W Krakowie może jeszcze powstać pełnowymiarowe metro - wynika z zapowiedzi wiceprezydenta Krakowa Andrzeja Kuliga. Deklaracja może zaskakiwać, bo od prawie dwóch lat miasto informuje o planach budowy premetra, czyli trasy szybkiego tramwaju, przebiegającej częściowo pod ziemią. Prezydent Jacek Majchrowski ewentualną budowę klasycznego metra w Krakowie jeszcze niedawno określał jako bezsensowną.
Ponad połowa mieszkańców opowiedziała się w 2014 roku w lokalnym referendum za budową w Krakowie metra. Po latach władze miasta przystąpiły do prac nad tym pomysłem, jednak w końcu zapowiedziały, że metra nie będzie. Zamiast tego samorząd zaproponował premetro - szybki tramwaj, którego trasa częściowo przebiega w podziemnych tunelach.
ZOBACZ MATERIAŁ: Plany są, będzie metro? Kraków mówi "tak" >>>
Były wizualizacje, zapowiedź otwarcia pierwszego odcinka do 2025 roku i, wydawałoby się, ostateczne odejście od formuły klasycznego metra. "Kraków będzie miał premetro" - czytamy w archiwalnych komunikatach krakowskiego magistratu. "Klasyczne metro nie opłaca się i nie ma sensu" - ucinał temat prezydent miasta Jacek Majchrowski.
Teraz samorząd wydaje się zmieniać kurs, a przynajmniej tonować podejście do podziemnej kolei. Jak poinformował w czwartek wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig, sprawa wciąż nie jest - jak mogłoby się wydawać - rozstrzygnięta.
Metro w Krakowie? Wiceprezydent: nic nie jest przesądzone
Samorządowiec podkreślił, że tunel premetra od tunelu metra różni się średnicą około 1,5 metra. - W związku z tym nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zbudować tunel metra. O tym, czy w tym tunelu będzie ostatecznie przebiegał tramwaj czy też metro, zdecydujemy dopiero, kiedy powstanie pełnowymiarowy tunel, który będzie w stanie pomieścić zarówno metro, jak i tramwaj - zaznaczył wiceprezydent.
Projektowanie tunelu ma zająć około dwa lata. Według urzędników kluczowe w decyzji o tym, czy po mieście kursować będą pociągi metra, czy jednak tylko tramwaje, zależeć będzie od prognozowanego natężenia ruchu. Jeśli okaże się - jak wynika z dotychczasowych analiz - że pasażerów jest zbyt mało, by uruchamiać pełnowymiarowe metro, zostanie tramwaj.
- Nie ma wśród nas nikogo, kto byłby w stanie przewidzieć zmiany, także zmiany demograficzne, zachodzące w naszym mieście w ciągu najbliższych lat - przyznał Kulig.
Dlaczego więc wcześniej władze miasta odżegnywały się od koncepcji metra i twardo stawiały na tramwaje? Spytaliśmy rzeczniczkę prezydenta miasta o to, skąd nagły powrót do rozmowy o metrze. - Chodzi o stworzenie infrastruktury, która w przyszłości nie zamknie żadnej drogi - odpowiedziała Monika Chylaszek.
Powrót do marzeń o metrze. Aktywista: to jest zagranie wyborcze
Jacek Mosakowski, aktywista z Platformy Komunikacyjnej Krakowa, ocenia, że słowa wiceprezydenta Kuliga i powrót do marzeń o metrze to "zagranie wyborcze". - Liczba obietnic ze strony miasta dotyczących metra zawsze wyraźnie wzrasta na około rok przed wyborami. Ten komunikat dziwi, bo analizy z ostatnich lat i komunikaty urzędu jasno wyjaśniały, że w Krakowie powstanie premetro, a nie metro - podkreślił Mosakowski w rozmowie z tvn24.pl.
Aktywista zwrócił uwagę, że miasta nie stać na tak duży wydatek, jakim jest utrzymanie jednej nitki metra. Jak powiedział nam rzecznik prasowy Urzędu Miasta Krakowa Dariusz Nowak, szacunkowy roczny koszt utrzymania premetra to około 82 miliony złotych. Metro to wydatek rzędu 210 milionów złotych rocznie. - To około jedna trzecia obecnych wydatków na transport publiczny w mieście. Nawet teraz często jest problem z dodaniem jednej czy dwóch linii, więc tym bardziej ciężko mówić o wydawaniu grubych milionów na utrzymanie metra, które nawet mogłoby nie być w ogóle potrzebne - ocenił Mosakowski.
Problemy z budżetem na komunikację miejską są widoczne jak na dłoni. W styczniu krakowscy radni odrzucili inną propozycję miasta, dotyczącą podwyżek cen biletów w komunikacji miejskiej. Zarząd Transportu Publicznego w Krakowie postulował zmianę cennika ze względu na rosnące koszty utrzymania komunikacji zbiorowej. W reakcji na negatywną odpowiedź radnych urzędnicy zapowiedzieli cięcia w rozkładzie jazdy. Z kolei w lutym radni zdecydowali o podniesieniu stawek za parkowanie. Pieniądze od kierowców mają zasilić właśnie transport publiczny.
Krakowscy urzędnicy na razie za pewnik biorą jedynie budowę tuneli, których szerokość będzie dostosowana do pociągów metra. - Na pewno kwota będzie wyższa niż gdybyśmy budowali tunele węższe, przystosowane tylko do tramwajów. Jednak nie będzie to bardzo duża różnica - powiedział nam Nowak.
W okolicach sierpnia, według wiceprezydenta Andrzeja Kuliga, powinna być już wydana decyzja środowiskowa dla inwestycji. Potem ma rozpocząć się planowanie połączenia tunelowego.
Do końca 2025 roku gotowa ma być 4,5-kilometrowa linia Krakowskiego Szybkiego Tramwaju do Mistrzejowic, która będzie częścią premetra. Fragment tej trasy będzie częściowo przebiegać w tunelu.
Kraków czeka na środki z KPO
Jest jeszcze jeden aspekt finansowy, związany z planami budowy w Krakowie sieci bezkolizyjnego transportu szynowego. Chodzi o wciąż nieodblokowane środki z Krajowego Planu Odbudowy, które mogłyby posłużyć do realizacji przedsięwzięcia.
Czytaj też: "To skandal, że tych środków jeszcze nie ma. Rząd, zamiast zająć się Polską, myśli o sobie"
Wiceprezydent Andrzej Kulig podał przykład 300-tysięcznego, a więc dwa-trzy razy mniejszego od Krakowa, rumuńskiego miasta Kluż-Napoka, które ma zbudować metro za, przeliczając na złotówki, dziewięć miliardów złotych. - Otóż wspomniane miasto otrzymało środki z rumuńskiego Krajowego Planu Odbudowy, tymczasem Polska już od dwóch lat nie może tych środków uruchomić, a nie ukrywam, że Kraków także na nie czeka i zasługuje na to, żeby je otrzymać - zaznaczył samorządowiec.
Źródło: krakow.pl, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock