- Starszy pan wjechał od góry, chociaż to ja miałem pierwszeństwo. Pokazałem mu, żeby się wycofał, ale nie był skory. Zgasił światła, wrzucił ręczny, wyciągnął gazetę i zaczął czytać. Postanowiłem go przepuścić, ale za mną zrobiła się już kolejka samochodów i kierowcy nie byli chętni do wycofania się. Musiałem z nimi pertraktować - pan Dominik opowiada o spotkaniu z upartym kierowcą w tunelu, które swój finał będzie miało prawdopodobnie w sądzie.