"W związku z głośnymi atakami wilków" chcą do nich strzelać. Przyrodnik: to może tylko pogorszyć sytuację

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl
18.03.2023 | "Na każdym kroku widać więzi, które je łączą". Tak wygląda wilcza solidarność
18.03.2023 | "Na każdym kroku widać więzi, które je łączą". Tak wygląda wilcza solidarnośćMarzanna Zielińska | Fakty TVN
wideo 2/8
18.03.2023 | "Na każdym kroku widać więzi, które je łączą". Tak wygląda wilcza solidarnośćMarzanna Zielińska | Fakty TVN

- Jeśli odstrzelimy matkę albo ojca, bardzo osłabiamy grupę i wtedy te osobniki, aby przetrwać - bo taki jest ich cel - będą szły na łatwiznę, a to może spowodować, że zaczną atakować psy, owce czy kozy.  Paradoksalnie - chcąc zredukować szkody, przez odstrzał nieodpowiedniego osobnika ich liczba może się zwiększyć - uważa Robert Gatzka, przyrodnik ze Stowarzyszenia Park Ochrony Bieszczadzkiej Fauny. Tak przyrodnik komentuje wniosek o odstrzał wilków wysłany przez starostę bieszczadzkiego do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Starosta bieszczadzki Marek Andruch poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, że w imieniu Rady Powiatu Bieszczadzkiego wystąpił do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z wnioskiem o odstrzał wilków.

"Zgodnie z naszym publicznym zobowiązaniem związanym z głośnymi atakami wilków na terenie zamieszkałym przez ludzi we wtorek podpisałem wniosek do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska przygotowany w Starostwie Powiatowym o odstrzał wilków na terenie naszego powiatu" - przekazał starosta. "Mamy nadzieję na pozytywne jego rozpatrzenie - dodał. 

W rozmowie z tvn24.pl doprecyzował, że chodzi dokładnie o pięć wilków. - Te zwierzęta widywane są w różnych miejscowościach na terenie naszego powiatu. Podchodzą coraz bliżej domów i zabudowań. Atakują zwierzęta leśne, gospodarskie i domowe. Mieszkańcy obawiają się o swoje bezpieczeństwo, a my jako włodarze, na których spoczywa obowiązek zapewnienia im tego bezpieczeństwa, zobowiązani jesteśmy reagować - wyjaśnił starosta.

Jak podkreślił, liczba sygnałów od mieszkańców powiatu bieszczadzkiego o wilkach widywanych w pobliżach zabudowań, w ostatnim czasie wzrosła. Wilki pojawiają się nie tylko na obrzeżach wsi, ale także m.in. na ulicach Ustrzyk Dolnych.

Zwierzęta - ja wynika z relacji mieszkańców - były widziane m.in. między blokami, obok placu zabaw i na cmentarzu. Dlatego gmina dostała pozwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie na płoszenie lub niepokojenie wilków. Płoszeniem mogą zająć się mieszkańcy i używać do tego petard i rac, osoby z uprawnieniami mogą używać broni z amunicją gumową i hukową.

- Żyję w Bieszczadach 58 lat i wiem, że liczba wilków się zwiększa, a wraz ze wzrostem populacji rośnie też liczba incydentów z udziałem tych drapieżników. Ludzie obawiają się o swoje bezpieczeństwo, musimy reagować. Przecież nie będziemy otaczać się pastuchami i żyć jak w rezerwacie - mówi Marek Andruch.

I dodaje. - Zdaję sobie sprawę, że decyzja o odstrzale nie jest "popularna" i część osób będzie mnie za nią krytykować, ale odpowiadam za bezpieczeństwo mieszkańców, a oni oczekiwali od nas reakcji. Korzystamy z dostępnych narzędzi, a jednym z nich jest odstrzał problematycznych osobników.

Czytaj też Broń hukowa, petardy i race. Będą płoszyć wilki, które podchodzą pod domy

Wilki podchodzą pod miasto (zdj. ilustracyjne)Shutterstock

Zgoda na odstrzał tylko w wyjątkowych sytuacjach

Zgodnie z Ustawą o ochronie przyrody, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska może wydać zgodę na zabicie wilka w kilku przypadkach. - W świetle przepisów zezwolenia mogą być wydane miedzy innymi kiedy leżą w interesie ochrony dziko występujących gatunków zwierząt, wynikają z konieczności ograniczenia poważnych szkód w odniesieniu do inwentarza żywego, lub leżą w interesie zdrowia lub bezpieczeństwa powszechnego - precyzuje Jakub Troszyński, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Ponadto GDOŚ wydaje zgodę na odstrzał włącznie wtedy, kiedy brak jest rozwiązań alternatywnych, jak płoszenie czy odłów problematycznych osobników. 

- Zgoda na odstąpienie od zakazu zabijania gatunku chronionego jest ostatecznością i przy spełnieniu wyżej wymienionych przesłanek jest zgodna z polskim i unijnym prawem - podkreśla rzecznik GDOŚ.

