Tak jest
Maciej Cepin, Sławomir Brzózek, Marcin Kowalczyk
Katastrofa w Dolomitach. Sześć osób zginęło, dziewięć zostało rannych w wyniku oderwania się fragmentu lodowca. - Są różne teorie, nikt jeszcze nie będzie wiedział, co dokładnie mogło się wydarzyć, natomiast skala zjawiska i niemożność jego przewidzenia robi wrażenie na wszystkich ludziach, którzy się górami zajmują. Nic nie jest w stanie przygotować turysty na to, co się stało w masywie Marmolady - mówił w "Tak jest" Maciej Cepin, operator TVN24, który właśnie przebywa we Włoszech. - Przede wszystkim należy wziąć pod uwagę to, że dochodzi do coraz większych problemów właśnie z takimi miejscami, gdzie istnieją lodowce. Mamy z nimi do czynienia od wielu, wielu lat na skutek zmian klimatu. Lodowce się kurczą, topią, a co więcej często jest tak, że pojawia się pod lodowcem woda, co może spowodować sytuację, do której tam doszło (w Dolomitach - red.) - tłumaczył Marcin Kowalczyk, szef zespołu klimatycznego w WWF. - Tutaj też trzeba uczciwie powiedzieć, że do tej pory takich wypadków nie było. Nie mamy więc żadnych doświadczeń. Służby górskie czy ratownicze nie mają doświadczeń - zwrócił uwagę Sławomir Brzózek, ekspert ds. ekologii i zmian klimatu. Jak dodał najprawdopodobniej, tak jak wdraża się system ostrzegania przed nadchodzącym sztormem czy lawiną, tak pojawi się sposób na informowanie o takich zagrożeniach, jak potencjalne oderwanie się lodowca. - My już cywilizacyjnie zaakceptowaliśmy fakt, że jest inaczej. Jeszcze się niektórzy kłócą, czy to jest spowodowane przez człowieka czy nie, ale to nie ma znaczenia w tym momencie w tym konkretnym przypadku - ocenił Brzózek.