Rozmowy o końcu świata
"Smród, bród i zanieczyszczenie", czyli szokujące działania oczyszczalni ścieków w Polsce
Z danych Głównego Inspektora Ochrony Środowiska wynika, że ponad 90 procent polskich rzek jest w złym stanie. Można w nich znaleźć praktycznie wszystko: od starego, zużytego sprzętu domowego, przez tony plastiku, aż po skrajnie niebezpieczne i trujące związki chemiczne. Jedną z nich jest opisana w reportażu "Temat rzeka" autorstwa Olgi Orzechowskiej rzeka Bóbr, do której z rur z należącej do niemieckiej firmy Heinen Lederfabrik oczyszczalni przedostają się czarne ścieki pełne niebezpiecznych substancji, zawierających chlorki, siarczany, chrom, ołów czy kadm. - To wszystko wygląda szokująco, szczególnie w kwestii tego, że właściciel ciągle się wypiera, a te pierwiastki są bardzo groźne - powiedziała w rozmowie z Magdą Łucyan w "Rozmowach o końcu świata" dr Alicja Pawelec z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. Podkreśliła, że kiedy Niemcy mają bardzo rygorystyczne przepisy dotyczące opłat środowiskowych, które mówią o tym, że trzeba płacić za korzystanie z rzeki jako przedsiębiorca i płacić, jeżeli w jakiś sposób się ją uszkodzi, to w Polsce takie przepisy są bardzo słabo egzekwowane i przedsiębiorcy w zasadzie w ogóle nie płacą za korzystanie z wód. Dr Alicja Pawelec zwróciła również uwagę na problem tzw. "nocnych zrzutów", kiedy nikt tego nie kontroluje, ponieważ Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska pracuje do 16:00. Oni bardzo często robią te zrzuty po 18, nocą, albo w weekendy. To są zupełnie nieoczyszczone ścieki, które trafiają do rzeki. Natomiast jeżeli się zadzwoni na interwencję, WIOŚ może przyjechać następnego dnia, kiedy ta woda przepłynęła. Tak robią oczyszczalnie w całej Polsce - tłumaczyła.