W ubiegłym roku GDOŚ takich zgód w całej Polsce wydał 10, tylko na Podkarpaciu sześć.

W tym roku do 31 maja w kraju zgód na odstrzał problematycznych wilków GDOŚ wydał już 16, na Podkarpaciu sześć. 

Czytaj też: Pozwoliliśmy odrodzić się wilkom. Dlaczego teraz chcemy do nich strzelać?

Atakują zwierzęta gospodarskie, bo to łatwe źródło pokarmu

Wilk objęty jest w Polsce ochroną gatunkową na terenie całego kraju od 1998 roku. Przez ponad dwie dekady liczebność tego gatunku znacznie wzrosła. Według szacunków Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie opartych na danych uzyskanych z Lasów Państwowych i parków narodowych, w podkarpackich lasach żyje ponad tysiąc wilków. Ich występowanie koncentruje się głównie w rejonie Bieszczadów, gdzie do incydentów z udziałem tych drapieżników dochodzi w ostatnich latach coraz częściej.

W pierwszej połowie tego roku RDOŚ odnotował 87 szkód spowodowanych przez wilki. To - jak precyzuje Łukasz Lis, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie, głównie ataki na zwierzęta gospodarskie, przede wszystkim na owce. Szkody spowodowane przez wilki oszacowane zostały przez RDOŚ na około 110 tysięcy złotych. 

- Dlaczego wilki atakują gospodarskie zwierzęta? - pytam rzecznika RDOŚ w Rzeszowie.

- Bo to źródło łatwo dostępnego pokarmu - odpowiada Łukasz Lis.

- Ponadto niewątpliwie populacja wilka jest większa, stąd też wraz ze wzrostem liczebności, wzrasta prawdopodobieństwo kontaktu i incydentów z udziałem tego drapieżnika - dodaje.

Natomiast incydentów, w których wilk miałby zagrażać zdrowiu lub życiu mieszkańców praktycznie się nie odnotowuje.

W ostatnim czasie głośno było o przypadkach rzekomych ataków wilków na ludzi. Do pierwszego z nich miało dojść w maju w miejscowości Daszówka w powiecie bieszczadzkim. Wilk miał rzekomo pogryźć mężczyznę, który stanął w obronie swojego psa. Ranny 61-latek z obrażeniami rąk trafił do szpitala.

- Nie zabezpieczono śladów w terenie, nie pobrano próbek do badan DNA, stąd też nie można jednoznacznie stwierdzić, czy to faktycznie był wilk - mówi nam Łukasz Lis.

Do kolejnego zdarzenia doszło zaledwie kilka dni temu. Mieszkaniec Łęk Górnych miał zostać pogryzionym przez wilka. Do zdarzenia miało dojść kiedy próbował przegonić zwierzę wygrzewające się w wąwozie. Tutaj też pewności, że zaatakował wilk, nie ma.

Żadna z tych spraw nie została oficjalnie zgłoszona do RDOŚ w Rzeszowie.

Bieszczadzkie gminy z apelem do ministra o zmniejszenie populacji wilków

Jak informuje rzecznik RDOŚ, liczba zdarzeń z udziałem wilków w przeciągu kilku ostatnich lat wzrosła, szczególnie na południu Podkarpacia. Dlatego w 2021 roku wójtowie i burmistrzowie gmin powiatu bieszczadzkiego, leskiego i sanockiego zrzeszeni w Związku Bieszczadzkich Gmin Pogranicza w specjalnym piśmie zaapelowali do Ministra Klimatu i Środowiska Michała Kurtyki o podjęcie działań mających na celu zmniejszenie populacji wilków żyjących w południowo-wschodniej Polsce.

"Zasięg występowania tego gatunku z roku na rok powiększa się. Utrzymanie populacji wilka w aktualnym stanie i rekomendowanie strat poprzez wypłacanie z budżetu państwa odszkodowań jest niewystarczające. Obecny system nie uwzględnia utraconych korzyści oraz nie reguluje odszkodowań za zwierzęta pogryzione oraz w sytuacjach, gdy nie można w określonym terminie odnaleźć zwłok zwierząt. Dlatego ingerencja człowieka polegająca na efektywnym zahamowaniu wzrostu populacji jest niezbędna" - argumentowali sygnatariusze pisma.

Podkreślili, że problemem są nie tylko szkody wyrządzone przez wilki w rolnictwie, ale także fakt, że drapieżniki coraz częściej widywane są w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań, mają też coraz mniej bać się ludzi.

- Zwierzęta te stwarzają realne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia ludzkiego. Odstrzał redukcyjny lub odłowienie części osobników jest więc całkowicie uzasadnione - argumentowali samorządowcy.

W podsumowaniu zaapelowali do ministra o "przeprowadzenie przeglądu rozporządzeń wykonawczych i dokonanie zmian umożliwiających realny wpływ na liczebność dzikich zwierząt zagrażających bezpieczeństwu ludzi".

