Dzieci poparzone po wybuchu rozpałki. Lekarze biją na alarm

grill shutterstock_1470996146
Mandat za grillowanie. Kara może sięgnąć 5 tysięcy złotych
Źródło: TVN24

Do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka trafiło w ostatnich dniach kilkoro dzieci z oparzeniami po wybuchu rozpałki do grilla. Jednym z poszkodowanych był 17-latek, który w wyniku eksplozji oparów podczas rozpalania ognia doznał poparzeń 30 procent powierzchni ciała. "Używanie rozpałek do grilla wymaga umiejętności i rozwagi, cedowanie tego obowiązku na dziecko może się skończyć tragicznie" - przestrzegają lekarze ze szpitala w Katowicach.

Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka (GCZD) w Katowicach poinformowało we wtorek w komunikacie, że na Szpitalny Oddział Ratunkowy trafiło w ostatnich dniach "kilkoro pacjentów z poważnymi obrażeniami powstałymi po wybuchu rozpałki do grilla". Szpital podkreślił, że to oznaka "popularności majowych grillowań", apelując przed długim weekendem o rozwagę przy wypoczynku.

ZOBACZ: Oparzenie w czasie grillowania. Natychmiast wezwij pogotowie, kiedy przypomina bransoletkę

Dziewczynka wbiegła w rozpalonego grilla

Jednym z ostatnich hospitalizowanych pacjentów był 17-letni chłopak, który wcześniej rozpalał grilla płynną podpałką. Doszło do wybuchu oparów. Nastolatek doznał oparzeń twarzy, tułowia i kończyn górnych – około 30 procent powierzchni ciała. Przeszedł kilkanaście zabiegów oczyszczania ran, wycinania martwicy i przeszczepów skóry.

Kolejnym przypadkiem była czteroletnia dziewczynka. Podczas zabawy wbiegła w rozpalony grill i oparzył ją wysypany rozżarzony węgiel. Doznała głębokich oparzeń tułowia i kończyn dolnych, wymagających wycinania martwicy i przeszczepów skóry.

Lekarze apelują o większą rozwagę i przypominają, że używanie rozpałek do grilla wymaga umiejętności. Podkreślili, że stosowanie do tego benzyny jest skrajnie niebezpieczne, a rany po takich oparzeniach są bolesne i długo się goją.

Czytaj też: Wbiegła do kuchni, wpadła do kotła z zupą. Czterolatka ma poparzone 40 procent ciała

Ponadto grill powinni rozpalać i nadzorować osoby dorosłe. "Cedowanie tego obowiązku na dziecko może się skończyć tragicznie. Jest narażaniem go na niebezpieczeństwo, za co grozi odpowiedzialność karna" - ostrzegli lekarze z GCZD.

Lekarz: oparzenia mogą skutkować niepełnosprawnością

- Oparzenia, z którymi młodzi ludzie trafiają do GCZD, to nie tylko powierzchowne obrażenia rąk. Nierzadko trafiają do nas pacjenci, u których po wybuchu rozpałki oparzone są twarz, szyja, brzuch, klatka piersiowa, całe kończyny górne. Jeśli są to głębokie oparzenia, to młody człowiek może stać się niepełnosprawnym do końca życia – przestrzegł szef Centrum Urazowego dla Dzieci w GCZD dr Andrzej Bulandra.

Czytaj też: Najpierw zapalił się grill gazowy, później ogień przedostał się na poddasze

Medycy przypomnieli też o konieczności zabezpieczenia sprzętu po zakończeniu grillowania. Podkreślili, że do katowickiego szpitala trafiają także pacjenci, którzy boleśnie oparzyli sobie stopy właśnie w takich sytuacjach.

Co zrobić w przypadku oparzenia?

Jeśli dojdzie do oparzenia, należy jak najszybciej schłodzić ranę wodą w temperaturze pokojowej przez minimum 15 minut, aby ciepło zostało oddane i nie powodowało głębszych uszkodzeń.

- Należy korzystać z chłodnej wody o temperaturze około 20 stopni. Woda lodowata czy bardzo zimna powoduje obkurczanie naczyń krwionośnych, co tylko pogłębia uraz. Następnie należy zabezpieczyć ranę czystym opatrunkiem i jak najszybciej wezwać ratowników lub zgłosić się do lekarza – poinstruowała chirurg dziecięcy w GCZD dr Anna Zioła-Paździora.

Dodała, że można przy tym podać dziecku lek przeciwbólowy. Nie należy używać pianek, kremów czy żeli.

- Nie mówiąc już o babcinych sposobach typu maślanka – wszystko to spowalnia leczenie. Nie należy też podawać dziecku jedzenia przed wizytą w oddziale ratunkowym, bo może to utrudnić ewentualne znieczulenie małego pacjenta – zaznaczyła lekarka.

Medycy zauważyli, że w skrajnych przypadkach dziecko może mieć też oparzone drogi oddechowe. Są to skomplikowane obrażenia, które leczy się na oddziałach intensywnej terapii. Są także niezwykle groźne dla zdrowia i życia.

- Poza tym oparzenie ewoluuje. To, że początkowo nie wygląda groźnie, nie oznacza, że np. przez noc nie rozwinie się w poważany stan. Taki jest mechanizm oparzenia. Dopiero po ok. 48-72 godzinach wiemy, jak bardzo jest głębokie. Dlatego kluczowa jest szybka konsultacja lekarska, by niezwłocznie wdrożyć odpowiednie leczenie – podsumowała dr Zioła-Paździora.

W 2023 r. w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka leczyło się lub skorzystało z pomocy 251 pacjentów z oparzeniami.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: