Lekarka weterynarii na oczach studentów piłowała nożem głowę karpia, pół godziny później ryba - z masywną raną - według relacji świadków wciąż oddychała. Drastyczne obrazy z zajęć, które miały odbyć się na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie, upubliczniła zajmująca się zwierzętami Fundacja Viva! Rektor uczelni wszczął w tej sprawie postępowanie dyscyplinarne. Zachowanie wykładowczyni prawdopodobnie zbada też prokuratura.
Na zajęciach Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie lekarka weterynarii zabijała karpia w sposób niezgodny z wytycznymi naukowymi Unii Europejskiej i ustawą o ochronie zwierząt - zaalarmowała Fundacja Viva!, która otrzymała anonimowe nagranie z ćwiczeń ze studentami.
Jak poinformowali nas przez Kontakt 24 działacze fundacji, zajęcia, podczas których prawdopodobnie jeden ze studentów zarejestrował nagranie kontrowersyjnego zachowania wykładowczyni, odbyły się w listopadzie.
"Obraz niewyobrażalnego cierpienia"
– Nie dziwię się, że komuś puściły nerwy i to nagrał. Kiedy otworzyłam film, zrobiło mi się autentycznie słabo. Lekarka weterynarii na oczach studentów piłuje nożem głowę karpia przez 30 sekund. Bez uprzedniego ogłuszenia, czego wymagają przecież przepisy. Na filmie nagranym 30 minut później ta sama ryba, z masywną raną głowy, wciąż oddycha. Cały ten zapis jest obrazem niewyobrażalnego cierpienia. Jest to tym bardziej szokujące, że czynu tego dokonała lekarka weterynarii z wieloletnim stażem w pracy z rybami na zajęciach ze studentami – oceniła Anna Plaszczyk z Fundacji Viva!
Otrzymaliśmy od fundacji nagranie tej sytuacji, jednak ze względu na jego drastyczność nie publikujemy go w artykule.
- Pani doktor nauczyła przyszłych lekarzy weterynarii, że karpie można zabijać w okrutny sposób, sprzeczny z przepisami ustawy o ochronie zwierząt. I z aktualną wiedzą naukową, która przecież niejednokrotnie udowodniła, że ryby czują ból i strach. A w warstwie moralnej, że stopnie naukowe i praca na uniwersytecie usprawiedliwia to, co na targowisku jest niedopuszczalne – tłumaczy mecenas Katarzyna Topczewska, reprezentująca Vivę! w tej sprawie.
Czytaj też: "Rzucił psem o szafki kuchenne, zwierzę nie przeżyło". 32-latek usłyszał zarzuty i trafił do aresztu
Jak przekazała Fundacja Viva! w oświadczeniu, "to nie wszystkie naruszenia przepisów, na jakie Viva! ma dowody". Działacze podkreślają, że "karpie dostarczone na zajęcia były utrzymywane w zbyt małej ilości wody, która w dodatku nie była natleniana".
Fundacja poinformowała, że złożyła w tej sprawie w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. Powiadomiono też władze uczelni.
Reakcja uczelni
Uniwersytet Rolniczy w Krakowie poinformował w oświadczeniu, że w związku z dużym prawdopodobieństwem wystąpienia czynu niezgodnego z zasadami etyki, którego dopuściła się jedna z nauczycielek akademickich Uniwersyteckiego Centrum Medycyny Weterynaryjnej, rektor uczelni prof. dr hab. inż. Sylwester Tabor zlecił wszczęcie postępowania dyscyplinarnego w tej sprawie. Rektor oświadczył także, że "będzie ze szczególną uwagą przyglądał się dalszemu rozwojowi sprawy, która wzbudza uzasadniony sprzeciw i oburzenie".
"Władze URK dołożą wszelkich starań w celu wyjaśnienia sprawy, a w przypadku potwierdzenia ewentualnych zarzutów względem nauczyciela akademickiego zostaną wyciągnięte stosowne konsekwencje prawne. Dobro wszelkiego rodzaju zwierząt, jak również prawidłowość i rzetelność, a także poszanowanie zasad etycznych w kształceniu studentów Uniwersytetu są wartościami, które zawsze będą chronione przez jednostki stojące na straży jakości kształcenia w Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie" - podkreślono w komunikacie.
Źródło: PAP, Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Viva!