Rexio może towarzyszyć człowiekowi w joggingu. Pomagać w akcji gaszenia pożaru. Wspierać nauczycieli w szkołach. Troje studentów, którzy zaprojektowali i wciąż rozwijają tego robota, chciałoby, żeby wynalazek służył dzieciom z niepełnosprawnościami. Łączyć naukę z zabawą i zmieniać świat na lepsze.
Julia Nowak, Daniel Ślusarz i Łukasz Gałeczka, studenci Politechniki Śląskiej zaprojektowali robota, który posturą przypomina psa.. Pracowali nad nim rok i dalej go rozwijają. - To jest nasza platforma krocząca, robotyczna pies Reksio - Julia przedstawiła wspólny projekt w rozmowie z reporterem TVN24 Janem Niedziałkiem.
Rexio działa automatycznie, ale może być też sterowany manualnie. Jak wyjaśnili twórcy, takie maszyny potrafią wykrywać i omijać obiekty, podążać za człowiekiem, towarzyszyć mu, na przykład podczas joggingu, a także brać udział w poważniejszych zadaniach - w akcjach ratowniczych, pomagać przy gaszeniu pożaru czy podczas innych katastrof naturalnych.
- My go przeznaczamy do roboterapii, do terapii z dziećmi, żeby mogły się czegoś nauczyć poprzez zabawę, żeby pomógł im w funkcjonowaniu - wyjaśnia Daniel.
Łukasz: - Pomaga nam przekonywać dzieci do robotów - obiektów, które są obce, ale jednak coś przypominają. Druga część naszego projektu odnosi się do manipulatorów przemysłowych, które staramy się wdrożyć do dzieci, ponieważ z nimi sami nauczyciele w szkołach potrafią dużo więcej pokazać czy to odnośnie ćwiczeń ruchowych, czy logiki myślenia tego robota. W Japonii coraz częściej widzi się te roboty. One przekonują człowieka do wszelkiego rodzaju maszyn i urządzeń w medycynie. No bo nie chcemy, żeby dzieci bały się podczas operacji wzroku czy innych zabiegów.
Rozwój technologii to także dostosowywanie jej do dzieci z niepełnosprawnościami
Jan Niedziałek zapytał studentów, jak widzą w przyszłości rozwój technologii, sztucznej inteligencji.
- To bardzo szeroki temat - odpowiedziała Julia. Dla niej to nie tylko rozwój oprogramowania. - Ale później także aspekt kontaktu z człowiekiem. To jak dostosować takie maszyny i rozwiązania do ludzi, na przykład dzieciaków z niepełnosprawnościami. Z mojej perspektywy to jest ważne, żeby jako inżynier patrzeć nie tylko na technikę, na dział inżynierski, ale także na tę część ludzką kierować swój wzrok - wyjaśniła studentka.
Daniel ma nadzieję, że z czasem będą w stanie osiągać coraz więcej "i ta technlogia będzie się mogła rozszerzać, pomagać niektórym osobom i troszeczkę zmieni ten nasz świat".
Łukasz zaznaczył, że to mozolna praca: - Ale jak mamy okazję wyjść z tym, pokazać, że to działa i przynieść satysfakcję innym, to jest to gratyfikujące i każdy poczuje się spełniony.
Przed Danielem praca inżynierska, przed Julią - magisterska, Daniel jest już na studiach doktoranckich. Jeszcze nie wiedzą, gdzie będą pracować, bo rynek rozwija się prężnie. - Chcemy połączyć naukę i zabawę z automatyką, elektroniką, żeby to nie było nudne i mozolne, ale żeby rozwijało i było przyjemne - powiedział Daniel.
Łukasz przyznał, że jako doktorant jest dowodem na to, że jest to możliwe. - Można stać się ojcem sukcesu i rozwijać te dziedzinę, jeśli zauważy się jakąś lukę, a pomoc ze strony politechniki i sponsorów zawsze istnieje i jest jednak dosyć pożądane.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24