Podjeżdża samochód, kierowca wysiada i wyrzuca worek pełen śmieci. Nie wie, że właśnie został nagrany przez fotopułapkę. - Ostatnio ukaraliśmy kolejne siedem osób - chwalą się strażnicy miejscy z Katowic.
Strażnicy chowają fotopułapki najczęściej na drzewach. Ich elektroniczne "oko" wykrywa ruch i nagrywa na gorącym uczynku "śmieciarzy"- tak strażnicy miejscy nazywają ludzi podrzucających odpady do lasu czy na łąki.
- To szalenie dziwne, szkodliwe i niewytłumaczalne zachowanie. Odpady przecież można oddać za darmo do punktów zbioru odpadów - mówi Jacek Pytel ze straży miejskiej w Katowicach.
Dodaje, że w ostatnim czasie wpadło siedem kolejnych osób, które tworzyły dzikie wysypiska.
- Procedura jest taka: ściągamy fotopułapkę i analizujemy zapisane na niej nagrania - mówi Pytel.
Zazwyczaj namierzeni dostają 500 złotych mandatu. Ale czasami sprawa jest kierowana do sądu, a sędzia może nałożyć karę dziesięciokrotnie wyższą.
Bomby ekologiczne
Strażnicy chcą jak najskuteczniej i najsurowiej karać "śmieciarzy". Bo dzikie wysypiska są jak tykające bomby ekologiczne.
- Takie miejsca są nieprzystosowane do składowania odpadów, nie są też w żaden sposób zabezpieczone. Wyniszczający wpływ na środowisko mają przede wszystkim chemiczne i mikrobiologiczne zanieczyszczenia gleby, wód powierzchniowych i podziemnych, a także zanieczyszczenia powietrza substancjami lotnymi, które mogą powodować samozapłony, co zwiększa ryzyko pożarowe - tłumaczy Jacek Pytel.
Dzikie wysypiska doprowadzają też do degradacji roślinności.
- Zwierzęta leśne czasami traktują śmieci jako pożywienie. Groźne dla ich zdrowia i życia mogą być przede wszystkim folie i tworzywa sztuczne, w które pakowana jest żywność - dodaje strażnik.
Pułapka wielofunkcyjna
Z fotopułapek korzystają nie tylko strażnicy miejscy. Ukryte kamery reagujące na ruch pomagają też Lasom Państwowym.
Każde nadleśnictwo w województwie łódzkim może pochwalić się systemem monitorowania lasu. Nie możemy jednak poinformować, gdzie kamer jest najwięcej, a gdzie najmniej.
Obszary lasu, na których można natknąć się na kamerę, są oznakowane tablicami: teren monitorowany. Wszystko po to, żeby nagrania, na których uwiecznieni są na przykład złodzieje choinek, mogły zostać wykorzystane w sądzie.
Jakość nagrań jest na tyle dobra, że z łatwością można odczytać np. numery rejestracyjne samochodów, którymi ktoś wywozi "na lewo" drewno z lasu albo zostawia śmieci. Na potwierdzenie tych słów leśnicy udostępnili redakcji tvn24.pl kilka nagrań, na których widać, jak dochodzi do przestępstwa.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Katowicach