Mandat posła z Sosnowca na pewno dostanie Łukasz Litewka z Nowej Lewicy, nowe nazwisko na arenie politycznej, za to dobrze znane mieszkańcom okręgu. Debiutant, ostatni na liście zdeklasował tam wszystkich starych wyjadaczy partyjnych, w tym "jedynkę" własnego komitetu - Włodzimierza Czarzastego (też zdobył mandat). W skali kraju w bezwględnej liczbie głosów był lepszy od Joanny Scheuring-Wielgus i Krzysztofa Śmiszka. Po przeliczeniu głosów na procenty był najlepszy.
Łukasz Litewka od poniedziałku jest trudno uchwytny. Stał się gwiazdą. W wyborach do Sejmu rozbił bank w swoim Sosnowcu. Startując z ostatniej pozycji na liście Nowej lewicy, zdobył dwa razy więcej głosów niż jedynka - lider partii Włodzimierz Czarzasty.
Reporterowi TVN24 Jerzemu Korczyńskiemu udało się z nim porozmawiać we wtorek. - Polacy stwierdzili, że zmieniają rząd, ale ja się nie będę zmieniał - powiedział Litewka na początek. Chodziło mu o to, że nadal będzie prowadzić działalność społeczną, dzięki której dostał się do parlamentu.
Jego przepis na sukces? - Bardzo prosty. Systematyczna, stała ciężka praca i być bardzo blisko ludzi - powiedział. - Zrobić coś innego niż wszyscy, starać się być kreatywnym, zrobić kampanię, która ma sens, czyli coś po nas zostanie - wyjaśnił. Po kampanii Litewki zostaną domy dla czterech psów ze schroniska. Pozował z nimi na swoich billboardach i ktoś je adoptował.
Na pewno metodą Litewki nie jest plakatowanie słupów. Polityk ma wrażenie, że ludzie nie znają twarzy z billboardów. - Jeśli budujesz coś przez wiele lat, jesteś blisko ludzi, ta pomoc jest realna, to wyborcy cię znają - mówił Litewka, pewien, że głosy oddane na niego były oddane świadomie.
Świeżo upieczony poseł unikał odpowiedzi na pytanie, jak ocenia swoje zwycięstwo nad Czarzastym i jaki ma światopogląd. Ale zapewnił, że nie zmieni opcji politycznej.
- Chcę tam wejść, zobaczyć, jak tam jest, poznać tych ludzi. Ja się z nimi nigdy nie spotkałem - wyznał Litewka. Okazuje się, że nie zna polityków ze swojej partii. Nigdy nie uczestniczył w konwencjach, piknikach, festynach wyborczych, bo ma "zupełnie inny sposób tworzenia polityki" - poprzez pomaganie ludziom. - Nie zostałem zaproszony na wieczór wyborczy, co było dla mnie dosyć dziwne - przyznał.
W Sosnowcu wygrała KO
W okręgu numer 32 w województwie śląskim, który obejmuje nie tylko Sosnowiec, ale także Dąbrowę Górniczą i Jaworzno oraz powiaty będziński i zawierciański, do wzięcia było 9 mandatów poselskich.
Kiedyś był to bastion lewicy. W tegorocznych wyborach najwięcej głosów w okręgu zdobył kandydat Nowej Lewicy Łukasz Litewka. Ale komitet został daleko w tyle za Koalicją Obywatelską i Prawem i Sprawiedliwością.
Te dwie partie szły łeb w łeb podczas wczorajszego zliczania głosów przez Państwową Komisję Wyborczą. Raz jedna, raz druga wysuwała się na prowadzenie. Ostatecznie wygrała KO, wyprzedzając PiS o ponad 2 tysiące głosów (odpowiednio zdobyły ich 114 519 i 112 389).
Próg wyborczy przekroczyły także Trzecia Droga (37 221 głosów) i Konfederacja (21 512), ale ta ostatnia nie dostanie w Sosnowcu mandatu.
W skali kraju: za Zandbergiem, przed Scheuring-Wielgus
34-letni Łukasz Litewka, z wykształcenia socjolog, zaskoczył wczoraj Polskę. Jego wynik wyborczy - 40 579 - to połowa głosów, oddanych na wszystkich 18 kandydatów Lewicy (81 646). Startując z ostatniego miejsca na liście, nie tylko dwukrotnie przebił "jedynkę", czyli Włodzimierza Czarzastego, który zdobył 22 332 głosów. Debiutant pokonał na głosy starych wyjadaczy partyjnych z innych stron polityki. W tym wielu posłów, także mijającej kadencji, m.in. dwóch polityków z pierwszych miejsc listy PiS: Ewę Malik (zdobyła 39 498 głosów) i Waldemara Andzela (22 699), którzy w ostatnim rządzie Mateusza Morawieckiego zasiadali w Radzie Doradców Politycznych i dwóch pierwszych z listy KO: Barbarę Dolniak, byłą wicemarszałek Sejmu (37 470 głosów) i Wojciecha Saługę, byłego marszałka województwa śląskiego (28 781).
