Pacjent zdemolował Szpitalny Oddział Ratunkowy w Miechowie (Małopolska). Placówka wyceniła straty na około 100 tysięcy złotych. Mężczyzna zniszczył między innymi drzwi, rozbił sprzęt komputerowy i lampę zabiegową.
Mieszkaniec Wielkopolski zgłosił się do Szpitala św. Anny w Miechowie w piątek po południu. Jak podaje placówka, mężczyzna skarżył się na ból kręgosłupa szyjnego.
- W pewnym momencie zaczął demolować SOR. Zanim został obezwładniony, zniszczył drzwi, rozbił przesłony oddzielające personel od pacjentów, cały sprzęt komputerowy wraz z serwerem oraz lampę zabiegową. Mężczyzna zadawał też ciosy personelowi – powiedział dyrektor Szpitala w Michowie Mirosław Dróżdż. - Straty szacujemy wstępnie na około 100 tysięcy złotych – dodał.
"Staraliśmy się nie eskalować sytuacji"
Jak podkreśla dyrektor szpitala, personel zachował się wzorowo, oddzielając pozostałych pacjentów od agresora i wzywając policję. - Do momentu kiedy nie przekroczył on lady oddzielającej pacjentów od personelu, staraliśmy się nie eskalować tej sytuacji. Po tym, jak udało mu się rozbić szybę i sforsować tę ladę, został przez personel przytrzymany i przekazany policji – relacjonuje Dróżdż.
Rozmówca TVN24 tłumaczy też, że szpitalna ochrona zajmuje się głównie utrzymaniem porządku wśród przychodzących pacjentów. – Natomiast jest to ochrona bez uprawnień do interwencji w zakresie bezpośredniej ochrony fizycznej. Instytucją, która wspiera nas zawsze skutecznie w takich sytuacjach jest policja. W takich sytuacjach zawsze koncentrujemy się najpierw na zabezpieczeniu pozostałych pacjentów – wyjaśnia dyrektor.
Interwencja policji
SOR był nieczynny do godziny 23, w tym czasie policja prowadziła czynności, a szpital kompletował zastępczy sprzęt. Wojewoda małopolski Łukasz Kmita zdecydował, że przekaże szpitalowi 50 tys. zł na najpilniejsze w tym momencie potrzeby.
Na miejscu interweniowali policjanci. Jak poinformowała Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji, 25-latek zgłosił się w piątek na SOR. Nie wiadomo, co było przyczyną jego agresywnego zachowania. Patrol, który został wezwany na miejsce, obezwładnił mężczyznę i zakuł go w kajdanki. Lekarze zdecydują, czy może on trafić do policyjnej izby zatrzymań. Za zniszczenie mienia mężczyźnie grozi do pięciu lat więzienia.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Szpital św. Anny w Miechowie / Facebook