Stowarzyszenie Otwarte Ramiona: to nagonka na wilki

W obronie wilków stanęło wówczas m.in. Stowarzyszenie Otwarte Ramiona. Zaapelowało o odrzucenie wniosku i podjęcie dalszych działań chroniących populację tych drapieżników.

"Od dłuższego czasu w naszym kraju trwa zupełnie nieuzasadniona nagonka na odradzającą się populację wilka - powstaje wiele nieprawdziwych i nierzetelnych artykułów, rozpowszechniane są mity na temat tego gatunku, a wśród społeczeństwa kreowana jest atmosfera strachu" - czytamy w piśmie skierowanym do Ministra Klimatu i Środowiska, które było odpowiedzią na wniosek złożony przez Związek Bieszczadzkich Gmin Pogranicza.

Tymczasem - jak podkreślili przedstawiciele Stowarzyszenia - wilki nie stwarzają zagrożenia dla ludzi. "W ich naturze leży unikanie kontaktu z człowiekiem, a głośne medialnie przypadki pojawiania się wilków we wsiach i miastach z reguły dotyczą osobników oswojonych przez człowieka, a więc od młodości skrzywdzonych i pozbawionych umiejętności radzenia sobie w naturalnym środowisku" - argumentowali.

Zwrócili także uwagę na działania, które w coraz większym stopniu przekształcają środowisko: wycinanie lasów, niszczenie naturalnych siedlisk wilków oraz zabudowę i rozbudowę terenów sąsiadujących z lasami. "Rodzi się więc pytanie, gdzie mają żyć zwierzęta, skoro zabieramy im ich dom, nie pozwalając często swobodnie żyć nawet w cennych przyrodniczo obszarach, gdzie powinny mieć zapewniony spokój i dystans od człowieka" - podkreślono w piśmie.

Dodano, że zezwolenie na legalny odstrzał wilków doprowadzi do zniszczenia ich populacji i zaburzenia funkcjonowania ekosystemów. "Wilki pełnią bowiem ważną, wielopoziomową rolę ekologiczną w środowisku, w którym żyją" - podkreślono.

Minister Kurtyka w wypowiedzi na wniosek Związku Bieszczadzkich Gmin Pogranicza w lokalnych mediach przekazał wówczas, że resort nie planuje wprowadzania zmian w przepisach - "Jeśli pod pojęciem "aktywne gospodarowanie" należy rozumieć eliminację części osobników danego gatunku, to w przypadku wilka tak się dzieje w tej chwili i nie są w tym zakresie konieczne zmiany obowiązujących przepisów" - poinformował.

ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: "Trwa dobrze zorganizowany, masowy odstrzał wilka w Polsce"

Wilk jest gatunkiem objętym ochronąShutterstock

"Odstrzał lub odłów większej ilości osobników mógłby poprawić sytuację"

Do sprawy w lutym tego roku wrócił w Sejmie poseł Piotr Uruski (Suwerenna Polska). Jak powiedział w rozmowie z portalem tvn24.pl, głos w tej sprawie zabrał na prośbę włodarzy i mieszkańców bieszczadzkich miejscowości. W poselskim wystąpieniu zwrócił się z prośbą o interwencję w sprawie "nadmiernej populacji wilków na terenie gmin bieszczadzkich".

Odstrzał pojedynczych sztuk - jak przekazał poseł, nie jest skuteczny, bo do odstrzału zazwyczaj nie dochodzi "z powodu krótkiego terminu ważności decyzji". Jeśli jednak już do niego dojdzie, to - w opinii posła - również nie przynosi pożądanego efektu, bo "szkody nadal występują". "Jedynie odstrzał lub odłów większej ilości osobników mógłby poprawić sytuację" - podkreślił poseł Piotr Uruski.

I dodał: - Populacja wilka na dzień dzisiejszy nie jest już populacją zagrożoną, o czym świadczy corocznie zwiększająca się liczebność tego gatunku, w związku z czym odstrzał redukcyjny lub odłowienie części osobników jest całkowicie uzasadnione - powiedział.

Przyrodnik: odstrzał to ostateczność

- Rozwiązania letalne (redukcja osobników, czyli odstrzał przyp. red.) powinny być ostatecznością - zwraca uwagę Robert Gatzka, przyrodnik ze Stowarzyszenia Park Ochrony Bieszczadzkiej Fauny.

- Nikt z przyrodników i naukowców nie protestuje, kiedy mamy do czynienia z wilkami zhabituowanymi, wychowanymi przez ludzi, które nauczone są, że ludzie nie stanowią dla nich zagrożenia i są przyzwyczajone do ludzkiej obecności. Takie osobniki są eliminowane poprzez odławianie lub odstrzał ze środowiska, bo faktycznie mogą być niebezpieczne - wyjaśnia przyrodnik. 

Podobnie jest z hybrydami wilków z psami, które są eliminowane ze środowiska, aby zachować czystość gatunku. 