W skali kraju najlepszy wynik dla Lewicy zrobił Adrian Zandberg (64 435 głosów) z partii Razem. Za nim uplasowała się rzeczniczka tego ugrupowania Dorota Olko (44 188 głosów), także debiutantka. Oboje startowali z tej samej listy w okręgu numer 19 w Warszawie., on był "jedynką", ona na czwartym miejscu. Litewka jest trzeci. Przed takimi znanymi twarzami, jak Joanna Scheuring-Wielgus (35 193 głosów) czy Krzysztof Śmiszek (34 577 głosów).
Procentowo to jednak Litewka okazał się zwycięzcą. W swoim okręgu zdobył dla Lewicy 10,7 procent głosów. Podczas gdy na drugą w tej kategorii Scheuring-Wielgus. w okręgu numer 5, czyli w Toruniu, głosowało 6,5 procent wyborców.
Zamiast rozwieszać plakaty, malował ławki
Polska była zaskoczona, ale nie Sosnowiec. Mieszkańcy dobrze znają Litewkę. To sosnowiecki radny i przede wszystkim działacz społeczny. Gdy 10 lat temu, w wieku 24 lat, po raz pierwszy startował do rady miasta, zamiast drukować plakaty, malował ławki. "Chodziłem od mieszkania do mieszkania, by przedstawić się mieszkańcom i zostawić swój numer telefonu. Co chwilę słyszałem, że chcę komuś coś sprzedać lub namawiam do innej wiary, a ja po prostu wierzyłem, że razem można coś zmienić, razem można więcej" - wspominał na swoim Facebooku pierwszą kampanię.
W drugiej kampanii samorządowej miał już banery, które potem wykorzystał do ocieplania bud w schronisku dla zwierząt. Bezdomne psy są dla niego ważne, pokazał to także w trakcie tegorocznych wyborów do Sejmu. Na banerach obok siebie umieszczał zdjęcia psów przeznaczonych do adopcji. Można było zwracać się do niego bezpośrednio poprzez media społecznościowe, prosząc na przykład o pośrednictwo w przekazaniu pralki bardziej potrzebującym, zdobyciu wózka dla dziecka, nagłośnieniu zbiórki na leczenie czy odbudowę spalonego domu.
Posłowie z Sosnowca: Litewka, Czarzasty, Saługa, Dolniak, Bochenek, Malik, Andzel, Warwas, Wnuk
Jak sam twierdzi, jego kampania wyborcza trwała 10 lat. Swoje nazwisko na liście w pierwszych wyborach samorządowych nazwał zapchajdziurą. Wpisano go dopiero, gdy inni kandydaci zrezygnowali. Tym razem też nie dawano mu większych szans. Miał tylko dołożyć głosów. Można powiedzieć, że dzięki niemu Czarzasty dostał się do Sejmu
Dzisiaj zbiera gratulacje na swoim fanpage'u.
"Tak się bałeś o banery, ale to nie nimi się wygrywa" - pisze Ola, nawiązując do niszczonych w czasie kampanii bannerów Litewki.
Miłosz: "Gratulacje, procentowo zrobił pan najlepszy wynik lewicy w kraju. Bez występów w telewizji, bez debat, pewnie i bez wielkich pieniędzy. Wspaniały Ewenement".
Robert: "Pieniędzy na pomoc wydał więcej jak politycy z pierwszych stron gazet".
Małgorzata: "Ale za to jakie działanie, przykład dla innych polityków!!"
Maria: "Pamiętam, jak kilka lat temu "walczyłeś" o drogę (nie pamiętam nazwy ulicy) pomiędzy Braci Mieroszewskich a krajówką, od tej pory jestem z tobą, GRATULACJE, byłam i będę z tobą i jestem dumna z tego".
Karolina: "Panie Łukaszu, proszę walczyć dalej z taką mocą w sprawie chorych dzieciaków. Jest potrzebny mocny głos w tej sprawie w Sejmie".
Prócz Łukasza Litewki i Włodzimierza Czarzastego mandaty posłów z okręgu 32 dostaną: Wojciech Saługa, Barbara Dolniak i Mateusz Bochenek z KO, Ewa Malik, Waldemar Andzel i Robert Warwas z PiS oraz Kamil Wnuk z Trzeciej Drogi, która uplasowała się na czwartym miejscu, jeśli chodzi o liczbę zdobytych głosów.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/ PAP