Prokuratura Rejonowa w Limanowej odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie martwych lisów w Mszanie Górnej (Małopolska). Według ustaleń nie doszło tam do nielegalnego polowania ani do znęcania się nad zwierzętami. Zakopane truchła albo zostały wykopane z ziemi z niewiadomych powodów przez człowieka, albo przez inne zwierzęta.
W lutym nieopodal potoku Porębianka w Mszanie Górnej znaleziono około 25 martwych lisów z ranami postrzałowymi. Niektóre z nich wisiały na gałęziach.
Prokuratura: nie doszło do przestępstwa
Sprawą zajęły się służby, jednak po wstępnych ustaleniach Prokuratura Rejonowa w Limanowej odmówiła wszczęcia dochodzenia w tej sprawie. - W postępowaniu sprawdzającym sprawdza się, czy przestępstwo zostało popełnione i nie przesłuchuje się świadków. Wszystkie osoby, które miały istotne informacje w tej sprawie, zostały rozpytane w ramach postępowania sprawdzającego - poinformowała tvn24.pl prokurator Małgorzata Odziomek, szefowa limanowskiej prokuratury.
Czytaj też: Śmiertelny strzał na polowaniu, myśliwy skazany
Według ustaleń prokuratury truchła pochodzą z odstrzału przeprowadzonego przez myśliwych. - Nie ustalono, aby doszło do przestępstwa znęcania się nad zwierzętami ani do nieuprawnionych polowań, w związku z czym odmówiono wszczęcia dochodzenia - dodała prokurator rejonowa.
- Zazwyczaj truchła są zakopywane przez myśliwych. Tak było w tym przypadku. Prawdopodobnie inne zwierzęta odkopały te lisy i włóczyły nimi po okolicy. Ze zdjęć nie wynika, że truchła zostały rozwieszone na gałęziach, a jedynie zaplątane - wyjaśniła prokurator Odziomek.
Myśliwi: to nie my wykopaliśmy martwe lisy
Rzecznik prasowy Polskiego Związku Łowieckiego Tobiasz Szczesnowski w odpowiedzi na pytania tvn24.pl poinformował nas jednak, że "odkopania trucheł uprzednio zabezpieczonych przez Koło Łowieckie 'Śnieżnica' dokonała osoba spoza środowiska łowieckiego".
Jak było naprawdę? Tego do końca nie wiadomo. - Na pewno nie zrobił tego nikt z myśliwych. Dokonały tego albo osoby postronne, albo zwierzęta, na przykład inne lisy czy wałęsające się po okolicy psy. Wtedy nie było już śniegu, na którym moglibyśmy znaleźć tropy, więc ciężko stwierdzić - powiedział nam łowczy z Koła Łowieckiego "Śnieżnica", Jan Kurek. Myśliwy wyjaśnił, że "sytuacje, w których głodujące drapieżniki rozkopują i zjadają zakopane wcześniej truchła, czasem się zdarzają".
W tym przypadku jednak nic nie wskazywało na to, by inne dzikie zwierzęta pożywiały się martwymi lisami. Jeszcze w lutym łowczy Kurek nie chciał komentować sprawy w rozmowie z lokalnym portalem limanowa.in. "Stwierdził jedynie, że sprawa ma drugie dno i jest pokłosiem lokalnego konfliktu" - zrelacjonowali dziennikarze. - Trudno snuć domysły. Nie wiadomo, co się stało - powiedział nam łowczy. - W postępowaniu nie ustalono, żeby lisy zostały odkopane przez ludzi - stwierdziła z kolei prokurator Odziomek.
Rzecznik PZŁ: truchła zostały zabrane do utylizacji
Powiatowe polowania na drapieżniki organizowane są od dziewięciu lat na przełomie stycznia i lutego przez Zarząd Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Nowym Sączu. To w powiecie limanowskim miało miejsce w dniach 20-26 stycznia.
Jak wyjaśnił w odpowiedzi na pytania tvn24.pl rzecznik prasowy PZŁ, ich celem jest "ochrona populacji drobnej zwierzyny łownej, zapobieganie rozprzestrzenianiu się chorób epizootycznych wśród dzikiej zwierzyny, a także ochrona inwentarza domowego oraz gatunków zagrożonych, takich jak głuszec i cietrzew". Według wyjaśnień przedstawicieli związku, powiatowe łowy odbyły się zgodnie z przepisami.
"Zgodnie z obowiązującymi procedurami odstrzelone lisy były zabezpieczone, część z nich przekazana do Powiatowych Inspektoratów Weterynarii na badania. Pozostałe zostały zakopane w wyznaczonych miejscach" - napisał nam rzecznik PZŁ Tobiasz Szczesnowski. Po interwencji policji w miejscu znalezienia martwych lisów, ich ciała zostały przekazane do utylizacji.
Szczesnowski dodał, że "polskie przepisy weterynaryjne nie regulują kwestii zagospodarowania pozyskanych osobników", z wyjątkiem rozporządzeń związanych z ASF. "Dobrą praktyką łowiecką jest zabezpieczenie nieprzeznaczonych do konsumpcji trucheł czy patrochów" - podkreślił rzecznik związku myśliwych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock