Opinie i wydarzenia
Wiktor Zborowski: to był fenomenalny aktor i przecudowny kumpel
Krzysiek był niesłychanie czujnym i uważnym partnerem. Dbał o to, żeby partnerowi było z nim wygodnie. To było fantastyczne, a brało się z jego mistrzostwa. To był majster, który się nie bał. Wiedział, że jak my będziemy pięknie grali to i on na tym pięknie wyjdzie - tak Krzysztofa Kowalewskiego wspominał Wiktor Zborowski. - Był niesłychanie plastyczny, otwarty na propozycje kolegów, także młodszych, przyjmował ich uwagi i wiedział, jak je wykorzystać. Był urodzonym wspaniałym zwierzęciem scenicznym i ekranowym - dodał. We wspomnieniach Zborowski przywołuje wzruszający obraz z "Ogniem i mieczem": - Kiedy mnie zdjęli z krzyża i Krzysiek mnie dopadł i - jako Zagłoba - łkał nad moim ciałem, to znaczy nad trupem Longinusa, wzruszyłem się jak amator. Łzy prawie pociekły mi z oczu. Był tak wstrząsający.