Ale - jak podkreśla przyrodnik - odstrzał przypadkowych osobników może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. 

- Wilcza rodzina, jeśli jest zdrowa i silna, nie jest zainteresowana szukaniem pożywienia w sąsiedztwie domostw ludzkich. Woli polować na jelenie, na większą zdobycz, aby wyżywić swoją wilczą rodzinę. Ale żeby upolować jelenia, ta grupa musi być sprawna. Jeśli odstrzelimy matkę albo ojca, bardzo osłabiamy grupę i wtedy te osobniki, aby przetrwać - bo taki jest ich cel - będą szły na łatwiznę, a to może spowodować, że zaczną atakować psy, owce czy kozy.  Paradoksalnie - chcąc zredukować szkody, przez odstrzał nieodpowiedniego osobnika ich liczba może się zwiększyć - wyjaśnia przyrodnik.

- Nawet kiedy wyeliminujemy całą grupę rodzinną, to jest to rozwiązanie tylko tymczasowe, bo tworzymy próżnię, a natura nie lubi próżni i ten teren zostanie zasiedlony po krótkim czasie przez inną wilczą rodzinę - dodaje. 

Czytaj też 42-latek z zarzutami. To on miał zastrzelić Kosego, najbardziej znanego wilka z Roztocza

Potrzebna edukacja społeczeństwa

Co więc robić? Przede wszystkim edukować ludzi. - Trzeba budzić w społeczeństwie świadomość, że ich czyny i działania mają konsekwencje. Na przykład, kiedy spacerujemy z psem w rui po lesie i puszczamy go wolno, aby sobie pobiegał, możemy być niemal pewni, że za tym psem, który zostawił w lesie swoje ślady zapachowe, przyjdą nam pod dom wilki, bo będą chciały sprawdzić, co to za inny psowaty chodzi po ich terenie - tłumaczy przyrodnik. 

Dodaje, że psy na noc powinny być zabierane do domu, bo te pozostawione na łańcuchu są łatwą ofiarą i nie mają szans w starciu z wilkiem. 

Bardzo ważne jest też, aby nie dokarmiać dzikich zwierząt - saren i jeleni, które wabione pokarmem przez mieszkańców ściągają za sobą do wiosek i miast wilki. 

Problemem jest też tak zwana turystyka fotograficzna i czatownie z nęciskami, które wabią pokarmem wilki i niedźwiedzie po to, aby turysta mógł zrobić mu zdjęcie.  

- Takie zachowanie zmienia naturalny behawior drapieżników. Wilk przestaje kojarzyć człowieka z zagrożeniem, a kojarzy z łatwo dostępnym pokarmem - zwraca uwagę przyrodnik. 

I dodaje. - Inna rzecz jest też taka, że wilk to bardzo inteligentne zwierzę, które jest w stanie bardzo szybko przystosować się do nowych okoliczności. Jeśli mamy osobnika, który nauczy się, że ściąganie psów, które są niehumanitarnie trzymane na łańcuchach, jest dla niego łatwym źródłem pokarmu, przy którym nie musi się namęczyć - bać potężnych racic i rogów jelenia, to on będzie z tego po prostu korzystał.

Czytaj też Znaleźli martwego wilka z ranami postrzałowymi. Sprawą zajmuje się policja

Zamiast ostrej amunicji gumowa. "Płoszenie się sprawdza"

Rozwiązaniem, które sprawdza się m.in. w przypadku niedźwiedzi Tatrzańskim Parku Narodowym, ale też za granicą, gdzie dochodzi do sytuacji konfliktowych na linii wilk-człowiek, jest płoszenie wilków poprzez strzelanie do nich ze specjalnej broni za pomocą gumowych kulek. Zajmują się tym specjalne grupy interwencyjne. W Tatrzańskim Parku Narodowym zajmują się tym strażnicy Parku. Oprócz nich m.in. policjanci i strażnicy graniczni. 

W Bieszczadach kilka tygodni temu również powstała taka grupa interwencyjna, ale nie dostała zgody z MSWiA na płoszenie zwierząt za pomocą broni z gumowymi pociskami. - Takie mamy w Polsce prawo, grupy interwencyjne mają związane ręce, a szkoda, bo m.in. z zagranicznych opracowań wiemy, że mogą one efektywnie zwalczać problem dzikich zwierząt, które pojawiają się w pobliżu osad ludzkich - podkreśla przyrodnik. 

Przytacza opracowanie, w którym opisana była sytuacja wilka wyspecjalizowanego w polowaniu na owce. - Tak długo strzelano do niego z gumowych pocisków, aż przestał zbliżać się do miejsc, gdzie występowały te zwierzęta, więc efektywność tych działań została potwierdzona - opowiada nasz rozmówca. 

Dopóki przepisy nie pozwalają na stosowanie tych rozwiązań przez bieszczadzką grupę interwencyjną, zostaje edukacja mieszkańców i ostrożność. 

- Uważam, że powinniśmy zacząć od siebie: jak najbardziej ograniczyć działania, które mogą ściągać drapieżniki na tereny będące w bezpośrednim sąsiedztwie siedzib ludzkich - konkluduje przyrodnik.

Czytaj też W protokole ani słowa o wilkach, ale jest zgoda na ich odstrzał. A co z domniemaniem niewinności?

Wilk pod ochroną

Wilki objęte są w Polsce całkowitą ochroną na terenie całego kraju od 1998 roku. Zabronione jest ich zabijanie, okaleczanie, chwytanie, płoszenie, niepokojenie, przetrzymywanie, niszczenie nor i wybieranie z nich szczeniąt, a także przechowywanie i sprzedaż skór i innych fragmentów martwych osobników, bez odpowiedniego zezwolenia.

Za zabicie lub skłusowanie wilka grozi do pięciu lat więzienia.

Autorka/Autor:

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Sztab Generalny Ukrainy przekazał, że Rosjanie umyślnie przeprowadzili atak rakietowy na internat w mieście Sudża w obwodzie kurskim, które kontrolowane jest przez wojska ukraińskie. Napisano, że "rosyjska armia teraz zaczęła celowo zabijać własnych cywilów". Rzecznik ukraińskiej armii w tym regionie poinformował, że pod gruzami budynku znalazło się 95 ludzi.

Ukraiński Sztab Generalny: Rosja zaatakowała własnych obywateli

Ukraiński Sztab Generalny: Rosja zaatakowała własnych obywateli

Źródło:
PAP

W wieku 75 lat zmarł Wojciech Trzciński - kompozytor, pianista, aranżer i producent muzyczny, założyciel niezależnego ośrodka sztuki Fabryka Trzciny. Informację przekazał TVN24 jego syn, Stanisław Trzciński. 

Kompozytor Wojciech Trzciński nie żyje

Kompozytor Wojciech Trzciński nie żyje

Źródło:
TVN24, PAP

Na autostradzie A2 zderzyły się dwa samochody osobowe. Jak przekazała policja w Żyrardowie, jedna osoba zginęła, a dwie są ranne. Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl ustalił nieoficjalnie, że jeden z kierowców jechał pod prąd.

Wypadek na A2. Jedna osoba nie żyje, dwie są ranne

Wypadek na A2. Jedna osoba nie żyje, dwie są ranne

Źródło:
tvn24.pl

Buta i arogancja - tak piątkowe zachowanie Zbigniewa Ziobry skomentowała w "Faktach po Faktach" w TVN24 Anita Kucharska-Dziedzic, wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy. Dodała, że wisi nad nim "miecz sprawiedliwości". Krzysztof Kwiatkowski, senator Koalicji Obywatelskiej, stwierdził, że stawką w tej sprawie jest "zaufanie obywateli do instytucji państwa".

"Miecz sprawiedliwości" nad nim wisi, współpracownicy "już się ewakuowali"

"Miecz sprawiedliwości" nad nim wisi, współpracownicy "już się ewakuowali"

Źródło:
TVN24

11-letni Paweł zginął, a Kuba do dzisiaj leczy się z traumy po tym, jak w Humniskach na Podkarpaciu w chłopców samochodem wjechała 78-letnia kobieta. Dzieci szły poboczem, bo przy drodze nie ma chodnika. Miejscowi włodarze po tragedii obiecali jego budowę, ale na pytanie o to, kiedy powstanie, odpowiedzieć nie potrafią. Mieszkańcy są rozczarowani: - Mimo tragedii ta sprawa dla nikogo nie jest priorytetem - mówią.

Ponad rok temu na poboczu zginął 11-letni Paweł. Chodnik wciąż nie jest priorytetem

Ponad rok temu na poboczu zginął 11-letni Paweł. Chodnik wciąż nie jest priorytetem

Źródło:
tvn24.pl

Stacja CNN opublikowała nowe nagrania z momentu zderzenia samolotu pasażerskiego linii American Airlines z wojskowym śmigłowcem Black Hawk. Obie maszyny spadły do rzeki Potomak w Waszyngtonie. Do katastrofy doszło w czwartek.

Moment zderzenia w powietrzu. Nowe nagrania

Moment zderzenia w powietrzu. Nowe nagrania

Źródło:
CNN

Serbscy studenci zorganizowali kolejny masowy protest i zablokowali mosty na Dunaju w Nowym Sadzie, gdzie trzy miesiące temu doszło do katastrofy budowlanej. Jeden z mostów został zablokowany na 24 godziny, do niedzielnego popołudnia. W demonstracji wzięły udział dziesiątki tysięcy osób.

Trzy miesiące od katastrofy w Nowym Sadzie. Protestujący zablokowali trzy mosty

Trzy miesiące od katastrofy w Nowym Sadzie. Protestujący zablokowali trzy mosty

Źródło:
Reuters, Associated Press

Zbigniew Ziobro opowiada o okolicznościach swojego powrotu do Polski na krótko zanim został zatrzymany w piątek przez policję. - Zauważyłem, że jest za mną ogon w Brukseli. Mam podejrzenia, że to mogły być polskie służby - powiedział. Przyznał, że chodziło o to, "by wszyscy myśleli, że leci do Polski samolotem". Na pytanie, czy jego celem było zmylenie służb, odparł, że w przeszłości był krótko funkcjonariuszem operacyjnym. - Pewne doświadczenia się przydają - dodał.

Ziobro: byłem kiedyś funkcjonariuszem operacyjnym, doświadczenia się przydają

Ziobro: byłem kiedyś funkcjonariuszem operacyjnym, doświadczenia się przydają

Źródło:
tvn24.pl, RMF FM

Wysłannik prezydenta USA Donalda Trumpa Richard Grenell spotkał się w Carasas z przywódcą Wenezueli Nicolasem Maduro i przekazał, że doprowadził do uwolnienia przez wenezuelski reżim sześciu Amerykanów. Grenell "sprowadza z Wenezueli do domu sześciu zakładników" - napisał Trump.

Wysłannik Trumpa "sprowadził z Wenezueli do domu sześciu zakładników"

Wysłannik Trumpa "sprowadził z Wenezueli do domu sześciu zakładników"

Źródło:
PAP

Jest się czym przejmować, ale nie ma się czego bać - mówił na nagraniu premier Donald Tusk, odnosząc się do aktualnej sytuacji międzynarodowej. Według Tuska Polska ma "dobrą odpowiedź na te kryzysy". - Uzyskaliśmy naprawdę autentyczne przywództwo w Europie, a za chwilę możemy mieć niezależnego, mądrego, silnego, ale przyjaznego prezydenta. Wszystko jest w naszych rękach - powiedział szef rządu.

Tusk o sytuacji międzynarodowej: w Polsce mamy dobrą odpowiedź na te kryzysy

Tusk o sytuacji międzynarodowej: w Polsce mamy dobrą odpowiedź na te kryzysy

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Raz na cztery lata Jezioro Maltańskie w Poznaniu zmienia w się w "suchy krater". To czas na usunięcie mułu i zalegających śmieci. Za każdym razem, gdy ten popularny zbiornik staje się zupełnie pusty, pojawiają się pytania o "znaleziska". Lista nietypowych rzeczy już jest.

Jezioro Maltańskie bez wody. Co znaleźli na dnie?

Jezioro Maltańskie bez wody. Co znaleźli na dnie?

Źródło:
TVN24

Mołdawia to jedno z najszybciej wyludniających się państw na świecie - powiedział analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Kamil Całus. Liczba mieszkańców tego kraju, nie wliczając separatystycznego Naddniestrza, wynosi obecnie 2,401 miliona. To spadek o 13,9 procent w ciągu dekady.

W tym kraju jest jeden z najgorszych kryzysów demograficznych na świecie

W tym kraju jest jeden z najgorszych kryzysów demograficznych na świecie

Źródło:
PAP

Policjanci z hrabstwa El Dorado w stanie Kalifornia przeprowadzili nietypową akcję ratunkową. Pomogli psu, który spadł 60 metrów w dół wodospadu. Jak podały lokalne media, zwierzę doznało obrażeń.

Spadł 60 metrów w dół wodospadu. Akcja ratunkowa w Kalifornii

Spadł 60 metrów w dół wodospadu. Akcja ratunkowa w Kalifornii

Źródło:
sacbee.com, CNN
Jak idzie rozliczenie willi plus? "To ośmiesza instytucje publiczne"

Jak idzie rozliczenie willi plus? "To ośmiesza instytucje publiczne"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Dwa ciała znaleziono w rzece Dee w szkockim Aberdeen. Prawdopodobnie są to poszukiwane siostry Huszti - przekazały w sobotę brytyjskie media. Pochodzące z Węgier Eliza i Henrietta zaginęły w ubiegłym miesiącu w okolicach portu leżącego nad rzeką.

Dwa ciała w rzece. To prawdopodobnie siostry Huszti

Dwa ciała w rzece. To prawdopodobnie siostry Huszti

Źródło:
PAP

Wywiad wojskowy Ukrainy odrzucił oskarżenia, jakoby podległe mu struktury były zaangażowane w organizację protestów antyrządowych w Słowacji. To odpowiedź na oświadczenie premiera Słowacji Roberta Ficy, który powiązał protesty z ukraińskim wywiadem.

Ukraiński wywiad "stanowczo odrzuca" oskarżenia premiera Słowacji

Ukraiński wywiad "stanowczo odrzuca" oskarżenia premiera Słowacji

Źródło:
PAP

W listopadzie 2024 roku samolot z Katowic do niemieckiego Dortmundu odleciał bez 42 pasażerów. Nie poczekał na osoby, które utknęły w kolejce do kontroli bezpieczeństwa. Do tej pory żaden z pasażerów nie otrzymał odszkodowania za stracony lot. - Nie ponosimy odpowiedzialności, nie możemy wypłacić odszkodowań - informuje lotnisko. Kto w takim razie odpowiedzialność ponosi?

Samolot odleciał bez 42 pasażerów. "Nie możemy wypłacić odszkodowań"

Samolot odleciał bez 42 pasażerów. "Nie możemy wypłacić odszkodowań"

Źródło:
tvn24.pl

Ornitolodzy z Florydy są zdruzgotani śmiercią dwóch młodych bielików amerykańskich. Ptaki najprawdopodobniej zjadły zwierzę zakażone ptasią grypą. Młode nie zdążyły nawet otrzymać imion.

Zjadły upolowane zwierzę. Cztery dni później już nie żyły

Zjadły upolowane zwierzę. Cztery dni później już nie żyły

Źródło:
CNN

Radiowóz blokował drogę uciekającemu kierowcy, a ten, zamiast się zatrzymać, uderzył w policyjne auto. Moment zderzenia zarejestrowała kamera przy jednej z posesji. Jak się okazało, 31-latek ma zakaz prowadzenia pojazdów.

Uciekał przed policją, staranował radiowóz i ogrodzenie. Nagranie

Uciekał przed policją, staranował radiowóz i ogrodzenie. Nagranie

Źródło:
TVN24/Kontakt24

Policja miała obowiązek skutecznego doprowadzenia świadka na posiedzenie komisji do spraw Pegasusa. Oczywiście, gdyby się okazało, że tego posiedzenia nie ma, to straciłoby sens wykonywanie tej czynności - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 Włodzimierz Wróbel, sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego pytany o sprawę byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i tłumaczenia policji.

Policja tłumaczy zatrzymanie Ziobry. "Nie róbmy szopki z prawa"

Policja tłumaczy zatrzymanie Ziobry. "Nie róbmy szopki z prawa"

Źródło:
TVN24

Były prezydent Niemiec Horst Koehler nie żyje. 81-letni ekonomista i finansista zmarł w sobotę rano po krótkiej, ciężkiej chorobie - poinformowały niemieckie media.

Nie żyje były prezydent Niemiec

Nie żyje były prezydent Niemiec

Źródło:
PAP

Mały samolot pogotowia lotniczego rozbił się w pobliżu centrum handlowego w Filadelfii. Na jego pokładzie było pięć osób dorosłych i dziecko. Oprócz nich ucierpieli także ludzie w miejscu upadku maszyny. Pojawiło się także nagranie z próby kontaktu kontrolerów lotu z załogą maszyny. Słychać na nim między innymi: "Straciliśmy kontakt z samolotem. Nie wiemy, co się stało. Próbujemy to ustalić".

Prywatny samolot rozbił się w Filadelfii. Na pokładzie było sześć osób, w tym dziecko

Prywatny samolot rozbił się w Filadelfii. Na pokładzie było sześć osób, w tym dziecko

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters

Początek lutego przyniósł nam odczuwalne ochłodzenie, jednak aura wciąż jest dość łagodna. Czy w tym roku mamy jeszcze szansę na siarczysty mróz? W poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek zajrzała w najnowsze wyliczenia modeli.

Szansa na rozbicie wiru polarnego i umocnienie się wyżu znad Rosji. Do Polski wraca zima

Szansa na rozbicie wiru polarnego i umocnienie się wyżu znad Rosji. Do Polski wraca zima

Źródło:
tvnmeteo.pl, NOAA

Samochód osobowy wypadł z drogi i dachował w powiecie nyskim (woj. opolskie). W środku było dwóch mężczyzn, nie udało się ich uratować. Policja wyjaśnia, jak doszło do wypadku.

Wypadli z drogi i dachowali. Dwie osoby zginęły

Wypadli z drogi i dachowali. Dwie osoby zginęły

Źródło:
TVN24

W piątek w Serocku nasz czytelnik był świadkiem nietypowej sytuacji. W środku miasta, po ulicy, biegały dwa konie bez opieki. W pewnym momencie tuż za nimi pojawił się sznur radiowozów.

Konie na ulicy, za nimi kawalkada radiowozów

Konie na ulicy, za nimi kawalkada radiowozów

Źródło:
Kontakt24

Jak działają kamery na rondzie Wojnara we Włochach? Ze statystyk drogowców wynika, że tylko w pierwszych kilkunastu dniach od uruchomienia zarejestrowały niemal 800 wykroczeń. Ich zadaniem jest wyłapywanie kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle.

28 kamer obserwuje skrzyżowanie. Zarejestrowały setki kierowców przejeżdżających na czerwonym

28 kamer obserwuje skrzyżowanie. Zarejestrowały setki kierowców przejeżdżających na czerwonym

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Wysokość świadczenia pielęgnacyjnego wzrosła od 1 stycznia 2025 roku do ponad 3,2 tysiąca złotych miesięcznie. Aby je otrzymać trzeba spełnić określone warunki. Komu przysługuje ta forma pomocy finansowej i na jak długo można ją otrzymać?

