Wybory przedterminowe w Rudzie Śląskiej odbyły się z powodu śmierci wieloletniej prezydentki tego miasta Grażyny Dziedzic. W pierwszej turze odpadł kandydat Prawa i Sprawiedliwości Marek Wesoły. W drugiej zmierzyli się dwaj dotychczasowi zastępcy Dziedzic: Michał Pierończyk i Krzysztof Mejer, popierani przez opozycję. Z miażdżącą przewagą wygrał pierwszy z nich i w pierwszych słowach wykluczył współpracę z rywalem. Frekwencja wyniosła 25 procent.
Michał Pierończyk został w niedzielę prezydentem Rudy Śląskiej, pokonując w drugiej turze wyborów Krzysztofa Mejera. Tak wynika z protokołu Miejskiej Komisji Wyborczej. Na Pierończyka oddano 18 446 głosów (73,05 procent), na Mejera - 6 805 głosów (26,95 procent)
Przedterminowe wybory były konieczne po śmierci Grażyny Dziedzic. Rządziła Rudą Śląską od 2010 roku. Zmarła 16 czerwca.
Z ponad 100 tysięcy uprawnionych, zagłosowało niewiele ponad 25 tysięcy mieszkańców
- Głosowanie rozpoczęło się i zakończyło bez zakłóceń - powiedział wiceprzewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej Zbigniew Litke.
W II turze mierzyli się dwaj dotychczasowi wiceprezydenci: bezpartyjni, startujący z własnych komitetów Krzysztof Mejer i Michał Pierończyk. Uprawnionych do głosowania było około 101,6 tysięcy mieszkańców niespełna 140-tysięcznej Rudy Śląskiej. W mieście wyznaczono 79 obwodowych komisji wyborczych.
Zgodnie z protokołem Miejskiej Komisji Wyborczej, przy 101 585 uprawnionych, w niedzielę wydano 25 529 kart do głosowania, a z urn wyjęto 25 534 karty (w tym głosy korespondencyjne). Oznacza to, że frekwencja wyniosła 25,1 procent (w pierwszej turze 31,5 procent). Liczba głosów ważnych, oddanych na obu kandydatów, wyniosła 25 251.
Pierończyk: mieszkańcy dostrzegli mnie jako człowieka który przez 12 lat pracował ciężko
Jeszcze przed podaniem pełnych wyników, o godzinie 23.30, Arkadiusz Wieczorek ze sztabu Michała Pierończyka rozesłał mediom zaproszenie na poniedziałkową konferencję prasową "prezydenta elekta Michała Pierończyka".
Sam Pierończyk na podstawie cząstkowych wyników wskazujących na jego znaczące zwycięstwo mówił w niedzielę późnym wieczorem o "wielkim uczuciu i uldze, bo to była ciężka kampania, krótka, ale bardzo intensywna". Podziękował swemu sztabowi za wymyślane w jej trakcie działania, które w jego ocenie zostały dobrze odebrane przez mieszkańców.
- I ta "pierońsko dobra kawa" i żur i te Michałki, które przewijały się jako lajtmotyw tej kampanii - to jest to, co mieszkańcy dostrzegli. Ale dostrzegli przede wszystkim mnie jako człowieka, który przez 12 lat pracował jako zastępca prezydenta miasta, pracował ciężko - może to nie było tak widoczne w pierwszej linii, ale zawsze można było na niego liczyć - ocenił Pierończyk.
Wykluczył współpracę z Krzysztofem Mejerem
- Czasy są trudne i trzeba będzie podjąć wiele trudnych rzeczy, stąd też podkreślam i doceniam to, że większość radnych rady miasta pozytywnie odniosła się do mojej kandydatury - wskazał. Zaznaczył, że pierwsze trudne decyzje będą wiązały się z przygotowaniem miasta i mieszkańców, szczególnie z najwrażliwszych grup, do jesieni i zimy. Wykluczył współpracę z Mejerem po wyborach.
Również przed podaniem pełnych wyników, po godzinie 22., Mejer na swoim facebookowym profilu pogratulował Pierończykowi i jego współpracownikom. "Dziękuję wszystkim osobom, które poszły na wybory, smuci jednak niska frekwencja. To był intensywny, ale wspaniały czas, choć doprowadziły do niego tragiczne okoliczności" - napisał.
Mejer, który w tym czasie zmienił też opis swego publicznego profilu z "kandydat na prezydenta Rudy Śląskiej" na "samorządowiec", podziękował mieszkańcom za spotkania, rozmowy, dyskusje, nawet jeśli czasem mieli inne pomysły na miasto. Zadeklarował, że poznał przy okazji tej kampanii wiele niezwykłych osób i ma nadzieję, że związane z tym potencjał i dobra energia zostaną wykorzystane.
"Dziękuję też całej mojej rodzinie, moim bliskim współpracownikom oraz całemu sztabowi. Dzięki Wam nie mam poczucia porażki i wychodzę z tego doświadczenia z tarczą, a nie na tarczy. Trzymam kciuki za Rudę Śląską, by zawsze szła w dobrym kierunku!" - napisał Mejer, nawiązując do swego hasła wyborczego.
W pierwszej turze odpadł kandydat PiS Marek Wesoły
W pierwszej turze wyborów na Pierończyka, popieranego między innymi przez lokalnych działaczy Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej, zagłosowało 11 590 osób - 36,41 procent, a na Mejera, mającego poparcie między innymi Ruchu Samorządowego Tak! dla Polski i PL 2050 Szymona Hołowni - 8 547 głosów (26,85 procent). Trzeci był Marek Wesoły, poseł PiS, startujący z własnego komitetu z 8 406 głosami (26,41 procent).
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24