Wypożyczał samochody, a później sprzedawał je jak swoje. Wpadł w salonie jaguara, gdy polował na kolejną zdobycz - dwie limuzyny. 24-letni katowiczanin może trafić za kratki nawet na 8 lat.
Według policji, mężczyzna najpierw w Katowicach wypożyczył na kilka tygodni wartego 130 tys. zł volkswagena sciroco, a następnie sprzedał go w komisie w Łodzi za... 5 tysięcy. - Ta kwota była co prawda tylko zadatkiem, ale 24-latek nie przyszedł po resztę pieniędzy - mówi Jacek Pytel z katowickiej policji.
Podobnie zadziałał w Warszawie. - Wypożyczył tam wartą 30 tys. zł toyotę, którą sprzedał w autokomisie w pobliżu Wejherowa za 14 tysięcy - relacjonuje Pytel.
Kolejnym celem były jaguary
Jak podaje policja, 24-latek wpadł w łódzkim salonie jaguara, gdzie podawał się za przedstawiciela wypożyczalni samochodów z Katowic. Chciał tam wyłudzić dwie limuzyny, warte 170 tys. zł każda.
Usłyszał zarzut przywłaszczenia mienia, odpowie też za oszustwa, bo sprzedawał auta, które nie były jego. Funkcjonariusze badają jeszcze, czy katowiczanin ma na koncie inne wyłudzenia. Grozi mu 8 lat więzienia.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: jsy/roody / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: tvn24