Świadczenie pielęgnacyjne. Komu przysługuje i ile wynosi?

Świadczenie pielęgnacyjne. Komu przysługuje i ile wynosi?

Źródło:
tvn24.pl

Bezpieczeństwo Morza Bałtyckiego jest absolutnie kluczowe - powiedział w Gdańsku Rafał Trzaskowski. Karol Nawrocki w Bednarach zadeklarował, że chciałby "wypowiedzenia paktu migracyjnego". Magdalena Biejat w Bydgoszczy mówiła o prawach kobiet i apelowała o wsparcie organizacji pozarządowych. Sławomir Mentzen we Wrześni przekonywał, że Polakom potrzebna jest "rewolucja zdrowego rozsądku" jak w Stanach Zjednoczonych.

Gdańsk, Bednary, Bydgoszcz, Września. Kandydaci na prezydenta ruszyli w podróż po Polsce

Gdańsk, Bednary, Bydgoszcz, Września. Kandydaci na prezydenta ruszyli w podróż po Polsce

Źródło:
TVN24, PAP

Rozpoczęła się zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o nadaniu Odrze osobowości prawnej. Ma to pomóc ją chronić. Marszałek Sejmu oficjalnie przyjął postanowienie o utworzeniu komitetu inicjatywy ustawodawczej. Tymczasem wojewódzki sąd administracyjny orzekł, że Wody Polskie prowadziły prace regulacyjne na Odrze nielegalnie.

Ruszyło zbieranie podpisów pod projektem ustawy, który zakłada, że rzeka Odra stanie się osobą prawną

Ruszyło zbieranie podpisów pod projektem ustawy, który zakłada, że rzeka Odra stanie się osobą prawną

Źródło:
Fakty TVN

W sieci pojawiły się doniesienia, jakoby prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski bezpłatnie korzystał z nieruchomości, które należą do urzędu miasta. Dowód ma stanowić rozpowszechniane przez internautów zdjęcie artykułu. Ta zmyślona historia to reakcja na informacje o korzystaniu przez Karola Nawrockiego z apartamentu w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Warszawski ratusz zaprzecza, a my wskazujemy, co może sugerować, że ten artykuł to fałszywka.

Trzaskowski "żyje na koszt miasta"? Dowodem spreparowany artykuł

Trzaskowski "żyje na koszt miasta"? Dowodem spreparowany artykuł

Źródło:
Konkret24

Mówi, że to największe zagłębie sadownicze Europy, że to duży biznes wspierany przez polityków i że sadownicy walczą o pracowników. Potrzebują rąk do pracy, bo owoce nie mogą gnić. - Oferują na przykład raz na tydzień worek ziemniaków, chleb, cebulę, wodę w zgrzewkach. Może nie dają umowy, ale w ten sposób pokazują, że warto u nich pracować - wyjaśnia w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl doktor Kamil Matuszczyk z Uniwersytetu Warszawskiego, badacz sytuacji pracowników sezonowych.

Zamienia salę wykładową na sady owocowe. Tak bada sytuację pracowników

Zamienia salę wykładową na sady owocowe. Tak bada sytuację pracowników

Źródło:
tvn24.pl

Zapewnień o rozliczeniu willi plus było dużo, ale kiedy zajrzymy do kasy państwa, to okaże się, że z 40 milionów złotych, które Przemysław Czarnek rozdał, wróciło 3,5 miliona - mówiła na antenie TVN24 Justyna Suchecka, dziennikarka tvn24.pl. - Widzimy, że te procedury się dłużą. Docierają też do nas sygnały o tym, że w ministerstwie istnieją pewne braki kadrowe osób, które mogłyby to skutecznie rozliczać - powiedział Piotr Szostak.

"Zaawansowany trolling, robienie sobie jaj z systemu sprawiedliwości". Co dalej z rozliczeniem willi plus

"Zaawansowany trolling, robienie sobie jaj z systemu sprawiedliwości". Co dalej z rozliczeniem willi plus

Źródło:
TVN24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz ludzie związani z Jarosławem Kaczyńskim są obecni nie tylko w studiach i na łamach gazet Tomasza Sakiewicza. Zajmują też posady w organach zarządzających jego mediami. Wszystkie one tworzą system naczyń połączonych: personalnie i kapitałowo.

Media Sakiewicza. Gdzie nie spojrzeć, ludzie PiS

Media Sakiewicza. Gdzie nie spojrzeć, ludzie PiS

Źródło:
Konkret24

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg podsumowała najważniejsze wydarzenia ze świata filmu i muzyki w mijającym tygodniu. W programie między innymi o filmie "Brutalista", serialu "Przesmyk" i fali hejtu po emocjonalnym nagraniu Seleny Gomez.

"Brutalista" w kinach, sensacyjny "Przesmyk" i płacz Seleny Gomes

"Brutalista" w kinach, sensacyjny "Przesmyk" i płacz Seleny Gomes

Źródło:
tvn24.pl