Audio: Superwizjer. Podcast

"Strażnicy więzienni mówili 'dacie sobie radę'. No to dali. Zabili człowieka"

Czas trwania 36 min

W policji, prokuraturze i zakładzie karnym w powiatowych miejscowościach każdy zna każdego. Sytuacja jest kłopotliwa, gdy w prowincjonalnym układzie problem ma osoba, która jest częścią tego systemu. Grzegorz Głuszak w swoim reportażu "W mundurze ponad prawem" pokazał trzy historie, które wydarzyły się w Siedlcach i okolicach. Każda z nich budzi zdziwienie i oburzenie. Jedna z nich dotyczy śmierci mężczyzny po przesłuchaniu na komendzie. Zatrzymany miał być torturowany. Druga - policyjnej strzelaniny. Funkcjonariusze chcieli zatrzymać dilera narkotyków, ale w samochodzie było dwóch przypadkowych mężczyzn. I to oni stanęli przed obliczem prokuratora, a potem trafili do więzienia. Policjanci nie ponieśli żadnych konsekwencji. - Rozmawiałem z ekspertami. Zatrzymanie nie powinno tak wyglądać. Fuszerka. To, że nikt nie zginął z przypadkowych osób, to stał się cud - mówi Grzegorz Głuszak. Trzecią sprawą była śmierć w areszcie śledczym. Strażnicy więzienni mieli nie reagować, gdy osadzony na głodzie alkoholowym zachowywał się agresywnie. Współosadzeni próbowali go obezwładnić. - Według relacji jednego z osadzonych, nie mam prawa mu nie wierzyć, wołał, prosił, błagał. Strażnicy podchodzili i mówili "dacie sobie radę". No dali sobie radę. Zabili człowieka - komentował Głuszak. Za morderstwo skazano osadzonego, który się bronił. Prokuratura umorzyła natomiast postępowanie przeciwko funkcjonariuszom służby więziennej. - Chyba zbieg okoliczności to nie jest, że prokuratura czeka, aż zakończy się jedno postępowanie, by zakończyć drugie - dodał.