Kiedy mieszkaniec Rząski (woj. małopolskie) wszedł do pokoju swojego synka, przeżył szok – chłopczyk leżał na podłodze i tracił przytomność. Przerażony mężczyzna wezwał policję. Dzięki szybkiej reakcji policjantów chłopca udało się uratować.
Dramat rozegrał się w piątek około południa.
- Do dyżurnego komisariatu zatelefonował mężczyzna, był bardzo zdenerwowany. Zgłaszał, że jego 2,5-letnie dziecko bardzo źle się poczuło i traci przytomność. Ojciec chłopca nie wiedział, co robić – relacjonuje Katarzyna Padło, oficer prasowy komendy wojewódzkiej policji w Krakowie.
Dyżurny, który odebrał telefon, skontaktował się z najbliższym patrolem policji. Poinformował też służby medyczne.
Policjanci zareagowali szybko
Na szczęście jeden z patroli był akurat w okolicy. Pod wskazanym adresem mundurowi byli w ciągu kilku minut, jeszcze przed pogotowiem. Na miejscu zastali mężczyznę i nieprzytomnego 2,5-latka.
- Ponieważ zauważyli u dziecka ślady wymiocin, zaczęli udrażniać drogi oddechowe. Kiedy to się powiodło, dziecku wrócił oddech – relacjonuje Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
Po chwili nadjechała karetka, która zawiozła malca do szpitala. Tam znalazł się pod specjalistyczna opieką. - Trzymamy kciuki za chłopaka i mamy nadzieję, ze dzięki tak szybko udzielonej pomocy nie będzie żadnych powikłań zdrowotnych – podkreśla rzecznik.
Na pomoc wezwał policjantów mieszkaniec Rząski (woj. małopolskie):
Autor: wini/b / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24