanna pojechała w asyście policji. Na miejscu mundurowi mieli ją przesłuchiwać, zabrali też - jak później orzekł sąd - bezprawnie laptop i telefon.
Kobieta w rozmowie z TVN24 podkreśliła, że do aborcji nikt jej nie zmuszał, leki zamówiła przez internet i sama zdecydowała o ich zażyciu. Zgodnie z polskim prawem przerwanie własnej ciąży jest legalne i nie grozi za to odpowiedzialność karna.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Pani Joanna zażyła tabletkę poronną. Do szpitala przyjechali policjanci, zabrali jej laptopa i telefon
Do sprawy dzień po emisji materiału w "Faktach" TVN odniosła się policja. W pierwszym komunikacie, który ukazał się na stronie Komendy Miejskiej Policji w Krakowie, mundurowi informowali, że otrzymali zgłoszenie o kobiecie, która "dokonała aborcji" i "chce odebrać sobie życie", a "zabezpieczenie telefonu i laptopa było konieczne dla ustalenia źródła zakupywanego leku i zbadania, czy jego sprzedaż odbyła się legalnie". Dzień później policja zmieniła komunikat.
Do sprawy podczas konferencji prasowej odniósł się Komendant Główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk. Podczas konferencji upublicznione zostały nagrania rozmów telefonicznych pomiędzy lekarką pani Joanny, dyspozytorką 112 i policją.
Czytaj też: Sprawa pani Joanny. Policja pokazała nagrania
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24