Ksiądz Adam Boniecki obchodzi 90. urodziny. Były redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" świętował ten wyjątkowy dzień w niedzielę wieczorem w Krakowie w gronie znajomych i przyjaciół. Wcześniej odbyła się uroczysta msza święta w kościele salezjanów.
Sobotnia msza była pierwszym punktem oficjalnych obchodów 90. urodzin redaktora seniora ks. Adama Bonieckiego. Na uroczystości zaproszeni byli przyjaciele kapłana oraz "Tygodnika Powszechnego". Homilię podczas uroczystości wygłosił ks. Jacek Prusak, a oprawę muzyczną mszy zapewni organista prof. Krzysztof Latała. Po mszy zaproszeni spotkali się w Muzeum Manggha, które gości tegoroczne obchody urodzinowe. Byliśmy tam obecni ze swoją kamerą. Zgromadzeni goście odśpiewali jubilatowi "sto lat", a potem ks. Boniecki zabrał głos.
- Chciałbym podziękować wszystkim, którzy chcieli wziąć udział w tej uroczystości, w tym świętowaniu. W sobotę, w słońce. Można było pójść nad Wisłę. Bardzo wzruszające i zdumiewające. Chciałbym podziękować tym, którzy urządzili to święto. W końcu mogliśmy spotkać się na salce, gdzie zwykle pijemy herbatę i też by było dobrze, ale uznano, że rzeczywiście warto to uczcić tak wspaniałą uroczystością - mówił jubilat.
Zaznaczył, że wspomnienie sobotniego spotkania będzie "nosił długie lata w sercu". Za te słowa zgromadzeni nagrodzili go gromkimi oklaskami.
W niedzielę o godz. 20 na antenie TVN24 wywiad z ks. Adamem Bonieckim.
"Jeszcze mam zamiar żyć"
Urodziny ks. Adama Bonieckiego wypadały w czwartek. Z tej okazji udzielił wywiadu prowadzonemu niegdyś przez siebie tygodnikowi. Rozmowę przeprowadziła Katarzyna Kolenda-Zaleska.
Rozmowę w całości można obejrzeć w TVN24 GO. Jest także dostępna na stronie "Tygodnika Powszechnego".
- To jest zabawne dosyć, ale faktycznie kończę 90 lat - stwierdził na wstępie rozmowy ks. Boniecki. Zapewnił, że czuje się samo, jak podczas 85. czy 70. urodzin.
- Tylko aparatura, niestety, już jest gorsza, już się nie chodzi jak się chodziło, już się nie słyszy jak się słyszało. Psują się trochę te narzędzia, ale jeszcze funkcjonuję i mam zamiar jeszcze żyć - dodał. Odnosząc się do tytułu wydanej niedawno przez siebie książki "Testament" ksiądz Boniecki podkreślił, że "na razie nie umiera". - Testament pisze się zawczasu, póki człowiek jest w miarę trzeźwy - wyjaśnił i dodał: "'Tygodnik Powszechny' zgadza się, żebym pisał do nich co tydzień następne artykuły, więc to mnie też trzyma przy życiu".
Komentując swój wiek rozmówca Kolendy-Zaleskiej opisuje go w pozytywach. - Uważam, że starość to jest bardzo dobra rzecz, to wspaniały czas - stwierdził. Choć na starość przychodzi zmierzyć się z "fizyczną niemożnością", jednocześnie jednak człowiek już "nie musi różnych rzeczy". - Nie ma się już takich ambicji, żeby się gdzieś wpychać, można się zająć ważnymi rzeczami. To jest świetne - podsumował jubilat.
Kim jest ksiądz Adam Boniecki?
Ksiądz Adam Boniecki urodził się w Warszawie w 1934 roku. W wieku 18 lat wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów w Skórzcu. Osiem lat później otrzymał święcenia kapłańskie, a po kolejnym roku rozpoczął studia na KUL. W 1964 roku związał się z "Tygodnikiem Powszechnym". W 1979 r., na życzenie Jana Pawła II, zaczął przygotowywać polskie wydanie dziennika "L'Osservatore Romano". Przez kolejnych 12 lat pełnił rolę redaktora naczelnego tego pisma.
W 1991 roku duchowny powrócił do redakcji "Tygodnika Powszechnego". Po śmierci Jerzego Turowicza w 1999 roku został redaktorem naczelnym. Pod jego kierownictwem gazeta, jako katolickie pismo społeczno-kulturalne, nie unikała tematów kontrowersyjnych i drażliwych: molestowania seksualnego w Kościele, tolerancji dla mniejszości seksualnych, antysemityzmu, postaw duchowieństwa czy odejścia duchownych od wiary. Niejednokrotnie bywało to powodem krytyki pisma ze strony niektórych hierarchów Kościoła. Boniecki szefował mu jednak do 2011 roku.
Do tego czasu pozostawał też aktywnym komentatorem innych mediów. Nie wszystkie jego wypowiedzi spotykały się z ciepłym przyjęciem innych duchownych. Po tym, jak podczas wizyty w "Kropce nad i" TVN Boniecki przedstawił swoje zdanie na temat obecności krzyża na sali sejmowej, został objęty zakazem wypowiadania się w mediach innych niż "Tygodnik Powszechny". Po sześciu latach, wskutek kilkukrotnych apeli księdza, ograniczenie to zostało z niego zdjęte. Nieco ponad trzy miesiące później wprowadzono je jednak na nowo.
Swoimi przemyśleniami ksiądz Boniecki przez lata dzielił się też w swoich książkach. Wśród tych wymienić można choćby "Vademecum Generała, czyli czego nie robić i co robić, kiedy władza wpadnie ci w ręce", "Rozmowy niedokończone", "Notes rzymski", "Kalendarium życia Karola Wojtyły" czy "Lepiej palić fajkę niż czarownice". Tytuł ostatniej z wymienionych przewrotnie odnosi się do licznych okazji, podczas których ksiądz widywany był z rzeczoną fajką w dłoni. Pokazuje też dystans, jaki ma do siebie samego.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP