Brunon Kwiecień nie wyjdzie z aresztu przez najbliższe sześć miesięcy. Obrońcy krakowskiego chemika zapowiedzieli zażalenie na decyzję sądu apelacyjnego. Sprawa mężczyzny podejrzanego o organizację zamachu terrorystycznego toczy się już dwa lata.
O pół roku - do 9 maja 2015 roku - przedłużył krakowski Sąd Apelacyjny areszt tymczasowy dla Brunona Kwietnia. Wniosek w tej sprawie złożył sąd okręgowy, przed którym toczy się proces.
Śledczy uważają, że chemik nie powinien wyjść na wolność, ponieważ istnieje uzasadniona obawa mataczenia i popełnienia przez niego przestępstwa na wolności. Orzeczenie sądu jest nieprawomocne.
Obrońcy oskarżonego zapowiedzieli zażalenie. Jak zapewnił adwokat Kwietnia, obrona nie zrezygnuje jednak z zaskarżenia postanowienia o przedłużeniu aresztu i zaproponuje poręczenie majątkowe.
Obrońcy nie zgadzają się z orzeczeniem sądu
Rozczarowania decyzją wymiary sprawiedliwości nie krył jeden z obrońców oskarżonego mec. Maciej Burda. - Po dwóch latach nieskutecznych starań o wolność Brunona Kwietnia mam coraz większe szanse na zwycięstwo w plebiscycie na najbardziej nieskutecznego obrońcę dekady - żalił się Burda.
- Na przykład nie potrafię przekonać sądów, że gdy mój klient przekazał małżonce, za pośrednictwem współosadzonego, prośbę o nową szczoteczkę do zębów, to chciał tylko tej nowej szczoteczki i nie była to próba generalna wykorzystania nieformalnych kanałów komunikacji - wyjaśnia adwokat. Podaje także inne przykłady swojej bezsilności. - Nie umiem wykazać, że nie zachodzi najmniejsze prawdopodobieństwo przeprowadzenia nowej próby zamachu, skoro osoby typowane na rzekomych spiskowców to agenci ABW - tłumaczy Maciej Burda.
Organizował zamach terrorystyczny?
Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 roku ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 roku dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią.
Brunon Kwiecień w areszcie jest już dwa lata
Pod koniec października na rozprawie sąd poinformował, że 9 listopada kończy się 2-letni okres pozostawania Brunona Kwietnia w areszcie. Prokurator wniósł, by sąd wystąpił z wnioskiem do Sądu Apelacyjnego o kolejne przedłużenie aresztu oskarżonemu.
Przeciwko dalszemu stosowaniu aresztu opowiedzieli się obrońcy oskarżonego. Odnosząc się do zarzutów wskazali, że w zakresie przygotowań do zamachu oskarżony padł ofiarą prowokacji służb, a studenci nie byli namawiani do udziału w zamachu.
Sam Brunon Kwiecień oświadczył, że nie ma nic przeciwko dalszemu pozostawaniu w areszcie - pod warunkiem, że trafią tam także agenci ABW, którzy - jak stwierdził - dopuścili się prowokacji wobec niego.
Proces jest tajny
Proces rozpoczął się w styczniu. Ze względu na interes państwa i konieczność ochrony tajemnicy państwowej sąd na czas wyjaśnień Kwietnia i drugiego oskarżonego - o nielegalny handel i posiadanie broni Macieja O. - wyłączył jawność rozprawy.
Z wyłączoną jawnością odbywać się też ma składanie wyjaśnień przez niektórych świadków i świadków incognito, wśród których - jak podawała prokuratura - znajdują się agenci ABW rozpracowujący Brunona Kwietnia. W pozostałej części proces jest jawny.
Od kilku miesięcy sąd za zamkniętymi drzwiami czyni przygotowania do przesłuchania świadków incognito. Zakończenie postępowania dowodowego zaplanował na kwiecień 2015 roku.
Planował zamach, ale nie wymyślił go sam
W śledztwie Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwa się do winy i twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Jako inspirującą go i kierującą przygotowaniami do zamachu wskazał osobę, która złożyła zawiadomienie o jego planach. Nie przyznał się do podżegania studentów ani do posiadania broni i handlu nią.
Przed sądem oskarżony wyraził zgodę na publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych. Grozi mu kara do 15 lat więzienia.
Proces Brunona Kwietnia toczy się w Krakowie:
Autor: KMK / Źródło: TVN 24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jacek Bednarczyk