Wtargnął z bronią do salonu jubilerskiego i sterroryzował ekspedientkę. Kobiecie udało się uciec, z pomocą przypadkowego przechodnia zamknęli drzwi sklepu. Wtedy padł strzał ze środka. Kula stłukła szybę witryny, ale nie przebiła jej. Mężczyzna poddał się policji po 2 godzinach negocjacji.
Chwile grozy przeżyli w czwartek przed południem mieszkańcy ul. Moniuszki w Czechowicach-Dziedzicach.
Około godz. 11.40 do salonu jubilerskiego przy tej ulicy wtargnął mężczyzna. - Przedmiotem przypominającym broń sterroryzował ekspedientkę, zażądał od niej gotówki - mówi Elwira Jurasz, rzeczniczka policji w Bielsku-Białej.
Ekspedientce udało się wybiec na ulicę. Z pomocą przypadkowego przechodnia zamknęli drzwi salonu, uniemożliwiając napastnikowi ucieczkę.
- Wtedy ze środka padł strzał. Mężczyzna strzelił w witrynę sklepu. Szyba zbiła się, ale kula nie przeszła - mówi Jurasz.
Mężczyzna zabarykadował się w środku.
Wielokrotnie napadał z bronią
Ulica została zablokowana przez policję. Mundurowi nakłaniali mężczyznę do wyjścia. Jurasz: - Ale mężczyzna groził, że się zabije. Zgodził się rozmawiać tylko z dzielnicowym.
Potem rozmowę podjęli policyjni negocjatorzy. Po dwóch godzinach napastnik zgodził się wyjść z salonu i został zatrzymany przez antyterrorystów. Okazało się, że jest znany policji. Jak mówi Jurasz, był wielokrotnie notowany i poszukiwany za napady z bronią.
Napastnik jest przesłuchiwany.
Autor: mag/sk / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja