Odpoczywający nad jeziorem policjant zobaczył w wodzie dryfującego mężczyznę w żółtym czepku. Rzucił się na ratunek, ale było już za późno. 63-letni pływak nie żyje. Prokuratura ustala, co było przyczyną śmierci.
Do tragedii doszło nad sztucznym zbiornikiem wodnym Pogoria III w Dąbrowie Górniczej.
Jak ustalili policjanci, 1 czerwca przed południem nad wodę przyjechał rowerem 63-letni mężczyzna.
Było słonecznie i ciepło, na plaży miejskiej wypoczywali mieszkańcy, ale ich bezpieczeństwa nie strzegli ratownicy. Według informacji Głównego Inspektoratu Sanitarnego kąpielisko Pogoria III zostanie otwarte dopiero 15 czerwca.
Zresztą, nawet gdyby ratownicy byli na stanowisku, mogliby nie zdążyć z pomocą 63-latkowi. - Wszedł do wody w okolicy klubu jachtowego, kilka kilometrów od plaży, licząc wzdłuż linii brzegowej, a licząc po lustrze wody - około kilometra od plaży - mówi Mariusz Miszczyk, rzecznik policji w Dąbrowie Górniczej. Przy przystani brzeg jest stromy, a woda od razu głęboka. Inaczej niż przy plaży, gdzie zejście jest łagodne.
Mężczyznę w żółtym czepku zobaczył w wodzie policjant z katowickiej komendy, który po służbie spacerował nad jeziorem z żoną i dwójką dzieci. Nieruchomy pływak unosił się na powierzchni 40 metrów od brzegu.
"Jeden z pierwszych pięknych dni tej wiosny"
Policjant z Katowic natychmiast rzucił się na ratunek dryfującemu mężczyźnie. Wyciągnął go na brzeg, reanimował, ale bezskutecznie.
Prokuratura zleciła sekcję zwłok. Ma się ona odbyć w najbliższych dniach.
- Wiem od ratowników wodnych, że w przypadku utonięcia ciało opada na dno. Ten mężczyzna unosił się na powierzchni, więc może doszło do wstrząsu termicznego. Policjant z Katowic, który go wyciągnął, mówił, że woda była zimna. Nie zdążyła się jeszcze nagrzać od słońca. Nie sprzyjała zażywaniu kąpieli, zwłaszcza od tamtej strony. To był dopiero jeden z pierwszych pięknych dni tej wiosny - mówi rzecznik dąbrowskiej policji.
Miszczyk zwrócił uwagę, że w przeszłości tradycja ludowa mówiła, by nie kąpać się przed św. Janem, czyli 24 czerwca. - Ale dzisiaj ludzie wchodzą do wody, jak tylko wyjrzy słońce i mamy takie efekty.
Ten egzamin zdaje się raz w życiu
Policja ustala m.in., czy mężczyzna, który utonął, był dobrym pływakiem. Funkcjonariusz, który go wyciągnął, mówił bowiem, że żółty czepek "miał jakieś wzorki". - Będziemy ustalać, czy to był czepek z czarnym paskiem, który mógłby wskazywać, że mężczyzna miał specjalną kartę pływacką - mówi Mariusz Miszczyk.
Taka karta wciąż jest wydawana przez Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, chociaż nie daje już szczególnych uprawnień. Ale charakterystyczny czepek może być informacją dla ratowników, że ktoś jest wytrawnym pływakiem.
By zdobyć taką kartę, trzeba dostać zaświadczenie od lekarza, wykluczające przeciwwskazania do pływania i nurkowania, następnie zdać egzamin - przepłynąć 1500 metrów co najmniej dwoma stylami, w tym co najmniej po 200 metrów stylem dowolnym i grzbietowym, wykonać skok do wody z wysokości co najmniej 0,7 metrów, przepłynąć pod wodą 15 metrów, z nurkowaniem na głębokość co najmniej trzy metry.
Ale ten egzamin zdaje się raz w życiu.
Policja zaleca, by z kąpieli w jeziorze Pogoria III korzystać dopiero po otwarciu sezonu od strony plaży miejskiej przy ulicy Siewierskiej. Zmarły 63-latek został znaleziony w pobliżu ulicy Zakładowej, gdzie z jeziora korzystają płetwonurkowie.
Autor: mag/ral/gp / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia | Piotr S.