W lesie niedaleko miejscowości Napoleon (Śląskie) rozbił się samolot stylizowany na brytyjski myśliwiec Spitfire. 41-letni pilot zginął na miejscu.
O rozbiciu się samolotu w lesie służby dostały informacje po godzinie 10. Na miejsce pojechała policja oraz straż pożarna.
- Doszło do wypadku, w samolocie była jedna osoba - 41-letni mieszkaniec Torunia. Mężczyzna zginął na miejscu - informuje Joanna Wiącek-Głowacz, rzecznik policji w Kłobucku.
Maszyna, która się rozbiła to zabytkowy Midget Mustang z 1969 roku, stylizowany na samolot Spitfire z okresu II wojny światowej.
Samolot z muzeum
Pilot wystartował z lądowiska w Natolinie i leciał w kierunku Płocka. Lot był zgłoszony, ale na razie nie wiadomo, jaki był jego cel. Maszyna rozbiła się kilkaset metrów od najbliższych zabudowań. Nie doszło do pożaru. Nikt więcej nie ucierpiał.
Obecnie nieznane są przyczyny wypadku. Na miejscu cały czas trwają czynności nadzorowane przez prokuratora. Swoje czynności wykonuje także członek Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Samolot stylizowany na brytyjski Spitfire należy do znajdującego się nieopodal miejsca wypadku Muzeum Dywizjonu 303, poświęconemu polskiemu lotnictwu od początków awiacji po czasy współczesne, ze szczególnym uwzględnieniem okresu II wojny światowej i bitwy o Anglię.
"Dwa kółka, wybuch i koniec"
Reporterka TVN24 dowiedziała się na miejscu od pracowników muzeum, że pilot posiadający duże doświadczenie miał oblatywać teren w celu przygotowania, sprawnej jak dotąd, maszyny do pokazów lotniczych zaplanowanych na połowę czerwca.
Naszej ekipie udało się porozmawiać ze świadkiem tego zdarzenia. - Normalnie dwa kółka zrobił i było słychać wybuch, buchło i koniec. I nic więcej nie było słychać - mówił mężczyzna.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Wrocław