Polska i Świat
"Powiedział: nie płacz, wrócę dzisiaj". Planowali ślub, był pogrzeb
To byłby rok ich ślubu, budowy wspólnego domu, świętowania dziesięciolecia związku. Pandemia COVID-19 sprawiła, że tego już nigdy nie będzie. Janek miał 28 lat, był młody, silny i zdrowy. Dbał o to, by się nie zakazić. Kiedy do tego doszło, walczył o przyjęcie do szpitala. Słyszał, że jest młody, a młodzi nie umierają. Potem przez kilka tygodni w szpitalu walczył już o każdy oddech. O jego życie razem z nim walczyli lekarze. Ale młody wiek, który miał chronić Janka, nie wystarczył. Narzeczona, do której już nigdy nie wróci, postanowiła opowiedzieć historię ich ostatnich miesięcy. By ochronić innych przed wirusem, który zabija młodych.