Loża prasowa
Renata Grochal, Bartosz Wieliński, Jacek Czarnecki, Jacek Nizinkiewicz
W piątek po południu Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji Władimira Putina, wskazując na jego odpowiedzialność za zbrodnie wojenne w Ukrainie. - Każda osoba poszukiwana przez Trybunał Karny w końcu przed niego trafi. Możemy sobie wyobrazić taką sytuację, że tak jak Serbowie wydali Miloszewicia Trybunałowi w Hadze, tak kiedyś Rosjanie wydadzą Władimira Putina - ocenił w "Loży prasowej" Bartosz Wieliński z "Gazety Wyborczej". Zgodziła się z nim Renata Grochal z "Newsweeka". - Istotne jest tutaj to, że do tej pory toczyły się dyskusje: kto mógłby osądzić zbrodnie wojenne w Ukrainie, czy powinien powstać jakiś specjalny trybunał do tego, a teraz już wiadomo, że Trybunał Karny w Hadze może się tego podjąć. Nikt już nie może powiedzieć, że nie wiadomo kto rozliczy te zbrodnie - powiedziała dziennikarka. Jacek Czarnecki z "Radia Zet" zwrócił uwagę, że dzień przed ogłoszeniem informacji o nakazie aresztowania ONZ orzekła, że w Ukrainie nie popełniono żadnych zbrodni przeciwko ludzkości. - Boję się, że Władimir Putin będzie chciał zagrać na nosie społeczności międzynarodowej. Rosja to jednak nie jest była Jugosławia, Sudan Południowy czy Rwanda. To jest potężne mocarstwo - stwierdził dodając, że choć decyzja MTK w Hadze utrudni życie Putinowi, to jednak na świecie jest wiele państw, które mogą zignorować nakaz. - W polityce też liczą się gesty. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek z cywilizowanych, demokratycznych państw mógł kiedykolwiek robić interesy z człowiekiem, który został oskarżony o zbrodnię wojenną - ocenił Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej".
Goście Małgorzaty Łaszcz mówili również o inflacji, wspólej liście opozycji do wyborów i obrazie polskiego Kościoła i Jana Pawła II po reportażu "Franciszkańska 3".