Audio: Bez polityki

Dr Hanna Machińska: świata nie zmienimy, ale możemy sprawić dużo dobrego

Czas trwania 50 min

Gościem programu "Bez polityki" była dr Hanna Machińska, była zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich. Piotrowi Jaconiowi, mówiła, że w niesienie pomocy ludziom zaangażowała się już wiele lat temu. - Pierwszym moim doświadczeniem były procesy polityczne po stanie wojennym. Wtedy byłam obserwatorką i widziałam ogrom dramatycznej niesprawiedliwości, sposób traktowania osób takich jak Jan Lityński, Adam Michnik, Jacek Kuroń. Świecznik to jest jedno, ale za nimi były tłumy ludzi, którzy walczyli o pewne prawa. Powiedziałam sobie, że to jest moja droga - mówiła. Zaznaczyła, że "taka przemoc napędza i daje nam moc do działania". - Nie byłam osobą ze świecznika, ja byłam jedną z tysięcy osób oburzonych, buntujących się przeciwko temu porządkowi. Nie w sposób jawny, tylko poprzez obserwowanie procesów. Przekazywałam do regionu Mazowsze informacje - dodała. Rozmówczyni Piotra Jaconia wskazała także sprawy, w których po latach działalności ma poczucie przegranej. Wymieniła Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie, gdzie "z całą premedytacją niszczymy tam ludzi i nic się nie zmienia". Drugim obszarem "kompletnie niezałatwionym" według byłej zastępczyni RPO są interwencje i zgony po interwencjach policji. W tym kontekście dr Machińska mówiła też o elementach polityki obecnego i poprzedniego rządu wobec sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. W jej ocenie projekt ustawy o możliwości użycia broni na granicy "jest drastycznym naruszeniem standardów międzynarodowych i polskiej konstytucji".

 

Operacja "Śluza" - zemsta Łukaszenki
Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Aleksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na tereny Polski, Litwy i Łotwy. 
 
Łukaszenka w ciągu ponad 27 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic. 
 
Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już w sierpniu 2021 roku dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną 10 lat temu operację "Śluza". Pod płaszczykiem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Unii, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewoził ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by te granice nielegalnie przekraczali. Ta operacja wciąż trwa.