Kierowca fiata nie zatrzymał się do kontroli i rzucił się do ucieczki. Zjechał na chodnik, ściął drzewo i gnał dalej, przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Aż mu się zapalił silnik. Na szczęście dogonili go policjanci i ugasili auto.
W sobotnią noc na ul. Hajduckiej w Chorzowie policjanci próbowali zatrzymać do kontroli kierowcę fiata. On jednak nie zareagował. Przyspieszył i zaczął uciekać.
Jak relacjonują policjanci, jechał z dużą prędkością ulicami miasta, łamiąc po drodze wszelkie przepisy ruchu drogowego.
Na Armii Krajowej stracił panowanie nad samochodem, zjechał na chodnik i ściął drzewo. I pomimo uszkodzeń kontynuował ucieczkę.
- Zdołał jednak ujechać jedynie kilkaset metrów i został zatrzymany. Chwile później samochód stanął w płomieniach - mówi Sebastian Imiołczyk, rzecznik policji w Chorzowie.
Na szczęście były już przy nim cztery radiowozy i policjanci ugasili ogień, zanim się rozprzestrzenił. W środku były trzy osoby, zostały ewakuowane.
Promil
Jak się okazało, mężczyzna uciekał, bo był pijany. Badanie alkomatem wykazało, że miał w organizmie ponad promil alkoholu. Dwaj pasażerowie też nie byli trzeźwi.
Sprawca usłyszał już zarzuty. Za niezatrzymanie się do kontroli drogowej oraz jazdę w stanie nietrzeźwości grozi mu do 5 lat za kratami. O jego dalszym losie zadecyduje prokurator.
Od 1 czerwca 2017 roku niezatrzymanie się do kontroli jest przestępstwem. Kierowca uciekający przed policją musi liczyć się z karą od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Na uciekinierów sąd będzie też nakładał bezwzględny zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów na okres od roku do 15 lat. Policja
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja